Sygnatariusze listu, domagający się "wstrzymania dewastacji parku", spotkali się w kawiarni PaństwoMiasto. Zbieranie podpisów rozpoczęło się o godz. 19. Po dwóch godzinach list podpisało ok. 400 osób - poinformowali PAP organizatorzy akcji. Akcja zbierania podpisów ma być kontynuowana w niedzielę - zapowiedzieli.
W liście do Generalnego Konserwatora Zabytków jego autorzy napisali: "Zwracamy się do Pana w sprawie wstrzymania działań, jakie naszym zdaniem w sposób niedopuszczalny podjęto w Ogrodzie Krasińskich w Warszawie. Żądamy wstrzymania prac ogrodniczych, w tym usuwania (wyrywania) karp wyciętych drzew i krzewów".
"Jesteśmy oburzeni drastyczną wycinką ponad trzystu drzew oraz usunięciem większości krzewów z terenu Ogrodu w ramach jego tak zwanej rewaloryzacji. Działania te mogą spowodować naruszenie systemu korzeniowego pozostałych po trzebieży drzew i krzewów" - napisano w liście.
Sprzeciw autorów pisma budzi również "sposób realizacji projektu gospodarki drzewostanem z pominięciem etapowania prac oraz potraktowanie zabytkowego parku jako placu budowy i wprowadzenie na jego teren ciężkiego sprzętu: koparek do karczowania karp oraz kilkudziesięciotonowych ciężarówek, wywożących pnie wyciętych drzew, niszczących systemy korzeniowe pozostałego starodrzewu".
Sygnatariusze listu chcą "wstrzymania prac i ponownej analizy realizowanego obecnie projektu +odświeżania+ założenia parkowego będącego pod ochroną konserwatorską". Domagają się wyjaśnienia, na jakiej podstawie wydano decyzję zezwalającą na tak dużą wycinkę drzew i krzewów, i czy wykonane zostały ekspertyzy dendrologiczne wskazujące na jej zasadność.
"Zwracamy się z prośbą o powołanie niezależnej komisji ekspertów do oceny zasadności, prawidłowości prowadzonych prac oraz skutków tak drastycznej wycinki, ingerencji ciężkiego sprzętu oraz nadmiernego prześwietlenia parku dla dalszej egzystencji pozostałego starodrzewu parkowego, a także dokonania oceny merytorycznej realizowanego obecnie projektu" - napisano w liście.
W poniedziałkowej rozmowie z PAP jedna z inicjatorów akcji, Weronika Tauer, opowiadała o jej organizatorach. "Skrzyknęliśmy się na Facebooku. Utworzyliśmy grupę +Zielona moc+. Działamy od trzech tygodni. Inicjatywa na Facebooku zjednoczyła ludzi w różnym wieku. To m.in. przedsiębiorcy, pracownicy korporacji, psycholodzy społeczni. Ja jestem ekonomistką" - opowiadała Tauer.
"Mieszkam w Warszawie. Urodziłam się i wychowywałam w tym mieście. Spędzałam w Ogrodzie Krasińskich razem z bratem wiele czasu. Nie jestem aktywistką-ekolożką. Nigdy nie brałam udziału w tego typu akcjach społecznych. Natomiast ze względu na to, że poczułam się dotknięta osobiście, tym razem postanowiłam się w taką akcję zaangażować" - tłumaczyła. Jej zdaniem, wycięcie ponad 300 drzew w Ogrodzie Krasińskich to przejaw "nieliczenia się z potrzebami mieszkańców" Warszawy.
List ws. Ogrodu Krasińskich podpisali w poniedziałek także m.in.: prof. Maciej Jędrusik z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, była mazowiecka konserwator zabytków Barbara Jezierska i radny Dzielnicy Śródmieście Grzegorz Walkiewicz (RP).
Według prof. Jędrusika, skala wycinki jest zbyt duża. "Wcześniej mówiono o planach wycięcia kilkudziesięciu drzew, okazało się jednak, że to jest ponad trzysta" - powiedział PAP profesor. "Powiem jako geograf: bardzo mi żal, że miejsca, które produkowały dużo świeżego powietrza, zniszczono. Mamy w Warszawie coraz więcej domów i coraz mniej zieleni" - alarmował.
"Jestem warszawiakiem. Wychowywałem się w tym parku. Moja córeczka również. Córka ma siedem lat. Chodziłem do tego parku z wózkiem. Potem chodziłem tam z córką na rower. W tym parku nauczyła się jeździć na rowerze. Jeszcze we wrześniu, mam dokumentujący to film, nauczyła się tam także jeździć na rolkach" - opowiadał prof. Jędrusik.
Zaznaczył, że w stolicy "jest dużo placów zabaw, ale nie chodzi o to, by dzieci gniotły się na wspaniale wyposażonym placu, bo tam nie pojeździ się na rowerze, nie zagra w piłkę". "Kiedy ja byłem mały, moja podwórkowa drużyna piłki nożnej doszła w Warszawie do ćwierćfinału turnieju o Złotą Piłkę. Nasze boisko było na trawniku w Ogrodzie Krasińskich" - wspominał profesor. "Miałem poza tym psa. Czternaście lat chodziłem z nim do tego parku" - opowiadał.
Jezierska powiedziała: "Byłam przez 20 lat urzędnikiem. Nieraz musiałam wydawać zgodę na wycinkę drzew. Jednak masowe wycięcie ponad 300 drzew jest dla mnie niezrozumiałe". Radny Walkiewicz podsumował zaś: "Domagamy się zaprzestania dewastacji i ukarania winnych".
Na początku stycznia przeciwko wycięciu 331 drzew w Ogrodzie Krasińskich protestowało na Facebooku 2,5 tys. osób. Przeciwstawił się temu także znany aktor Olgierd Łukaszewicz, który złożył doniesienie do Prokuratury Rejonowej Śródmieście Północ w Warszawie. Łukaszewicz powiedział PAP, że podejrzewa naruszenie prawa ochrony przyrody. "Wycięcie drzew służyło oczyszczeniu terenu, przygotowaniu go do sprzedaży deweloperom. Nie twierdzę, że apartamentowiec powstanie tam już teraz, ale w przyszłości może się tak stać; podobne przykłady znajdziemy w wielu polskich miastach" - mówił.
Zarząd Terenów Publicznych zapewniał tymczasem, że na terenie ogrodu nie stanie apartamentowiec. "Nie planuje się żadnych innych naniesień czy zabudowy ponad te, które znalazły się w zwycięskiej pracy konkursowej" - napisano w przesłanym PAP komunikacie.
Zgodnie z wyłonionym w konkursie projektem architektonicznym, w ramach rewitalizacji w Ogrodzie Krasińskich mają zostać przywrócone m.in. historyczne osie widokowe, altana na wzniesieniu przy stawie oraz drzewostan, ma powstać też duży plac zabaw dla dzieci. Na realizację projektu przeznaczono 15 mln zł.
Jak podkreśla Zarząd Terenów Publicznych, 331 drzew wycięto głównie ze względu na ich zły stan zagrażający spacerowiczom. W komunikacie zapewniono, że wycinanie drzew już się zakończyło, a reszta drzew po odpowiednich zabiegach pielęgnacyjnych pozostanie w ogrodzie. Zarząd twierdzi, że "na terenie Ogrodu Krasińskich nie było żadnego drzewa uznanego za pomnik przyrody".
jp/ mce/ abe/