W 300 segregatorach mieści się projekt wykonawczy Stadionu Narodowego w Warszawie, który konsorcjum JSK Architekci-GMP-SBP przekazało właśnie spółce Narodowe Centrum Sportu. - Cieszę się, że po raz kolejny dotrzymaliśmy zapowiadanego terminu. W umowie z firmą JSK Architekci była zapisana data 10 grudnia i tego dnia projekt wykonawczy jest gotowy - powiedział podczas uroczystości przekazania dokumentacji minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki.
Minister podkreślił, że "widać w tym projekcie polskie serce". Prace budowlane nad właściwym stadionem (obecnie trwa przygotowywanie gruntu) rozpoczną się w kwietniu i potrwają do połowy 2011 r. Pracownia JSK Architekten założona została w 1963 roku przez Helmuta W. Joosa. Zatrudnia obecnie 150 architektów w centrali firmy i oddziałach. W Polsce funkcjonują oddziały w Warszawie (JSK Architekci sp. z o.o.), Sopocie i Wrocławiu. Firma specjalizuje się w dużych projektach - obiektów sportowych, portów lotniczych, dworców, centrów handlowych.
- Od 20 lat prowadzę w Niemczech pracownię, projektowałem wiele dużych obiektów, również stadionów. W Polsce, zarówno jeśli chodzi o terminy, jak i plany, wszystko idzie dobrze. Cztery lata przed mundialem w Niemczech (w 2002 r.), czyli na tym samym etapie, na którym jesteśmy, finiszowano z projektami stadionów we Frankfurcie i Allianz Arena w Monachium. U nas jest nawet lepiej, bo wiadomo, za co będą zbudowane. W Niemczech tak wtedy nie było. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z UEFA. Nie mają żadnych zastrzeżeń co do tempa prac ani do projektów - powiedział Gazecie Wyborczej Zbigniew Pszczulny, wiceszef polskiego oddziału JSK Architekci.
Zbigniew Pszczulny w 1981 roku jako 27-latek wyjechał na półroczne stypendium do Niemiec z terminem powrotu na 16 grudnia. Stan wojenny zatrzymał go w Niemczech na kilkanaście lat. Z kolei Mariusz Rutz, prezes dzisiejszego JSK Architekci wyjechał do Niemiec w lutym 1987 roku, oficjalnie na dwutygodniowe narty. W Niemczech Pszczulny i Rutz poznali się przez wspólnego znajomego. W Düsseldorfie założyli filię JSK. Po kilkunastu latach firma urosła do 200 architektów. Do Polski trafili przypadkiem w 1997 r. Zgłosił się inwestor, który chciał postawić w Warszawie biurowiec. Jednym z warunków intratnego kontraktu był zapis, że firma JSK założy filię w Polsce. Gdy projekt był już gotowy, okazało się wprawdzie, że inwestor splajtował, ale polskie biuro zostało. Dziś w warszawskim biurze JSK pracuje polsko-niemiecki zespół składający się z 50 architektów, 20 osób zatrudnionych jest we Wrocławiu, a dziesięć w Sopocie. W niemieckich biurach JSK pracuje ponad 150 osób.