4 czerwca eksperci z Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody, na zlecenie UNESCO, przyjadą sprawdzić, jak wygląda sytuacja z wycinkami w Puszczy Białowieskiej.
W ocenie "Gazety Wyborczej", decyzja ministra Szyszki o przyjęciu aneksu do planu urządzenia lasu, który znacznie zwiększa limit cięć sanitarnych na terenie nadleśnictwa Białowieża, kłóci się z zobowiązaniami.
W maju MŚ zarzuciło swoim poprzednikom, że przez ograniczenie kilka lat temu pozyskania drewna w puszczy, doprowadzono do rozchwiania ekosystemu. Zamarło kilka mln m sześc. drzew, co wpłynęło - argumentował resort - na degradację cennych dla UE siedlisk i zanik gatunków.
Czytaj: Puszcza Białowieska: ruszają pierwsze cięcia sanitarne
Za błąd uznano też wpisanie puszczy na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co miało wpłynąć na dalsze ograniczenie gospodarki leśnej na tym terenie. W 2011 r. o dwie trzecie ograniczono możliwość pozyskania drewna przez leśników w Puszczy Białowieskiej. Zakazano również wycinki ponad 100-letnich drzew. Tłumaczono, że jest to kompromis, po tym jak upadły plany powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego, na co nie zgadzała się lokalna społeczność.
Obecne kierownictwo MŚ ocenia, że ograniczenie cięć oraz wpisanie puszczy na listę UNESCO, uniemożliwiło leśnikom skuteczną walkę m.in. kornikami, które zaatakowały setki tysięcy drzew, głównie świerków. To spowodowało zamieranie priorytetowych siedlisk.
(PAP/Gazeta Wyborcza/dl)