Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad projektem ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora. Projektu jeszcze nie ma, ale sporo na jego temat można dowiedzieć się z wykazu legislacyjnego Rady Ministrów, w którym zmieszczono informację na jego temat. Prawnicy i branża windykacyjna mają już sporo zastrzeżeń. 

 

Czy wiesz, że użytkownicy zalogowani do Moje Prawo.pl korzystają z dodatkowych newsów prawnych tylko dla nich?

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl i zyskaj unikalne funkcjonalności >>>

 

Co mówi dyrektywa i co znajdzie się w projekcie

Projekt ustawy wprowadza uregulowania dotyczące funkcjonowania przedsiębiorstw windykacyjnych i działalności windykatorów. Zgodnie z nim, wykonywanie czynności windykacyjnych, rozumianych jako faktyczne działania zmierzające bezpośrednio do dobrowolnej zapłaty dochodzonej należności, będzie zastrzeżone dla windykatorów zatrudnionych w przedsiębiorstwie windykacyjnym.

Resort chce również wprowadzić obowiązek prowadzenia akt windykacyjnych, w tym sporządzania noty windykacyjnej oraz ewidencjonowania prowadzonych windykacji w formie na bieżąco aktualizowanej listy windykacji. Nota windykacyjna będzie częścią akt, które takie przedsiębiorstw będzie prowadziło oddzielnie dla każdej osoby zobowiązanej. Ponadto będzie ono miało obowiązek prowadzenia i aktualizowania listy prowadzonych windykacji.

Czytaj też: Rozmowa windykacyjna - poszczególne etapy >>>

Ustawa ma przewidywać nie tylko państwowy nadzór nad windykatorami (sprawowany przez ministra właściwego do spraw gospodarki), ale też kontrolę ze strony osób zobowiązanych do zapłaty windykowanych należności. Przed przystąpieniem do faktycznych czynności windykacyjnych konieczne będzie przeprowadzenie przez przedsiębiorstwo windykacyjne wewnętrznego postępowania mediacyjnego.

Czytaj też: Etyka w windykacji - fakty i mity >>>

Prace nad projektem to wymóg unijny. Dziewięć miesięcy temu weszła w życie tzw. dyrektywa NPL. Kraje członkowskie dostały dwa lata na jej implementację, czyli mają czas do 29 grudnia 2023 r. Głównym celem dyrektywy jest stworzenie jednolitego windykacyjnego rynku wtórnego kredytów nieobsługiwanych, czyli takich, w których płatność jest przeterminowana o ponad 90 dni lub jest mało prawdopodobne, by kredytobiorca spłacił kredyt. Chodzi o to, żeby ułatwić zbywanie i dochodzenie kredytów nieobsługiwanych (non-performing loans - NPL) na wszystkich rynkach UE.

- Dyrektywa wprowadza te same wymagania formalne dla wszystkich firm windykacyjnych oraz tworzy jednolity europejski standard dotyczący relacji między firmami windykacyjnymi a dłużnikami – tłumaczy Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych.

Czytaj też: Problem kredytów zagrożonych i ich obsługa w świetle nowej dyrektywy 2021/2167 >>>

Zła reputacja firm windykacyjnych nie zawsze była zasłużona

Pomysł uregulowania branży windykacyjnej może się wydawać ukłonem w stronę osób, którym te firmy – zasłużenie lub nie – dały się we znaki.

Jak wskazuje Tomasz Brusiło, prezes AIF Kancelaria sp. z o.o., część rynku wierzytelności zagospodarowały firmy skupujące masowe długi, najczęściej osób fizycznych. Przedsiębiorstwa telekomunikacyjne, komunikacyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe, leasingodawcy, banki i inne firmy które świadczyły usługi dla masowego odbiorcy, borykały się z problemem klientów, którzy nie spłacali swoich zobowiązań. Ich windykacja, po wyczerpaniu wewnętrznych procedur polubownych, stawała się nieopłacalna i niosła ze sobą ryzyko psucia marki budowanej latami przez kosztowne działania marketingowe. Łatwiej było przerzucić te koszty i ryzyko na firmę wyspecjalizowaną w odzyskiwaniu długów, a na kolejnym etapie sprzedaży pakietu długów nawet za kilka lub kilkanaście procent ich nominalnej wartości. Segment firm windykacyjnych, które skupywały masowe wierzytelności, zepsuł opinię całej branży.

Czytaj też: Wybór firmy windykacyjnej - komentarz praktyczny >>>

Dużym problemem działalności firm windykacyjnych był brak regulacji w zakresie etyki zawodowej.

- Wiele firm wykorzystywało brak ograniczeń i działało na granicy prawa, a niektóre z nich je przekraczały – mówi Tomasz Brusiło.

Konsumenci skarżyli się często na nękanie, uporczywe próby kontaktów, stosowanie socjotechniki, wpływanie na emocje lub zawoalowane groźby.

- Słyszałem również o takich praktykach, które wykorzystywały postępowanie sądowe do zalegalizowania długów przedawnionych lub kwestionowanych przez wierzyciela. Nieuczciwe firmy kierowały masowo wierzytelności do e-sądu, a pozwani często ignorowali otrzymywane dokumenty z sądu elektronicznego, co skutkowało uprawomocnieniem się nakazu zapłaty. Również brak szczegółowych regulacji o doręczeniach korespondencji sądowej powodował, że nawet awizowane i nie odebrane przesyłki były traktowane jak doręczone  - tłumaczy prezes Brusiło.

Sąd nadawał klauzulę wykonalności, sprawa trafiała do komornika, a firma windykacyjna potrafiła ustalić na potrzeby komornika adres, pod którym dłużnik faktycznie przebywał

- Jako największe patologie obserwowane przeze mnie na przykładzie spraw, które prowadzę mogę wskazać uporczywe działania zwłaszcza dużych funduszy sekurytyzacyjnych lub przedsiębiorstw windykacyjnych polegające na multiplikowaniu kontaktów telefonicznych (często podczas wczesnych godzin porannych) lub korespondencyjnych w sytuacjach, gdy dłużnicy odmawiają zapłaty ponieważ kwestionują istnienie wierzytelności lub też wierzytelności są przedawnione – mówi Bartłomiej Owczarek, adwokat, prowadzący własną kancelarię. 

Czytaj w LEX: Psychologiczne aspekty windykacji >>>

Problemem bywa też złe traktowanie dłużników

- W trakcie rozmów z windykatorami dłużnicy często są poniżani i wyśmiewani. Można też wskazać na praktykę umieszczania w sieci danych dłużników, bez poszanowania przepisów o ochronie danych osobowych - wskazuje Michał Marciniak, adwokat, prowadzący własną kancelarię. 

Jednak, z drugiej strony, sytuacja konsumentów zmieniła się w ostatnich latach bardzo na ich korzyść.

- Tak bardzo, że zaczęło działać to już w drugą stronę i świadomi uporczywi dłużnicy niewiele sobie robią z działań wierzycieli, komorników, nie wspominając o firmach windykacyjnych. Osoby zadłużone nabyły wiele praw – zauważa Tomasz Brusiło.

Chodzi m.in. o RODO i ochronę danych osobowych osób zadłużonych czy przepisy wskazujące czynności, których windykator nie może wykonać, a także  zamrożenie na dwa lata egzekucji z nieruchomości czy ułatwienia w ogłaszaniu upadłości.

Czytaj też: Asertywność w rozmowach windykacyjnych >>>

Branża windykacyjna widzi potrzebę regulacji

Obecnie działalność windykacyjna nie jest objęta żadną kompleksową regulacją, a w toku „pozaegzekucyjnej” windykacji osoby zobowiązane często pozbawione są możliwości obrony i przeciwdziałania nielegalnej aktywności windykatorów – wskazują autorzy projektu.

Dyrektywa NPL, która wymusza uregulowanie branży windykacyjnej, wprowadza szereg prokonsumenckich rozwiązań. Na przykład, wymaga, aby podmiot posiadał odpowiednie procedury zapewniające sprawiedliwe traktowanie kredytobiorców, biorące pod uwagę sytuację finansową osoby zadłużonej i – gdzie ma to zastosowanie – potrzebę skierowania kredytobiorców do służb doradztwa w zakresie zadłużenia lub służb socjalnych. Firmy windykacyjne muszą posiadać też właściwe wdrożone procedury obsługi klientów. Dyrektywa wyraźnie też przywołuje obowiązujące już unijne regulacje, które zakazują nękania konsumentów, stosowania przymusu, bezprawnego nacisku.

- Wszystkie te rozwiązania już w prawie polskim istnieją np. w kodeksie karnym są regulacje dotyczące nękania. Są w związku z tym już stosowane i przestrzegane przez profesjonalnie działające firmy windykacyjne -  wskazuje Marcin Czugan. 

Czytaj też:

Organizacja działu windykacji >>>

Jak nie łamać prawa na etapie windykacji? >>>

Prezes ZPF deklaruje, że sama branża jest już do implementacji w znacznej części gotowa lub jest w procesie przygotowawczym. - Naszym zdaniem regulacja zgodna z celami dyrektywy jest potrzebna ze względu na zjawisko kryzysu gospodarczego - mówi.

Pandemia i jej skutki, pogłębione teraz jeszcze przez konflikt w Ukrainie, dotkliwie dotykają zarówno przedsiębiorców i konsumentów. Liczba firm zagrożonych niewypłacalnością, będących w upadłości lub restrukturyzacji, w 2021 r. wzrosła aż o 65 proc. w stosunku do roku 2020. W całym 2021 r. bankructwo ogłosiło 18,2 tys. konsumentów. To o niemal 40 proc. więcej niż w 2020 r. Zaległe zobowiązania Polaków sięgnęły 72,5 mld zł. Liczba dłużników na koniec 2021 r. to już 2,66 mln osób.

 

Nowe przepisy mogą zaszkodzić dłużnikom

Nie wszyscy w branży windykacyjnej oceniają pozytywnie planowane przepisy..

-  Projekt ustawy dotyczącej regulacji windykacji nie znajduje uzasadnienia do wprowadzenia zmian w zasadach funkcjonowania takich przedsiębiorców. Wpłynie to, w mojej ocenie, najwyżej na eliminację mniejszych podmiotów, które nie będą w stanie ponieść kosztów dostosowania się do nowych przepisów i wymogów – uważa Tomasz Brusiło.

Jego zdaniem mogą na tym stracić dłużnicy, gdyż bezpieczniej będzie z perspektywy windykatora prowadzić proces windykacji w oparciu o wysłanie wezwania do zapłaty a następnie windykacji sądowej i egzekucji, bez udziału negocjacji, dłużnicy będą więc ponosić procesu i egzekucji.

- Nie jestem zwolennikiem wprowadzania licencji i zezwoleń. To oznacza większe koszty działalności i mniejszą konkurencję na rynku. Efektem będzie wzrost cen. Będzie to faworyzowało duże zagraniczne korporacje, kosztem rodzimych, niewielkich firm i kancelarii prawniczych. Nie zapominajmy, że z usług windykacyjnych jako wierzyciel korzysta też przysłowiowy Kowalski. Zapłaci więcej i będzie miał mniejszy wybór – uważa Łukasz Szmit, radca prawny, partner zarządzający DSK Depa Szmit Kuźmiak Jackowski Sp.k. 

W ocenie mec. Owczarka ustawa wprowadzająca kolejny regulowany zawód jest niepotrzebna, patologie o których mowa w założeniach są możliwe do zwalczania za pośrednictwem obowiązujących przepisów, choć dostrzega on też pozytywy w założeniach projektu, takie jak obowiązek prowadzenia kompleksowej dokumentacji windykacyjnej czy obowiązek  podjęcia działań o charakterze mediacyjnym na początku czynności windykacyjnych.

Zdaniem Michała Marciniaka rozwiązania proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości powinny przynieść efekt i „ucywilizować” branżę windykacyjną, ale mają też słabe punkty.

- Znaczna część rynku windykacji jest w rękach dużych firm, które dysponują wielomilionowymi portfelami dłużników. Te podmioty nie będą miały wyjścia i z pewnością dostosują swoją działalność do nowych uregulowań. Obniży to skuteczność prowadzonej przez nie windykacji. Pytanie, czy w związku z tym nie pojawi się grupa podmiotów, która będzie próbowała omijać lub po prostu łamać nowe przepisy, aby wykazać się lepszą ściągalnością długów? - pyta mec. Marciniak.