Jeszcze niedawno e-learning sprowadzał się wyłącznie do e-szkoleń z zakresu BHP, bezpieczeństwa, ochrony danych itp. Wszędzie tam, gdzie trzeba było obowiązkowo przeszkolić dużą grupę pracowników, pojawiały się długie i nudne prezentacje oparte na jednym szablonie.
Typowe szkolenie e-learningowe było doskonałym przykładem pokazującym, jak nie robić e-szkoleń. Zazwyczaj składało się ze zbyt dużej liczby ekranów, na których animowana postać prezentowała coś na flipcharcie lub rozmawiała z drugą. Nie było w nim miejsca na ciekawe interakcje, fabułę, a tym bardziej myślenie o tym, czy przekazywane informacje są wartościowe i dopasowane do odbiorców. Rezultat niestety w większość był ten sam – brak efektów szkoleniowych i irytacja uczestników. Chodziło o dostarczenie konkretnych informacji szybko, tanio i do wszystkich. Forma nie miała większego znaczenia.
W naszej firmie pierwsze szkolenia, które udostępnialiśmy, wynikały głównie z wewnętrznych procedur i chęci oszczędności. Nikt jeszcze wtedy nie myślał, że e-learning może doskonale uzupełniać, a nawet zastępować tradycyjne szkolenia bez straty na efektywności i satysfakcji odbiorców.
Z czasem nasze projekty ewoluowały. Położyliśmy duży nacisk na współpracę z pracownikami. Ankiety poszkoleniowe i roczne oraz projekty tworzone społecznościowo pozwoliły nam na zebranie bezcennych informacji, których nie znajdziemy w żadnej książce. Uwagi i propozycje zmian zgłoszone przez pracowników w połączeniu z naszą wiedzą i doświadczeniem pozwalają nam dzisiaj tworzyć rozwiązania, które wyznaczają trendy na rynku.
Oczywiście nie ma mowy o e-learningu bez technologii. Rozwój sieci internetowej w naszym kraju, popularyzacja urządzeń mobilnych, webinarów, a ostatnio grywalizacji spowodowały zmianę sposobu myślenia o e-learningu. Nie chodzi już wyłącznie o oszczędności, ale przede wszystkim większą dostępność wiedzy, szybką reakcję na zmiany biznesowe i angażowanie pracowników.
Nowe technologie pozwalają już nie tylko przekazywać informacje w formie interaktywnej prezentacji, lecz także sprawdzić je w wirtualnej symulacji i przedyskutować z trenerem podczas warsztatu on-line. Główna wada e-learningu dotycząca braku kontaktu z żywym człowiekiem jest już nieaktualna. To właśnie dzięki e-learningowi eksperci z całego świata są na wyciągnięcie ręki.
Wdrożenie e-learningu w naszej organizacji było naturalnym krokiem ze względu na dużą liczbę pracowników rozproszonych po całym kraju. Musieliśmy mieć możliwość dotarcia z naszą wewnętrzną wiedzą w angażujący sposób do każdego z nich.
W wielu organizacjach wdrożenie kończy się na postawieniu platformy i kupieniu gotowej biblioteki szkoleń, uzupełnianej później kolejnymi projektami zlecanymi przez biznes.
Naszym głównym celem było wykazanie realnych korzyści zarówno dla pracowników, jak i organizacji. Przez lata źle wdrażany e-learning w naszym kraju spowodował miażdżący spadek zaufania do tej formy edukacji. Zaczęliśmy od jego odbudowywania i zmiany mentalności ludzi, dla których tworzymy e-szkolenia. Ich początkowy opór był czymś oczywistym – zamiast szkolenia wyjazdowego otrzymali od organizacji multimedialne materiały o nieznanej wartości.
Musieliśmy pokazać, że dbamy o ich rozwój i nasze działania mogą przynieść im korzyści w pracy. Zbieramy od naszych pracowników dużo informacji zwrotnych. Wkładamy też sporo wysiłku i czasu w każdy nowy projekt. Mimo że finalne szkolenie jest tworzone przez zewnętrznego dostawcę, to przy produkcji są mocno zaangażowani eksperci tematyczni z naszej firmy i nasz zespół.
Wykorzystujemy media wewnętrzne. Bardzo dbamy o właściwą komunikację każdego projektu. Opisujemy nie tylko zawartość szkolenia, lecz przede wszystkim podkreślamy te elementy, na które użytkownicy zwrócili nam uwagę w ankietach. W ten sposób nie tylko coraz bardziej dostosowujemy nasze szkolenia do oczekiwań odbiorców, lecz także robimy z nich niejako współtwórców, co pozytywnie wpływa na odbiór i zaangażowanie.
Dodatkowo kładziemy bardzo duży nacisk na różne działania społecznościowe. Udostępniliśmy właśnie w organizacji najnowsze szkolenie, które powstało całkowicie we współpracy z naszymi pracownikami. Wspólnie ustaliliśmy temat, koncepcję, stworzyliśmy scenariusz i wybraliśmy grafiki. Na koniec poprosiliśmy członków zespołu o pochwalenie się w naszych mediach wewnętrznych, jak wyglądała ich przygoda z e-learningiem. Odbiór jest bardzo pozytywny. W głowie mam już kolejny projekt, w którym wspólnie zaktualizujemy „najgorsze” szkolenie. Nie malujemy trawy na zielono. Jeżeli nasi pracownicy zwracają nam uwagę na błędy lub formę szkolenia, staramy się je poprawić przy kolejnej aktualizacji. Skutkuje to coraz lepszymi wynikami w ankietach oceniających naszą pracę.
Wszystkie te działania mają jeden cel – pokazać, że e-learning to nowoczesna, efektywna forma edukacji, tworzona przez ekspertów, ale w mocnej kooperacji z odbiorcami.
Równolegle do działań społecznościowych staramy się popularyzować wiedzę o e-learningu i wdrażać nowe rozwiązania. E-learning w wydaniu 2.0 oferuje nam nowe technologie i narzędzia. Ostatnio głośno jest m.in. o webinarach, mobile learningu i grywalizacji.
Widzimy ich potencjał i analizujemy zastosowanie w naszej organizacji. Niedawno uczestniczyliśmy w pracach nad zgrywalizowaniem programu szkoleniowego dla naszych kierowników, który zdobył nagrodę w konkursie HR Innovator 2015. Wygrał m.in. dlatego, że jako jeden z niewielu na rynku nie koncentrował się na pojedynczych mechanizmach takich jak zbieranie punktów i rankingi, doklejonych na siłę do materiałów, ale implementował całościowo ideę grywalizacji. Najważniejsze przy wdrożeniu każdej nowej technologii są dokładna analiza i przestudiowanie innych wdrożeń na rynku. Dzięki temu unikniemy częstych błędów „początkujących” i upewnimy się, że dane rozwiązanie sprawdzi się w naszej organizacji.
Efektywność e-learningu jest bezdyskusyjna. Daje on możliwości będące poza zasięgiem dotychczasowych rozwiązań.
Należy jednak pamiętać, że tak jak w przypadku jakichkolwiek działań edukacyjnych, tak i w przypadku nauki on-line muszą za jej organizacją stać profesjonaliści. Inaczej jedyne, co osiągniemy, to „wykonanie na budżecie”.
To co udało się osiągnąć w naszej organizacji dzięki wdrożeniu e-learningu, to wyrównanie dostępu do wiedzy wśród pracowników w całej Polsce. Przy naszej skali wielkości, regularne wysyłanie wszystkich pracowników na szkolenia stacjonarne byłoby nie tylko kosztowne, lecz także skomplikowane logistycznie. E-learning pozwala systematycznie zwiększyć liczbę szkoleń na pracownika bez zwiększania budżetu szkoleniowego. Poszerzył też znacznie ofertę edukacyjną. Wcześniej szkolenia produktowe były dostępne jedynie dla naszych sprzedawców. W tej chwili każdy może z nich skorzystać.
Zachęcam wszystkich do społecznościowego modelu tworzenia e-learningu. Na naszym przykładzie wyraźnie widać, że bez żadnych dodatkowych nakładów można uzyskać konkretne korzyści biznesowe i zadowolonych odbiorców.
Bartłomiej Polakowski - jest kierownikiem Zespołu E-learning w PZU. Obserwator i komentator rynku e-learningowego. Autor bloga www.e-learning.blog.pl. Pasjonat technologii edukacyjnych i projektów związanych z budową zaangażowania.