Akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA) wszedł w życie 17 lutego br. Został on przyjęty w formie rozporządzenia, dlatego od tego momentu powinien być stosowany w państwach członkowskich UE bezpośrednio. W praktyce krajowe przepisy wymagają jednak często dostosowania do nowych regulacji – w Polsce resort cyfryzacji prowadzi prace legislacyjne w tym zakresie. Jednym z najistotniejszych celów DSA jest stworzenie bardziej przyjaznego i bezpiecznego otoczenia w internecie. Dlatego nowa regulacja zakazuje m.in. stosowania „zwodniczych interfejsów” (tzw. dark patterns) przez sklepy internetowe. W praktyce wyeliminowanie takich praktyk nie jest jednak proste.

Czytaj też: Koniec zwodniczych interfejsów? Wkrótce wchodzą w życie nowe przepisy

Rezygnacja „na wszelki wypadek”

Do portalu Prawo.pl napisała Czytelniczka, która chciała zrobić zakupy w sklepie internetowym popularnej drogerii. Przy finalizowaniu zamówienia zauważyła jednak, że oprócz standardowych formuł na dole formularza pojawił się komunikat o wyrażeniu zgody na częściową realizację zamówienia i rezygnację z niedostępnych produktów w przypadku ich braku. Po kliknięciu opcji „dowiedz się więcej” sklep informuje, że sprzedawca dokłada starań, by dostarczyć wszystkie zamówione produkty, jednak „ze względów logistycznych” w niektórych przypadkach może zrealizować zamówienia jedynie częściowo. Klient jest informowany, że w takim przypadku sklep ma zwrócić mu pieniądze za niedostarczoną część w ciągu 14 dni, tą samą drogą, którą dokonano płatności. Na taką opcję można co prawda nie wyrazić zgody, sklep nie precyzuje jednak, co dzieje się wówczas z niekompletnym zamówieniem. Można przypuszczać, że w takim przypadku zostanie ono po prostu anulowane.

Kobieta zastanawia się jednak, czy takie działanie sprzedawcy jest zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Dość zaskakująca jest bowiem sytuacja, w której klient ma się zgodzić na ewentualne niedostarczenie części zamówienia już na etapie jego składania. Wskazuje również, że w przypadku tej konkretnej drogerii klienci mieli tego typu problemy już wcześniej – najwięcej skarg i negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych dotyczyło właśnie dostarczania niekompletnych zamówień.

Czytaj w LEX: DSA - akt o usługach cyfrowych w pytaniach i odpowiedziach >

 


Niepozorna zgoda, poważne konsekwencje

Czy tego rodzaju działanie sprzedawcy może naruszać zbiorowe interesy konsumentów? Jak wskazuje Martyna Popiołek-Dębska, radca prawny, takie rozwiązanie na pierwszy rzut oka jest niepozorne i niewiele znaczy, zwłaszcza dla nieświadomego konsumenta. Tymczasem zgoda na częściową realizację zamówienia przez sklep stanowi zgodę na modyfikację przedmiotu zawartej umowy sprzedaży. To z kolei oznacza brak odpowiedzialności ze strony sklepu internetowego za ewentualne częściowe niezrealizowanie złożonego przez konsumenta zamówienia.

- Gdy konsument nie udzieli zgody na częściową realizację zamówienia przez sklep, ma prawo dochodzić odszkodowania na podstawie art. 471 kodeksu cywilnego, ponieważ brak dostępności towaru w magazynie nie uzasadnia twierdzenia, że realizacja zamówienia jest niemożliwa. Jeżeli takiej zgody udzieli, traci to uprawnienie – tłumaczy prawniczka.

Zaznacza, że tym samym konsument, będąc tego nieświadomym, rezygnuje z części swoich uprawnień.

- A taka praktyka z pewnością jest co najmniej niezgodna z dobrymi obyczajami i może zostać uznana za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów – uważa mec. Popiołek-Dębska.

O zakazie stosowania praktyk krzywdzących konsumentów mówi m.in. art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Wśród przykładów działań wymieniono m.in. naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji oraz nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji. W przypadku podejrzenia stosowania nieuczciwych praktyk prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma prawo wszcząć postępowanie, a następnie nałożyć karę pieniężną w drodze decyzji administracyjnej. Może ona wynieść nawet do 10 proc. obrotu osiągniętego przez przedsiębiorcę w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary.

Czytaj w LEX: Obowiązek sprawozdawczy – co musi raportować dostawca usług pośrednich? >

Walka z „dark patterns” nadal trudna

Mec. Popiołek-Dębska zwraca dodatkowo uwagę na to, że działania sprzedawcy i sposób przedstawienia komunikatu mogłyby prawdopodobnie zostać uznane za zwodniczy. Akt o usługach cyfrowych w motywie 67 określa „dark patterns” jako praktyki, które w istotny sposób zniekształcają lub ograniczają (celowo lub w praktyce) zdolność odbiorców usługi, w sklepie czy serwisie internetowym, do dokonywania niezależnych i świadomych wyborów lub podejmowania takich decyzji.

Czytaj w LEX: Dark patterns i inne technologie ograniczające ochronę danych osobowych na gruncie DSA >

- DSA wprowadził zakaz, który dotyczy organizowania lub obsługiwania interfejsów sklepów internetowych w sposób, który wprowadza w błąd odbiorców lub manipuluje lub w inny istotny sposób zakłóca lub ogranicza zdolność odbiorców ich usługi do podejmowania wolnych i świadomych decyzji, takich jak w tym przypadku – zaznacza prawniczka.

Walka ze zwodniczymi interfejsami nie jest jednak prosta. W tym przypadku organem, który ma realną możliwość podjęcia działań, również jest UOKiK. Niedawno za stosowanie „dark patterns” nałożył on karę na serwis Amazon (decyzja jest nieprawomocna). W tym przypadku chodziło zwłaszcza o liczniki czasu, które miały wywierać presję na klientów (klient musiał złożyć w zamówienie w danym czasie, aby mieć gwarancję jego dostarczenia w terminie).

Czytaj więcej: Liczniki czasu na złożenie zamówienia miały wprowadzać w błąd - decyzja UOKiK wobec Amazon

- Korzystanie z platform sprzedażowych cieszy się coraz większym zainteresowaniem konsumentów. Wybierają oni zakupy na platformie, gdyż z jednej strony umożliwia to dostęp do wielu różnych ofert w jednym miejscu, z drugiej - darzą dostawców rozpoznawalnych platform zaufaniem. Przeciętny konsument ma prawo przypuszczać, że oferowane przez przedsiębiorców opcje zakupu, dostępność i czas dostawy nie wprowadzają w błąd. Nie powinien być zmuszany do podejmowania dodatkowych działań, aby sprawdzić wiarygodność oferowanych funkcjonalności czy prezentowanych informacji – mówił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, oceniając sprawę Amazona.