Jak poinformował Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT „Cyfrowa Polska”, krytycznie oceniają oni kierunek, w którym zmierza unijna reforma prawa autorskiego. - Proponowane rozwiązania nie mają ekonomicznego i społecznego uzasadnienia – negatywnie odbiją się zarówno na prawach obywateli, jak i konkurencyjności europejskiej gospodarki - czytamy w opinii. Jej autorzy twierdzą, że forsowane są one nadal, wbrew eksperckim analizom i opiniom zdecydowanej większości interesariuszy w wyniku bezprecedensowych nacisków grupy wielkich koncernów medialnych. - Całkowite ignorowanie w tym procesie opinii i interesów europejskich obywateli i przedsiębiorców musi budzić sprzeciw - napisano.
To ograniczy dostęp do informacji
Organizacje, które podpisały się pod apelem - Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Związek Cyfrowa Polska, Związek Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan, Fundacja Centrum Cyfrowe, Start-up Poland, Parlament Studentów RP, Stowarzyszenie EBIB oraz Federacja Konsumentów - krytykują m.in. art. 11 Dyrektywy, dotyczący tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.
Czytaj również:
Polska przeciwko europejskiej reformie prawa autorskiego >>
Europosłowie zajmą się reformą prawa autorskiego we wrześniu >>
- Rozwiązanie to nie funkcjonuje nigdzie na świecie i zostało jednogłośnie skrytykowane przez ekspertów, w tym nawet zatrudnionych przez samą Komisję Europejską oraz komisje JURI oraz IMCO. Jego wejście w znaczący sposób ograniczy dostęp do informacji w sieci, co uderzy w podstawy nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego – przekonują sygnatariusze apelu. I postulują, by polscy eurodeputowani poparli kompromisowe stanowisko naszego rządu, który zaproponował koncepcję domniemania nabycia praw autorskich po stronie wydawców. - To ułatwiłoby dochodzenie roszczeń przez wydawców, a jednocześnie pozwoliłoby uszanować zasady dozwolonego użytku domeny publicznej i uniknąć wprowadzenia monopolu na krótkie informacje prasowe, które nie są utworem - napisano w opinii.
Prawo autorskie objęłoby za duże
Zdaniem jego autorów zaproponowane przez KE zapisy w przyszłości skutkowałyby tym, że prawem wydawców zostałyby objęte nawet bardzo krótkie fragmenty – umieszczane dziś powszechnie w internecie – np. nagłówki czy leady artykułów prasowych. Według opracowania, to oznaczałoby, że próba wykorzystywania ich – np. poprzez linkowanie – byłaby uzależniona od zgody wydawcy oraz zapłacenia mu wynagrodzenia (tzw. podatek od linków).
Zastrzeżenia sygnatariuszy listu budzi też art. 13 projektu Dyrektywy, który wprowadza obowiązek filtrowania internetu w celu ochrony praw autorskich, a także odpowiedzialność prawną dostawców usług internetowych za treści zamieszczane przez ich użytkowników. - Tak skonstruowane przepisy mogą wywołać nieprzewidywalne konsekwencje i szkody: z jednej strony dla praw obywateli (swobody wypowiedzi i ekspresji artystycznej), a z drugiej dla innowacyjnych przedsięwzięć funkcjonujących w sieci oraz całego rynku e-commerce - czytamy w apelu.