W referendum związkowcy mają zdecydować, czy są za strajkiem generalnym, czy wielodniową akcją protestacyjną w Warszawie. Według działaczy Solidarności strajk lub taka akcja mogą zostać przeprowadzone po wakacjach.
Duda powiedział, że protestu może nie być, jeśli rząd zrealizuje wszystkie postulaty związku - "bez żadnych warunków wstępnych". Chodzi m.in. o wycofanie się z planowanego uelastycznienia czasu pracy i innych zmian w Kodeksie pracy. Związkowcy chcą też ograniczenia stosowania tzw. umów śmieciowych, wsparcia dla przemysłu energochłonnego, rozwiązań antykryzysowych dla firm dotkniętych spowolnieniem gospodarczym, a także uzdrowienia systemu ochrony zdrowia i zmian w szkolnictwie.
Duda zapowiedział, że do września związek przeprowadzi jeszcze akcję protestacyjną przeciwko umowom śmieciowym.
We wtorek obradował sztab protestacyjny Solidarności, który miał zdecydować o działaniach związku po marcowym strajku generalnym na Śląsku i ewentualnym strajku.
Jak mówił wcześniej Duda, sztab miał podjąć decyzję dotyczącą podjęcia procedury referendum strajkowego. "Zdecydujemy, czy to będzie referendum strajkowe obligatoryjne dla wszystkich zakładów pracy, czy w pierwszej kolejności zrobimy szybkie referendum wśród członków Solidarności w całej Polsce, dotyczące tego, jaką chcą mieć akcję protestacyjną – czy strajki lub demonstracje, czy strajk generalny i demonstracje" - powiedział.
"To będzie referendum wśród wszystkich członków związku w kraju. Jeśli uznają, że ma być strajk i demonstracja, to automatycznie rozpoczniemy wynikające z przepisów prawa referendum wśród całych załóg w sprawie strajku" - dodał Duda.
Zaznaczył, że z odpowiedzi ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza na postulaty związku wynika, że nie będą one zrealizowane. "Minister poinformował nas, że rozwiązania dotyczące płacy minimalnej są obecnie bardzo dobre i nie potrzeba żadnych zmian. Nie zostanie też wycofany projekt dotyczący elastycznego czasu pracy" - mówił Duda.
W środę Solidarność ma wziąć udział w posiedzeniu Komisji Trójstronnej z udziałem premiera Donalda Tuska. Duda powiedział PAP, że po tym spotkaniu niczego wielkiego się nie spodziewa. "Choć chciałbym się w tym przypadku mylić" - dodał.