Wstrzymanie dostaw gazu do Polski przez Gazprom w ramach tzw. kontraktu jamalskiego zawartego z PGNIG  jako sankcja za odmowę dokonywania płatności w rublach stanowi oczywiste naruszenie umowy. Umowa to prawo wiążące jej strony. W świecie idealnym przestrzeganie umów to rzecz święta. Mówimy o tzw. umowach dżentelmeńskich (ang. gentlemen's agreement). Powiada się, że są to umowy, a w zasadzie porozumienia, które nie wywierają skutków prawnych. Oznacza to, że ich wykonanie nie jest zabezpieczone sankcją przymusu ze strony państwa za pośrednictwem sądu.

 

 

Dżentelman nigdy nie wystawi nikogo do wiatru

Zobowiązania podjęte w ramach umów dżentelmeńskich są określane jako honorowe zobowiązania ich stron. Jedną z cech dżentelmena jest to, że zawsze dotrzymuje danego słowa. Sankcja wymuszająca przestrzeganie umowy nie jest konieczna. Dżentelman wychowany nigdy nie wystawi nikogo do wiatru. Dołoży najwyższej staranności, aby dotrzymać złożonej obietnicy.  Idea dżentelmen’s agreement leży u podstaw prawa kontraktowego. Kształtuje takie pojęcie jak „uczciwość kontraktowa”. Niestety jak mawiał Milton Friedman „Ludzie dzielą się na dobrych, złych i tych pomiędzy”. Stąd, aby prawo kontraktowe było prawem jego wykonanie jest zabezpieczone sankcją. Chodzi o sankcję, która pozwala doprowadzić do wykonania kontraktu lub naprawienia szkody za jego niewykonanie wbrew woli osoby zobowiązanej do wykonania kontraktu.

Gazprom żądając jednostronnie zapłaty w rublach za dostarczany gaz gwałci umowę. Wszak nie można jednostronnie zmieniać umów, gdy obie strony nie ustanowią takiego mechanizmu w sposób zgodny z zasadą sprawiedliwego rozłożenia ryzyka kontraktowego, praw i obowiązków stron. Cel Gazpromu, a tak naprawę Rosji, jest znany. Rosja próbuje ratować wartość rubla wymuszając płatność w rublach. Prezydent Putin, który przecież nie jest stroną umowy na dostawę gazu zapowiedział i wydał – jak donoszą media – polecenie Gazpromowi, aby ten przyjmował płatność za dostarczany gaz wyłącznie w rublach. Ma to chronić rubla przed dalszym osłabieniem. Rubel na skutek wprowadzonych sankcji uległ bowiem istotnej przecenie, spadła jego wartość, co oznacza, że za ruble można kupić coraz mniej dóbr, spadła jego siła nabywcza. Żądanie zapłaty za gaz w rublach ma stanowić także sankcję Rosji za zamrożenie przez banki centralne państw zachodnich zgromadzonych w nich walut zagranicznych Rosji. Płatność w rublach oznacza konieczność zakupu rubla, czyli tworzenia popytu na dobro jakim jest rubel. Tam gdzie jest popyt tam pojawia się wartość.

Jak mawiał Warren Buffett „cena jest tym co płacisz, a wartość tym co otrzymujesz”. Problem w tym, że prezydent Putin używając Gazpromu sztucznie próbuje stworzyć popyt na rubla, a przez to sztucznie wykreować jego wartość, której miernikiem ma być cena rubla mierzona w innych walutach np. USD czy EURO.  Wzrost wartości rubla wzmacnia gospodarkę Rosji, a więc prowadzi do zapewnienia jej źródeł finansowania napaści na Ukrainę, bo za rubla można więcej kupić, wyprodukować np. więcej broni. Dokonywanie płatności w rublach za rosyjski gaz prowadzi także do osłabienia sankcji nakładanych na Rosję, których celem jest osłabienie gospodarki Rosji, a w konsekwencji i rubla.

 

 

Kontraktowa gangsterka

Prawo to kontekst. Tak zarysowany kontekst ukazuje, że żądanie przez Gazprom płatności za gaz w rublach nie ma nic wspólnego z wykonywaniem umowy na dostawy gazu. Kontekst żądania płatności za gaz w rublach jest poza kontraktem na dostawę gazu. Kontrakt na dostawę gazu staje się narzędziem w rękach Putina. Oznacza to, że nie są potrzebne jakieś wysublimowane analizy prawne, aby dojść do wniosku, że jednostronne żądanie Gazpromu zapłaty za dostawy gazu w rublach i wstrzymanie dostaw gazu stanowi rażące naruszenie zobowiązań kontraktowych Gazpromu. Zasada tzw. sprawiedliwości kontraktowej nie dopuszcza bowiem jednostronnej zmiany istotnych warunków kontraktu bez zgody drugiej strony, a wstrzymanie dostaw gazu jest w tym stanie faktycznym zerwaniem umowy, czyli kontraktową gangsterką.

Gazprom oczywiście przegra ewentualny spór arbitrażowy przed międzynarodowym trybunałem, bo sprawa od strony prawnej nie tylko nie jest zawiła, ale jest bardzo prosta. Niestety Gazprom nie przejmuje się tym, bo nie tylko z natury Gazpromowi i Putinowi obce jest pojęcie gentlemen's agreement, ale Gazprom i Rosja Putina mają poczucie bezkarności.

Znakomicie do opisania sytuacji prawnej partnerów handlowych Gazpromu (choć to dość eufemistyczne określenie w przypadku Gazpromu i Rosji) z tzw. krajów nieprzyjaznych Rosji, w tym z Polski w ramach kontraktu jamalskiego, pasuje dialog z polskiej komedii „Miś”:

„- Zgubiony numerek to ja trzymam w ręku i proszę, żeby mi pan wydał płaszcz na ten numerek!
- Niech pan nie krzyczy na naszego pracownika. Ja tutaj jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?.
Cham się uprze i mu daj. No skąd ja wezmę, jak nie mam!
Tu pisze! Niech pan se przeczyta.
ZA GARDEROBĘ I RZECZY ZOSTAWIONE W SZATNI SZATNIARZ NIE ODPOWIADA”.

Wyrok będzie miał wyłącznie charakter słusznościowy

Otóż sankcje nałożone na Rosję i firmy rosyjskie, w tym Gazprom, zamrożenie ich aktywów, powodują, że jakikolwiek wyrok Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie czy dowolnego innego sądu lub trybunału arbitrażowego będzie miał wyłącznie charakter słusznościowy. Nie oznacza to, że nie należy pozywać Gazpromu, ale egzekucja wyroku będzie prawdopodobnie nieskuteczna, bo nie da się zająć aktywów faktycznego bankruta, których nie ma aktywów nadających się do zajęcia. Putin i Gazprom są tego świadomi. Gdy nie ma sankcji, gdy nie ma z czego przeprowadzić egzekucji, to prawo nie działa, w tym prawo kontraktowe. Tak to jest, gdy rządy ludzi wygrywają z rządami prawa. Dotyczy to także prawa umów.  Dlatego o rządy prawa trzeba nieustannie zabiegać jak o zdrowie. Ta sytuacja ukazuje też jak ważna jest zasada – zbyt często relatywizowana w imię doraźnych interesów – pacta sunt servanda.

Prawo umów to wszak prawo wiążące ich strony na mocy ich decyzji szyte na miarę ich potrzeb z uwzględnieniem słusznych interesów obu stron umowy. Zmiana umowy wymaga przestrzegania powiedzenia „Nic o nas bez nas”. Umów nie można jednostronnie porzucać, bo za słuszne umowy ręczy prawo! Kultura mocy wiążącej kontraktu to kultura słuszności, kultura prymatu rządów prawa nad rządami ludzi. Przykład ten ukazuje też jak ważne dla funkcjonowania społeczeństwa i gospodarki są sądy i trybunały, w tym międzynarodowe, i zasada Roma locuta causa finita. Wielopłaszczyznowe znaczeniowo i wiele funkcji w różnych obszarach pełni zawołanie Cycerona „Niech zbroja ustąpi przed togą

Autor: prof. Michał Romanowski, adwokat w Romanowski i Wspólnicy