Na terenach powodziowych będzie wyłączone stosowanie przepisów prawa zamówień publicznych. Taką propozycję zawiera rządowy projekt nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw,  nad którym w czwartek, 26 września, debatował Sejm. Przewiduje on, że zamawiający jedynie w odpowiednim terminie będzie musiał złożyć informację w Biuletynie Zamówień Publicznych. 

Czytaj też: Rząd wstrzymuje egzekucję długów na terenach powodziowych

 

"Kupowanie" czasu

Nowe regulacje znajdują się w specustawie powodziowej w dwóch miejscach – w art. 25 oraz w propozycji zmiany ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Są one podobne, ale nie identyczne z tymi, które umieszczone były w przepisach covidowych. Rząd zdecydował się je wprowadzić, żeby "kupić" czas. Procedury zamówień publicznych, zwłaszcza przy większych kwotach, trwają bowiem długo i często wiążą się z jeszcze bardziej oddalającymi sfinalizowanie kontraktu odwołaniami. Przy sytuacjach związanych z klęskami żywiołowymi potrzebne są procedury skracające do minimum te formalności.

Rządowa propozycja uwzględnia postulaty ekspertów, w tym Grzegorza Bebłowskiego, prowadzącego Kancelarię Doradztwa Zamówień Publicznych, doradcy samorządowego i legislacyjnego, eksperta Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych.

- Odformalizowanie procedur zakupu towarów i usług, w sytuacji gdy trzeba niezwłocznie reagować na skutki klęski, są niezbędne. Dlatego dobrze się stało, że rząd zdecydował się wprowadzić do projektu specustawy przepis podobny do tego, który obowiązywał podczas pandemii - komentuje Grzegorz Bebłowski. 

Sprawdź w LEX: Zamówienia publiczne. Schematy dla praktyków: Umowa w sprawie zamówienia publicznego > >

 

Zwolnienie tylko na sześć miesięcy

Specjalne zwolnienie w zakresie zamówień publicznych obowiązywać będzie na terenach powodziowych przez sześć miesięcy od dnia wejścia w życie specustawy. Artykuł 25 zakłada, że do udzielania zamówień publicznych na usługi lub dostawy związane z usuwaniem skutków zdarzeń spowodowanych wystąpieniem powodzi nie będzie stosować się prawa zamówień publicznych. Przepis powołuje się na definicję powodzi z prawa wodnego. Zgodnie z nią przez powódź rozumie się czasowe pokrycie przez wodę terenu, który w normalnych warunkach nie jest pokryty wodą, w szczególności wywołane przez wezbranie wody w ciekach naturalnych, zbiornikach wodnych, kanałach oraz od strony morza, z wyłączeniem pokrycia przez wodę terenu wywołanego przez wezbranie wody w systemach kanalizacyjnych.

Ślad po zamówieniu takich usług czy zakupów będzie jednak musiał pozostać. Proponuje się więc, że zamawiający, w terminie 30 dni od udzielenia takiego zamówienia będzie musiał zamieścić w Biuletynie Zamówień Publicznych informację o udzieleniu go i podać:

  1. nazwę (firmę) i adres siedziby zamawiającego;
  2. datę i miejsce zawarcia umowy lub informację o zawarciu umowy drogą elektroniczną;
  3. opis przedmiotu umowy, z wyszczególnieniem odpowiednio ilości rzeczy lub innych dóbr oraz zakresu usług;
  4. cenę albo jeśli nie jest znana, cenę maksymalną,
  5. wskazanie okoliczności faktycznych uzasadniających udzielenie zamówienia bez stosowania p.z.p;
  6. nazwę (firmę) podmiotu albo imię i nazwisko osoby, z którymi została zawarta umowa.

 

Cena promocyjna: 135.2 zł

|

Cena regularna: 169 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 123.36 zł


Ryzyko nadużyć 

Zdaniem Artur Wawryło, prowadzącego Kancelarię Zamówień Publicznych, dobrze się stało, że przepis ogranicza wyłączenie stosowania prawa zamówień publicznych tylko na sześć miesięcy. 

- Z kontroli Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzanej po powodzi w 1997 r. wynikało, że liberalne przepisy dotyczące zamówień publicznych stosowano przez kilka lat, tłumacząc, że to było niezbędne do usuwania jej skutków, co prowadziło do nadużyć. Tymczasem nie było już konieczności używania specjalnych przepisów, można było ogłaszać przetargi – tłumaczy prawnik.

Zobacz w LEX: Wydłużone terminy płatności podatków dla poszkodowanych w powodzi > >

Ekspert zwraca też uwagę, że skoro nie stosuje się prawa zamówień publicznych, to i nie stosuje się ich także do odwołań. 

- Taki przepis jest niezbędny, kiedy ratujemy zdrowie i życie mieszkańców oraz stan infrastruktury krytycznej, a czas działania (odtworzenia i uruchomienia obiektów) jest najważniejszy. W czasie powodzi bardzo ucierpiały oczyszczalnie ścieków i stacje uzdatniania wody. Uruchomienie, a następnie doprowadzenie do prawidłowej pracy tych obiektów, wymaga minimum kilku tygodni. Procedury przetargowe są często dłuższe. Jeżeli chodzi o naszą branżę w przypadku okresowego zwolnienia z realizacji dostaw i prac budowlanych w trybie zamówień publicznych przy odtwarzaniu infrastruktury nie widzę zagrożenia nieprawidłowościami w zamówieniach, ponieważ przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne nawet do drobnych zamówień stosują własne procedury przetargowe oparte o zasady zamówień publicznych, ponadto stosują od lat zwolnienia sektorowe. Naprawa zniszczeń czy zakupy  urządzeń w poszczególnych przedsiębiorstwach kwotowo nie przekracza zazwyczaj progów zamówień sektorowych  - tłumaczy Tadeusz Rzepecki, przewodniczący Rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.

Zapewnia on, że kontrola zamówień także w tym trudnym okresie na pewno będzie bardzo dokładna, prawie wszystkie przedsiębiorstwa są bowiem własnością lokalnych samorządów, objęte są szczegółową kontrolą swoich organów i właścicieli.

 

Wydawanie poleceń 

W projekcie nowelizacji specustawy powodziowej znalazły się również propozycje zmian w ustawie o zarządzaniu kryzysowym. Chodzi o wydawanie poleceń przez prezesa Rady Ministrów samodzielnie lub na wniosek ministrów. Zakładają one, że w wypadku poleceń nie będzie się również stosować prawa zamówień publicznych. Jest jednak różnica. Projekt nie przewiduje sześciomiesięcznego ograniczenia czasowego. Jednak informacje o zamówieniu, analogiczne do wyżej wymienionych, będą musiały się znaleźć w Biuletynie Zamówień Publicznych szybciej, bo już w ciągu siedmiu dni od zaistnienia takiej okoliczności.

- Niestosowanie ustawy jest prostsze. W takim przypadku nie ma obowiązku wysyłania zaproszenia, sporządzania protokołu, obowiązku umowy pisemnej pod rygorem nieważności itp. Ale czy to lepiej, nie jestem pewny. Bo premier ma prawo wydawać polecenia różnym podmiotom – przedsiębiorcom, organom administracji itp. Mówi się, że do tych poleceń nie stosuje się prawa zamówień publicznych, mam do tego spore wątpliwości. Może ze względu na szczególny interes bezpieczeństwa państwa, ale czy każde polecenie będzie tego dotyczyło? Moim zdanie to trochę pójście na skróty. Część poleceń może poza to bezpieczeństwo wykraczać i może pojawić się pole do nadużyć – obawia się dr hab. Włodzimierz Dzierżanowski, prokurent  w Grupie Doradczej Sienna, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Zobacz także w LEX: Powódź - z jakich uprawnień mogą skorzystać pracownicy i pracodawcy > >