Od 20 lat nie powstał w Polsce żaden park narodowy, za to pojawił się pomysł okrojenia Świętokrzyskiego Parku Narodowego i wyłączenie z jego obszaru 1,3 ha cennego terenu na szczycie Łyśca (Łysej Góry). Umożliwiłoby to przekazanie oblatom użytkowanego przez park narodowy zachodniego skrzydła klasztoru, gdzie obecnie mieści się muzeum przyrodnicze oraz dawny szpitalik. W zamian park narodowy otrzymałby inne grunty. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad rozporządzeniem w tej sprawie, a przyrodnicy protestują.

Czytaj też: Nowa ustawa ma podnieść rangę parków narodowych>>

Gdy teren nie traci na wartości

Granic parku narodowego dotyczy art. 10 ust. 1a ustawy o ochronie przyrody, w myśl którego „likwidacja lub zmniejszenie obszaru parku narodowego następuje wyłącznie w razie bezpowrotnej utraty wartości przyrodniczych i kulturowych jego obszaru”.

Jak zauważa Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, w przypadku Łyśca o utracie tych wartości nie może być mowy, co wykazał „Raport dotyczący wartości przyrodniczych i kulturowych działek o nr ewidencyjnym 2039/1; 2039/2; 2039/3 obręb Nowa Słupia na Łyścu w Świętokrzyskim Parku Narodowym”, przygotowany przez interdyscyplinarny zespół ekspertów i Stowarzyszenie MOST. Raport ten wskazuje, że mimo silnego wpływu człowieka, badany teren cechują wysokie wartości przyrodnicze, a jako obszar nieleśny, dodatkowo zwiększa on różnorodność biologiczną parku. Również utrata wartości kulturowych nie daje się w przypadku szczytu Łysej Góry (Łyśca) obronić. Klasztor na Łyścu jest wpisany do rejestru zabytków. Również sam masyw Łysej Góry został objęty szczególną formą ochrony poprzez wpis do rejestru zabytków jako Rezerwat Archeologiczny „Łysa Góra”.

Przyrodnicy utrzymują, że wyłączenie, nawet niewielkiego fragmentu w środku parku, będzie oznaczało zagrożenie dla przyrody tego miejsca. Już teraz z działalnością klasztoru w parku narodowym wiążą się ingerencje w naturę, m.in. masowe głośne imprezy dla kilku tysięcy motocyklistów. Dalsza utrata ciągłości tego terenu w wyniku wyłączenia partii szczytowej będzie skutkowała zwiększoną presją na zabytki przyrody i kultury.

 

Zamiana gabinetu na pustostan

Za utratę fragmentu Łyśca Świętokrzyski Park Narodowy miałby otrzymać inne tereny i z tego powodu Ministerstwo Klimatu i Środowiska uważa, że wskazany powyżej przepis nie miałby zastosowania, gdyż nie miałoby miejsce zmniejszenie parku narodowego.

- Sumarycznie powierzchnia Parku zwiększy się o ok. 62 ha. Zgodnie z art. 10 ust. 1a ustawy o ochronie przyrody zmniejszenie lub likwidacja obszaru parku narodowego następuje wyłącznie w razie bezpowrotnej utraty wartości przyrodniczych i kulturowych jego obszaru. W niniejszym przypadku, mimo wyłączania z obszaru Parku działek o łącznej powierzchni ok. 1,35 ha, z uwagi na włączenie działek o łącznej powierzchni 63,686 ha, nie dojdzie do zmniejszenia obszaru Parku. Finalnie obszar Parku zostanie powiększony o 62,34 ha. Tym samym przywołany przepis nie ma zastosowania w opisywanym przypadku – tłumaczy Wydział Komunikacji Medialnej Ministerstwa.

Rzecz w tym, że tereny te różnią się znacząco walorami przyrodniczymi. Na spornym terenie na Łysej Górze żyje 116 gatunków chrząszczy (wśród nich 30 niezwykle rzadkich w skali Polski, w tym gatunki znajdujące się na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych), a także wiele cennych porostów, grzybów oraz chronione gatunki ptaków, w tym dzięcioł czarny, zielonosiwy i muchołówka mała. Tereny, które park narodowy miałby otrzymać w zamian, są natomiast oddalone i pozbawione większych wartości przyrodniczych.

- To tak, jakby ktoś zajął Wam w domu kuchnię lub duży pokój, a w zamian zaoferował budynek gospodarczy położony parę kilometrów dalej. Albo jakby wyciąć z Tatrzańskiego Parku Narodowego Giewont i przyłączyć w ramach rekompensaty kawałek Puszczy Niepołomickiej – pisze Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Wyrażenia ocenne

Kolejną kwestią interpretacyjną jest to, czym jest „bezpowrotna utrata wartości przyrodniczych”, o której mowa w ustawie.

- Nie należy ono do języka prawnego i nie jest w nim definiowane. Jest to pojęcie ocenne. Jednakże powinno zostać wykazane, że nie ma żadnej możliwości przywrócenia środowiska przyrodniczego na terenie parku narodowego lub jego części do stanu pierwotnego – tłumaczy adwokat Agata Szafraniuk, kierowniczka Programu Ochrona Przyrody w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Z drugiej strony jednak faktycznie ma dojść do powiększenia tego obszaru z uwagi na przyłączenie innych terenów. - W takiej sytuacji nie trzeba już nic udowadniać. Trzeba tylko uzgodnić rozporządzenie dotyczące zmiany granic parku z jednostkami samorządu terytorialnego. Znaleziono niebezpieczną furtkę, której ustawodawca nie przewidział. Takie zmiany powinny przebiegać z zachowaniem szczególnej staranności i być rozpatrywane w kontekście zachowania integralności parku narodowego. Nie jestem przekonana, że miało to tutaj miejsce – podkreśla mec. Szafraniuk.

Istnieje niebezpieczeństwo, że ta sytuacja będzie stanowić niebezpieczny precedens. Jak piszą organizacje pozarządowe w liście otwartym do minister klimat i środowiska, „nie mamy żadnej gwarancji, że za Łyścem nie pójdą Giewont, droga do Morskiego Oka czy znaczne fragmenty Ojcowskiego Parku Narodowego – pod pretekstem przyłączenia do parków innych, mniej cennych obszarów. Tworzenie takich precedensów i szukanie w prawie luk służących do załatwiania konkretnych spraw, jest sprzeczne z interesem przyrody i ogromnej większości społeczeństwa”.