W piątek posłowie przyjęli jednogłośnie rządową ustawę zmieniającą zakres obowiązywania Konwencji Waszyngtońskiej. Za jej przyjęciem głosowało 443 posłów. Ustawa trafi teraz do Senatu.
W 1989 i 1999 roku Indie na liście gatunków zagrożonych chciały umieścić trzy podgatunki lisa i cztery podgatunki łasicy. Unia Europejska zgłosiła jednak zastrzeżenia do tych propozycji. Polska chce dołączyć więc do państw UE, które tego zastrzeżenia dokonały. Dzięki tej decyzji nie będzie obciążona problemami wynikającymi z nadzwyczajnych środków obowiązujących w przypadku gatunków chronionych np. procedurom ich certyfikowania.
"Zgłoszenie zastrzeżeń nie spowoduje skutków o charakterze finansowym, gospodarczym i społecznym. Ponadto zgłoszenie przedmiotowych zastrzeżeń nie będzie wywierało skutków prawnych w postaci konieczności wprowadzenia zmian w polskim ustawodawstwie, w szczególności nie będzie powodowało konieczności nowelizacji ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody" - powiedziała podczas sejmowej debaty Dorota Niedziela (PO).
Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, zwana jest Konwencją Waszyngtońską lub w skrócie CITES. Jej celem jest ochrona zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem poprzez kontrolę i ograniczanie handlu nimi. Konwencję podpisało 175 państw, Polska przystąpienie do Konwencji ratyfikowała w 1989 roku.
Jak wyjaśniał podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Zaleski podczas posiedzenia sejmowych komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Spraw Zagranicznych, w przekonaniu Komisji Europejskiej zgłoszone przez Indie gatunki nie należą do zagrożonych. "Zwrócono się zatem do Indii z pytaniem, jakie są powody zgłoszenia tych gatunków jako gatunków chronionych. Minęły 24 lata, Indie nie udzieliły wyczerpującej odpowiedzi. Nie podały podstaw zgłoszenia tych gatunków” – mówił Zaleski.
Wiele państw unijnych już zgłosiło swoje zastrzeżenia, co oznacza, że gatunki te nie podlegają m.in. procedurom certyfikowania świadectw kontroli granicznej. Monitoruje się jedynie ilość osobników, która dostają się na teren UE. Polska nie dokonała tego do tej pory. Utrzymywanie takiej sytuacji oznaczałoby, że gdyby Polska chciała eksportować okazy lisa i łasicy, musiałaby przeprowadzać skomplikowane procedury z tym związane. Sytuację tę reguluje właśnie zgłoszenie zastrzeżenia co do tych gatunków.
Jan Szyszko (PiS) zwrócił uwagę, że warto zastanowić się nad tym, dlaczego Komisja Europejska, która "jest taka ochocza do ochrony gatunków i tak bardzo mocno zwraca uwagę na handel częściami zwierząt tych gatunków, w tym układzie składa zastrzeżenie do propozycji Indii". "Przypomnę później PO i wszystkim innym, którzy głosowali za tym, aby trzymali się tego stanowiska przy rozpatrywaniu spraw związanych na przykład z polskim łowiectwem, z ochroną polskich gatunków, z handlem polskimi zwierzętami, żeby wtedy mieli takie samo stanowisko jak w sprawie konwencji" - powiedział poseł PiS. Dodał, że jego klub opowiada się za przyjęciem zastrzeżenia.
"Zgłoszenie owych zastrzeżeń, co jest najistotniejsze, nie powoduje zmniejszenia zakresu ochrony tych gatunków i podgatunków zwierząt" - podkreślił poseł Marek Domaradzki z Ruchu Palikota.
Łasica znajduje się bowiem na liście gatunków objętych w Polsce ścisłą ochroną, o czym mówi rozporządzenie Ministra Środowiska z września 2004 roku. W tzw. Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych została zaliczona do kategorii LC czyli "najmniejszej troski".
ekr/ par/ jbr/