Konkurencja między tymi urzędami widoczna była od dawna, ale szczególnie daje o sobie znać od kilku tygodni. Doszło wręcz do tego, że jeśli jedna z tych instytucji podejmie jakieś działanie, to druga natychmiast ogłasza, że robi to samo. Jedni publikują poradnik dla firm, to drudzy natychmiast pokazują taki sam, ci przygotowali jakieś sugestie dla administracji publicznej, to tamci też mają coś podobnego.

Karykaturalną wręcz formę przybrało to w odniesieniu do danych przetwarzanych przez kościoły i związki wyznaniowe. Problem rzeczywiście jest trudny i delikatny, trzeba więc tym organizacjom doradzać i udzielać pomocy. Urząd Ochrony Danych Osobowych zapowiedział więc na czwartek 14 lutego konferencję prasową z udziałem przedstawicieli związków wyznaniowych, podczas której zadeklarował wspólną z nimi pracę w tym zakresie. No i trzeba trafu, że właśnie tego dnia Ministerstwo Cyfryzacji podało informację, że powołało przy resorcie radę ds. kościołów i związków wyznaniowych, której zadaniem będzie udzielanie pomocy w rozwiązywaniu problemów związanych z ochroną danych osobowych.

Czytaj: 
Resortowa rada pomoże kościołom chronić dane osobowe>>
Dane wiernych nadal pod kontrolą kościołów, UODO doradza jak je przetwarzać zgodnie z RODO>>

Rada powołana została pod koniec stycznia, i dopiero pod koniec lutego ma się pierwszy raz zebrać, ale informację o tym upubliczniono akurat rano w dniu konferencji UODO. 

Przypadek? Raczej nie. Tylko po co to wszystko? Pracy związanej z objaśnianiem zmienionego prawa o danych osobowych jest tyle, że starczy jej dla obu tych instytucji. Chociaż jest spór o to, czy i w jakim zakresie ministerstwo powinno w to wchodzić. Zdaniem szefowej UODO nie powinno, ale jeśli nawet ma tej sferze coś do zrobienia, to chyba lepiej byłoby to jakoś uzgodnić, podzielić się zdaniami, zamiast w tak żenujący sposób rywalizować. 

Czytaj: Minister interpretuje RODO korzystniej niż UODO, ale czy ma do tego kompetencje?>>