Nie każdy też wie, że wszystkie ładowarki do komórek, laptopów, akumulatorków, kamer czy aparatów zużywają prąd nawet po zakończeniu ładowania. Trzeba więc pamiętać, by wtyczkę wyciągnąć z kontaktu.


Jak poinformowała Aneta Szpaderska, rzecznik olsztyńskiego magistratu, w ramach akcji Zima prezydent miasta upoważnił swoje służby do interweniowania na prywatnych posesjach i w mieszkaniach osób, podejrzewanych o spalanie śmieci w piecach. W ocenie ratusza, takie działania umożliwia samorządom ustawa o ochronie środowiska.

Od kilku dni trójki kontrolerów - złożone ze strażnika miejskiego oraz urzędników wydziału ochrony środowiska i zarządzania kryzysowego - odwiedzają prywatne posesje. Sprawdzają, czym mieszkańcy palą w piecach i czy właściciel domu ma podpisaną umowę na wywóz śmieci.

Lista posesji do kontroli tworzona jest na podstawie telefonicznych zgłoszeń od sąsiadów, skarżących się na smród i gryzący dym z komina. Od początku tygodnia skontrolowano kilkadziesiąt takich miejsc, głównie na osiedlach domów jednorodzinnych. Kontrole mają trwać do końca sezonu grzewczego.

Zastępca komendanta straży miejskiej Jarosław Lipiński powiedział PAP, że dotychczasowe działania nie wykazały przypadków palenia śmieci. Wystawiono natomiast kilka mandatów za brak kontenerów lub umowy na wywóz nieczystości.

Według Lipińskiego, sprawdzanie posesji odbywa się w formie wizualnej. Kontrolerzy patrzą, czy przy piecu składowany jest węgiel i drewno, czy odpady, których palić nie wolno.

Strażnicy rozpytują też właściciela posesji na temat wywozu i segregacji śmieci - powiedział Lipiński. Jak dodał, dotychczas nie było potrzeby pobierania próbek popiołu do badań.

Według straży miejskiej za nielegalne spalanie odpadów grozi mandat do 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu - nawet 5 tys. zł grzywny.(PAP)

mbo/ ls/