Niedawno głośno było o przypadku nieprzestrzegania nieformalnego wymogu noszenia biustonosza w miejscu pracy, w który zaangażowała się nawet Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. - Przede wszystkim to, czego ustalać nie trzeba, to to, że pani Justyna jest niezwykle odważną, dzielną kobietą, która upomina się o swoje prawa – napisała w mediach społecznościowych. I dodała: - To, co spotkało panią Justynę, budzi moje głębokie oburzenie i dlatego oczywiście, tak jak uzgodniłyśmy z panią Justyną, zwrócę się do Państwowej Inspekcji Pracy o podjęcie odpowiednich działań, żeby tę sprawę wyjaśnić i żeby wyciągnąć konsekwencje, bo tak po prostu trzeba.

Na reakcję Marcina Staneckiego, głównego inspektora pracy, nie trzeba było długo czekać. – Wszyscy pracodawcy muszą sobie zdawać sprawę z tego, że w polskim społeczeństwie doszło w ostatnim czasie do rozluźnienia norm społecznych w zakresie ubioru. Widać to najlepiej na przykładzie najmłodszego pokolenia pracujących, podejmujących obecnie po raz pierwszy zatrudnienie. Przedsiębiorcy, którzy chcą się rozwijać i zachować swoją pozycję na konkurencyjnym rynku powinni się do tego przyzwyczaić – napisał minister Stanecki w ślad za wpisem minister Dziemianowicz-Bąk. Zaraz też wyjaśnił: - Oczywiście luźny strój nie wszędzie jest dopuszczalny, szczególnie tam, gdzie ma to wpływ na wizerunek pracodawcy czy bezpieczeństwo pracy. Wtedy, jak podkreślił, zatrudnieni mogą być zobowiązani do zachowania określonego ubioru.

Dress Code - wzór dokumentu - LEX >

Czytaj również: Ubiór przesądzi o tym, czy ktoś jest pracownikiem>>

Czy przyjście do pracy bez bielizny to przejaw molestowania seksualnego?

Zgodnie z art. 207 par. 2 pkt 3 Kodeksu pracy (dalej: k.p.), pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. W szczególności pracodawca jest obowiązany zapewnić rozwój spójnej polityki zapobiegającej wypadkom przy pracy i chorobom zawodowym, uwzględniającej zagadnienia techniczne, organizację pracy, warunki pracy, stosunki społeczne oraz wpływ czynników środowiska pracy.

Kodeks pracy przewiduje też zakaz dyskryminacji a jej przejawem – jak stanowi art. 18(3a) par. 5 pkt 2 k.p. – jest także niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery (molestowanie).

Kodeks pracy zawiera też definicję zakazanego na gruncie k.p. molestowania seksualnego. Jak mówi art. 18(3a) par. 6 k.p., dyskryminowaniem ze względu na płeć jest także każde niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pracownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika, w szczególności stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery; na zachowanie to mogą się składać fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy (molestowanie seksualne).

Co więcej, podporządkowanie się przez pracownika molestowaniu lub molestowaniu seksualnemu, a także podjęcie przez niego działań przeciwstawiających się molestowaniu lub molestowaniu seksualnemu nie może powodować jakichkolwiek negatywnych konsekwencji wobec pracownika (art. 18[3a] par. 7 k.p.).

Czy zatem przyjście pracownicy lub pracownika do pracy bez bielizny można uznać za molestowanie seksualne i czy można to uznać za przejaw braku kultury i złamanie zasad obowiązujących w cywilizowanym społeczeństwie?

- Moim zdaniem brak jest konsekwencji w tym, co chcemy osiągnąć w prawie pracy, a nawet jest wyraźna sprzeczność. Z jednej strony mamy w kodeksie pracy zakaz molestowania seksualnego, i tu pojawia się pytanie, czy elementem tego zakazu nie jest objęte narzucanie się z zachowaniami o charakterze seksualnym. Czy przez część pracowników nie zostanie tak właśnie potraktowany analizowany przypadek? Z drugiej strony oczekujemy złamania reguł kulturowych przyjętych w europejskich krajach. Dla mnie cała ta dyskusja odbywa się na dość żenującym poziomie i nie wnosi niczego nowego. To nie jest w tej chwili główny problem dla teorii i rozwoju prawa pracy, i powiem szczerze - nie chciałabym za lat 10 czy 15 w podręcznikach akademickich przeczytać, że kwestia noszenia biustonoszy w miejscu pracy rodziła poważne wątpliwości prawne – mówi serwisowi Prawo.pl dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny.

 


Czytaj w LEX: Meissner Maja, Meredith Taida: Kultura - kompetencja wiodąca: zachowanie i strój >

Czy noszenie bielizny należy regulować w regulaminie pracy?

Według Marcina Staneckiego, przedsiębiorcy muszą pamiętać, że tego typu sprawy mogą mieć wpływ na ich wizerunek jako pracodawcy. – Może to ograniczyć w przyszłości zainteresowanie potencjalnych kandydatów do podejmowania zatrudnienia w takim podmiocie. – Najlepiej więc, aby ustalenie norm dotyczących ubioru w czasie pracy odbywało się między zatrudnionymi i ich pracodawcami w formie dialogu oraz bez zbędnych emocji tak, by uniknąć podobnych przypadków w przyszłości – napisał kończąc swój wpis minister Stanecki.

Zdaniem prof. Moniki Gładoch, to raczej dość niezręczna sytuacja, że GIP sugeruje, aby ustalenie norm dotyczących ubioru w czasie pracy odbywało się między zatrudnionymi i ich pracodawcami, wskazując tym samym na wpisanie kwestii ubioru do regulaminu pracy. - To jest bowiem podstawowe zakładowe źródło prawa, gdzie reguluje się kwestie porządku na terenie zakładu pracy, ale też zasady dotyczące dress codu. Można je wprawdzie nazwać instrukcjami, czy procedurami, ale w rozumieniu prawa pracy, w istocie będzie to zakres regulaminu pracy - dodaje.

- Ja akurat mocno będę bronił stanowiska, że kwestia zakładania bielizny, jak i schludnego stroju w miejscu pracy powinna być uregulowana w regulaminie pracy, a nie powinna być jednostronnym poleceniem pracodawcy – mówi Marcin Frąckowiak, radca prawny z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, ekspert BCC ds. zbiorowego oraz indywidualnego prawa pracy. I dodaje: - Dostrzegam wręcz konieczność wpisywania takich zasad do regulaminu pracy, bo po pandemii faktycznie bardzo poluzowały się zasady dotyczące ubioru w miejscu pracy. Klienci mieli kilka takich sytuacji, że pracownik na spotkaniu biznesowym był w podkoszulku.

W opinii mec. Frąckowiaka, określenie przez pracodawcę stroju schludnego, w którym należy przychodzić do pracy, nie stoi w sprzeczności z godnością pracownika. – Właśnie teraz mam na biurku sprawę pracownika, który został zwolniony z pracy, bo rzekomo powiedział koleżance, że jest najpiękniejsza na świecie. Co prawda przy rozwiązaniu jego umowy o pracę nie pojawił się zarzut molestowania seksualnego, ale sprawa ta pokazuje, o jak delikatnej materii mówimy – wskazuje.

Z kolei Paweł Korus, radca prawny, partner w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, b. wieloletni sędzia sądu pracy, zauważa, że w zakresie ubioru nie ma jasnych reguł. - Na pewno pracodawcy wolno wymagać, aby pracownicy nosili ubrania robocze (czyli takie, które zapewnia pracodawca). W zakresie dress code powinien natomiast obowiązywać zdrowy rozsądek – podkreśla mec. Korus. Według niego we wszystkich przypadkach kontaktów z klientem można wymagać odpowiedniego ubioru (bo to element wyrazu szacunku). - Uznałbym za dopuszczalne w takim przypadku jakieś postanowienia dotyczące „bielizny” (np. skarpet czy rajstop). W zakresie natomiast relacji na terenie zakładu (pomiędzy pracownikami) poza ubraniem roboczym i wymogami bhp nie widzę przestrzeni dla takiej regulacji. Innymi słowy, jak pracodawca chce mieć ubranych pracowników w zakładzie, niech im zapewni ubrania robocze – podkreśla mec. Paweł Korus.

 

Sprawdź również książkę: Meritum Prawo Pracy 2024 [PRZEDSPRZEDAŻ] >>


Zobacz w LEX: Czy można zakazać noszenia symboli religijnych w pracy? Omówienie wyroku TS C-804/18 >

PIP: Nie ma obowiązku regulowania w regulaminie pracy

Zapytaliśmy Główny Inspektorat Pracy o to, czy zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy kwestia zakładania bielizny przez pracowników, a biustonoszy przez kobiety, powinna być uregulowana w regulaminach pracy. W odpowiedzi Mateusz Rzemek, rzecznik prasowy GIP, przekazał, że przepisy kodeksu pracy nie przewidują obowiązku określenia w regulaminie pracy kwestii zakładania bielizny przez pracownice i pracowników. Wskazał przy tym na art. 104(1)  k.p., który mówi, co w szczególności powinien ustalać regulamin pracy, określając prawa i obowiązki pracodawcy i pracowników związane z porządkiem w zakładzie pracy. 

- Regulamin pracy powinien też zawierać informacje o karach stosowanych zgodnie z art. 108 z tytułu odpowiedzialności porządkowej pracowników – wskazał Mateusz Rzemek.

Zobacz w LEX: Zasady tworzenia regulaminów pracy >

Czytaj również: Będzie nakaz przekształcenia umowy cywilnoprawnej w umowę o pracę

Strój narzędziem pracy

- Są takie rodzaje prac, jak np. praca wykonywana przez telemarketerów, w przypadku których pracodawcy nie zależy, jak się pracownik ubiera – czy robi to nago, czy w klapkach, nie ma to znaczenia. Tam jednak, gdzie ważna jest współpraca wewnątrz firmy czy kontakt z klientami, przykłada się wagę do wyglądu pracownika – wskazuje Katarzyna Lorenc, prezes BIZYOU, ekspert BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, I dodaje: - Oczywiście są organizacje bardziej i mniej konserwatywne. Takie, gdzie obowiązuje dress code i określony jest nawet sposób uczesania, jak w przypadku stewardess. Bo to jest miernik kultury organizacji i dlatego w trakcie rekrutacji sprawdza się, czy dana osoba będzie pasowała do kultury w niej obowiązującej. Są bowiem takie osoby, które do pracy chcą chodzić tylko w garniturach i pod krawatem, a kobiety w garsonkach, i są tacy, którzy nigdy nie mogliby się tak ubrać do pracy. Gorzej, gdy pracownikowi odmienia się w trakcie lat pracy.

Jak podkreśla Katarzyna Lorenc, wygląd jest elementem usługi, świadczonej pracy. Dlatego jest regulowany dress codem. – Jeżeli, przykładowo, bank chce uchodzić za profesjonalistę z dość konserwatywną marką na rynku usług finansowych, to nie może być tak, że będzie go reprezentowała rozchełstana dziewczyna czy chłopak w klapkach. Strój jest narzędziem pracy. Budowanie automatycznego pierwszego wrażenia i związanego z nim zaufania są ważne dla efektów pracy – twierdzi. I dlatego trenerzy prowadzący szkolenia w jej firmie zawsze mają być ubrani o poziom wyżej niż klienci, którzy przychodzą na szkolenie. Choć przyznaje, że są marki, w których wizerunek jest wpisane szokowanie. – Część wykorzystuje te atuty np. w sprzedaży swoich towarów czy usług – zauważa. Wtedy swobodny lub wręcz ekscentryczny strój będzie wspierał organizację.

Jak powiedziała serwisowi Prawo.pl Monika Smulewicz, założycielka HR na Szpilkach i Eduwersum Collegium Rozwoju HR, nikt nie może nakazać noszenia biustonosza, bo są różne sytuacje życiowe, które to uniemożliwiają. Np. alergie czy choroby kręgosłupa lub zwyczajnie, go nie lubimy, bo jest niewygodny i krępuje ruchy. Pracodawca ma jednak prawo i obowiązek dbać o przestrzeganie zasad współżycia społecznego, wymagając, aby strój w pracy był schludny i nikogo nie wprowadzał w zakłopotanie czy wręcz zażenowanie. - Ta sama zasada dotyczy też mężczyzn oraz ich gołych torsów i odstających sutków – mówi Smulewicz. I dodaje: - Tak jak ktoś może mówić, że ma prawo do swobody w stroju, tak ktoś inny ma prawo tego nie oglądać. Żyjemy w cywilizowanym państwie i obowiązują pewne standardy zachowania czy zakrywania miejsc intymnych. Szczególnie w środowisku pracy, które powinno być miejscem przyjaznym i bezpiecznym dla wszystkich. Miejscem, w którym nikt nie czuje się niekomfortowo.

Czytaj w LEX: Molestowanie seksualne w orzecznictwie sądów powszechnych >