Posłowie PiS wycofują projekt projekt zmiany ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym, który przewidywał specjalne zasady funkcjonowania zarządów i rad nadzorczych pięciu spółek Skarby Państwa. Ich składy miałyby być w praktyce utrwalone na stałe na pięć lat.

- Po pogłębionej analizie okazało się, że są wątpliwości natury konstytucyjnej i projekt dotyczący m.in. utworzenia rady ds. bezpieczeństwa strategicznego nie będzie procedowany – poinformował we środę PAP rzecznik PiS Radosław Fogiel. - Po pogłębionej analizie okazało się, że są wątpliwości natury konstytucyjnej i projekt dotyczący utworzenia rady ds. bezpieczeństwa strategicznego nie będzie procedowany - dodał.

Z kolei wicepremier Jacek Sasin zwrócił uwagę na potrzebę zachowania stabilności w zarządzaniu spółkami strategicznymi, zapewniającymi bezpieczeństwo energetyczne Polski. - Nie ma w tej chwili atmosfery do dyskusji na ten temat - tak skomentował wycofanie projektu Sasin.

Będą stałe posady - będzie prąd?

Projekt , autorstwa grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości, pojawił się w Sejmie w ostatni poniedziałek. Jego celem miało być - jak to napisali posłowie w uzasadnieniu - "zagwarantowanie realizacji spójnej strategii spółek o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu, (...) które umożliwią utrzymanie jej konkurencyjności oraz zapewnienie dostaw energii elektrycznej i paliw". Taka potrzeba ma być zdaniem posłów szczególnie istotna w obecnej sytuacji wojennej. Parlamentarzyści dodają, że obecna sytuacja, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo państwa, przemawia także za prowadzeniem przez państwo skutecznej polityki lekowej.

 

Posłowie chcieli te cele osiągnąć na kilka sposobów. Po pierwsze, poprzez rozszerzenie listy państwowych spółek, w których należące do Skarbu Państwa akcje lub prawa z akcji nie mogą być sprzedane. Taka lista już istnieje w ustawie o zasadach zarządzania mieniem państwowym i obejmuje 30 spółek. Do tej listy miały być dodane Polskie Sieci Elektroenergetyczne, Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System oraz Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne POLFA.

Projektodawcy chcieli zapisać w ustawie, ze te trzy firmy "uznaje się za spółki o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu". Taki sam status ma zyskać Polski Koncern Naftowy Orlen oraz Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie klubu sportowego pod reżimem ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym >>>

Czytaj w LEX: Podatek dochodowy od kwoty podwyższenia kapitału zakładowego ze środków własnych spółki jako forma ukrytej wypłaty na rzecz Skarbu Państwa >>>

Pięć lat stałego składu zarządu

Kadencje organów zarządzających i rad nadzorczych tych pięciu spółek mają być z mocy ustawy wspólne i trwać pięć lat. Ich skład też ma być ustawowo "ustabilizowany". Odwołanie członków organów nadzorczych oraz odwołanie i zawieszenie w czynnościach członków organów zarządzających wszystkich tych pięciu spółek mogłoby nastąpić wyłącznie po zgodzie nowej Rady do spraw bezpieczeństwa strategicznego. W projekcie nie przewidziano trybu odwoławczego od uchwał nowej Rady.

Rada miałaby liczyć pięciu członków. Trzech z nich wybierałby Sejm, a po jednym Senat i Prezydent. Kadencja Rady trwałaby 6 lat. Za pracę w niej członkowie nie pobieraliby wynagrodzenia, ale przysługiwałby im zwrot kosztów podróży, noclegów itp., poniesionych w związku z zadaniami w Radzie.

Czytaj w LEX: Szczególna regulacja sankcji z tytułu wadliwych czynności prawnych spółek z udziałem Skarbu Państwa >>>

 

Ten nowy organ działałby niezależnie od już istniejącej Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych. Jej podstawowym zadaniem jest opiniowanie kandydatów na członków rad nadzorczych państwowych spółek, a także spraw związanych z zarządzaniem mieniem państwowym.

Wraz z wejściem w życie ustawy miałyby wygasnąć mandaty członków organów zarządzających i nadzorczych w pięciu "strategicznych" spółkach. Ich kadencje rozpoczynałyby się od nowa. Projekt nic nie mówi o trybie powołania nowych członków zarządów i rad nadzorczych na nową kadencję.

Ustawa miała też gwarantować, że w zamian za stabilność składów zarządów i rad nadzorczych zmniejszeniu ulegną kwoty odpraw i odszkodowań dla odchodzących członków tych gremiów w pięciu "strategicznych" spółkach. Odprawa miałaby wynosić jednokrotność zamiast trzykrotności części stałej wynagrodzenia. Odszkodowania dla takich osób za nałożenie na nie zakazu konkurencji w związku z odejściem nie mogłyby przekraczać 75 proc. miesięcznego wynagrodzenia (dziś co do zasady 100 proc.).

"Powyższe rozwiązania zapewnią możliwość budowania trwałej wartości spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa, a jednocześnie wprowadzą zabezpieczenia przed możliwymi nadużyciami, tak aby mogły one służyć przyszłym pokoleniom Polek i Polaków"  - taką tezę postawili autorzy projektu w podsumowaniu uzasadnienia.

Wbrew interesom akcjonariuszy

Jak zauważa prof. dr hab Andrzej Kidyba z Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UMCS, projekt zamrożenia składów zarządów i rad nadzorczych wybranych spółek Skarbu Państwa jest uderzeniem w ład korporacyjny i w interesy akcjonariuszy. - Wbrew wzniosłym hasłom z uzasadnienia, dotyczących bezpieczeństwa państwa, nie ma istotnej potrzeby nadzwyczajnego ingerowania w składy zarządów czy rad nadzorczych, skoro istnieją w prawie odpowiednie procedury dotyczące powoływania i odwoływania ich członków - przypomina ekspert.

Zdaniem prof. Kidyby, ustawa mogłaby naruszać przede wszystkim interesy akcjonariuszy tych spółek, bo przecież ich akcje nie należą tylko do Skarbu Państwa. Zwraca on uwagę, że projekt przygotowano bez żadnych konsultacji publicznych, co też przemawia przeciwko dalszym pracom nad nim. - Oczywiście rządzący politycy mogą mieć różne nadzwyczajne cele, które mają prawo realizować. Jednak w tym celu powinni raczej stworzyć nowy podmiot, będący całkowicie w rękach państwa, i działać za jego pomocą, nie naruszając interesów akcjonariuszy proponuje Andrzej Kidyba.

Rada niezbyt potrzebna

Mec. Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców BCC cieszę się, że posłowie PiS wycofali się z procedowania projektu. Był bardzo niebezpieczny. Przede wszystkim chodzi o propozycję powołania rady, odwołującej władze strategicznych spółek energetycznych.

- To było psucie rynku, ewidentnie chciano ją powołać z pobudek czysto politycznych i na szkodę rządu. Przecież Rada Ministrów  a konkretnie minister aktywów państwowych, odpowiada za funkcjonowanie spółek. Jak szef tego resortu  miałby dobrze wywiązywać się z tego obowiązku nie mając wpływu na obsadę personalną władz spółek i brać na siebie odpowiedzialność za ludzi z poprzedniego rozdania - zastanawia się mec. Bernatowicz.