Coraz częściej sztuczna inteligencja (AI) wykorzystywana jest w celu uzyskania przewagi konkurencyjnej w wielu branżach i w ramach różnych technologii. Nic więc dziwnego, że znajdują się chętni, którzy chcieliby zarabiać na wynikach jej pracy. Czy aby na pewno jednak wytwory sztucznej inteligencji mogą być przedmiotem licencji albo przeniesienia praw? Pytanie też, czy można jakkolwiek ograniczyć prawa osób trzecich do korzystania z produktów sztucznej inteligencji?

 

Jak utwór, to i człowiek

Cały czas zasada, że autorem utworu może być wyłącznie człowiek, jest nienaruszalnym dogmatem. Żadna maszyna, algorytm czy program sztucznej inteligencji nie mogą – przynajmniej na razie – zostać uznane za twórcę czegoś, co będzie można mianować utworem i co mogłoby być objęte prawem podmiotowym, zapewniającym monopol, kształtowany na wzór prawa własności.

I choć dość nieśmiało pojawiają się koncepcje przyznania programom sztucznej inteligencji czegoś w rodzaju „elektronicznej osobowości prawnej”, to stąd daleka droga, by uznać AI za pełnoprawnego twórcę. A przecież skoro jest popyt i podaż na wytwory AI, to nie ma się co dziwić, że pojawiają się, na razie prowizoryczne, mechanizmy monetyzacji tych „prawie-utworów”.

Czytaj w LEX: Akt o sztucznej inteligencji [projekt UE] >

 

AI też chciałaby być twórcą

Twórcy platform i narzędzi AI marzą o tym, by i po ich stronie wykreować triadę uprawnień, do korzystania, rozporządzania i pobierania pożytków, z tego co wytworzyli. Przeszkodą jednak jest brak ukształtowanego prawa podmiotowego, które by pozwalało na zwalczanie tych, którzy korzystają, rozporządzają bez zgody uzyskanej od tego, który włożył masę wysiłku w to, by AI coś wytworzyła. 

Pech chce, że prawo autorskie nie poważa wysiłku, czasu, nakładu pracy, a nawet pieniędzy i wiedzy, jaką trzeba mieć i wykorzystać do stworzenia utworu. Zatem wszelkie próby wykreowania prawa do monopolizacji tej niby-twórczości, w oparciu o pieniądze, starania finansistów i tęgie głowy programistów są skazane z góry na niepowodzenie. Bez uznania ze strony ustawodawcy będzie i ten kto umiejętnie pyta czy briefuje AI, jak i ten, który programuje jej silniki.

Czytaj w LEX: Model systemowego przeciwdziałania dyskryminacji algorytmicznej - uwagi na tle projektu aktu w sprawie sztucznej inteligencji >

Praktycznie, AI działa na podstawie danych wprowadzanych przez użytkownika, ale na bazie wielu innych, wprowadzonych do niej w etapie uczenia treści. To, co będzie efektem końcowym, można by uznać za utwór, jeśliby faktycznie liczba wykorzystanych grafik, zdjęć, tekstów była tak ogromna, że powstałoby coś nowego. Niemniej, człowiek też musiałby mieć w tym całym procesie znaczącą, główną rolę, bo tylko człowiek może stworzyć utwór.

Czytaj też w LEX: ChatGPT i prawo autorskie Unii Europejskiej >

 

Wytwory AI pod parasolem

Skoro wytwory sztucznej inteligencji nie podlegają (na razie) ochronie prawnoautorskiej ani patentowej, to w jaki sposób można je chronić? Jednym z pomysłów, który jest testowany obecnie na rynku, jest próba wniesienia wytworów AI pod parasol zobowiązań kontraktowych.  

Jeśli ja coś mam, nawet jeśli to coś nie podlega ochronie bezwzględnej, tak jak utwór, to mogę chcieć ci to udostępnić na określonych warunkach. Twoje prawa, ograniczenia i zobowiązania spisuję w umowie i regulaminie, którym w ten lub inny sposób chcę ciebie związać.

Czytaj też w LEX: Konieczna Agata, Problematyka sztucznej inteligencji w świetle prawa autorskiego >

Takie narzędzie stosowane jest nie od dziś. Kiedy idziesz do muzeum, na koncert, na mecz, organizator tych wydarzeń, często zakazuje ci określonych działań. Jeśli się nie dostosujesz, możesz nie zostać wpuszczony albo wręcz mogą cię stamtąd wyprosić.

Już teraz też przecież zdarza się dość często, że ktoś dysponuje nagraniem, lub obrazem, w odpowiednim formacie, zapisie lub rozdzielczości, które jednak nie są objęte aktywną ochroną autorską (np. stara mapa, nagranie audio lub video z początku wieku). I możesz mieć do tych materiałów dostęp, o ile zapłacisz dysponentowi materiału stosowną opłatę i zastosujesz się do wyznaczonych przez niego wymogów.

Rodzi się jednak masa dalszych pytań. Co w sytuacji, gdy materiał nie objęty ochroną autorską jest przekazywany dalej, osobom, które kontraktu z właścicielem materiału nie podpisały. Co, jeśli materiał taki wypłynie na szerokie wody internetowe i nikt z osób pragnących z niego skorzystać o wspomnianym kontrakcie nie słyszała?

 

Nowość
Prawo sztucznej inteligencji i nowych technologii 3
-10%
Nowość

Bogdan Fischer, Adam Pązik, Marek Świerczyński

Sprawdź  

Cena promocyjna: 179.1 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł


A co z oznaczeniem pracowitego programisty, zaradnego administratora platformy czy sprytnego briefującego? W przypadku utworów sprawa wygląda jasno - mamy niezbywalne prawa autorskie osobiste. Oznaczyć trzeba i już. W przypadku wytworów AI oznaczenia nie ma, bo nie ma autora. Ale przecież i tu można zobowiązać się kontraktem do umieszczenia oznaczeń (tak obecnie przecież działa instytucja napisów w filmach i grach, gdzie obok autorów, oznaczani są "nie twórcy").

Polecamy w LEX: Sztuczna inteligencja w unijnej koncepcji e-sprawiedliwości – teoria i możliwy wpływ na praktykę >

 

Zarabianie na AI

Skoro już zapłaciłem i korzystam z wytworu AI, czy zatem mogę zabronić innym osobom wykorzystywania tego za co zapłaciłem? Taka płatność nie uzbroi nas niestety w żadną wyłączność. Coś, co się nam spodobało i coś, co wykorzystaliśmy, może spodobać się innym i oni mogą (o ile tylko będą znać specyficzne pochodzeniu materiału) przejąć nasz materiał do własnych celów.

Ale możemy wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś wprowadza do sztucznej inteligencji konkretne hasła, ta generuje grafikę, która następnie jest uzupełniana przez artystę o dodatkowe elementy oraz modyfikowane są jej poszczególne elementy, ich kształt, kolor, etc. Czy w tym przypadku będziemy mogli mówić o ochronie prawnoautorskiej takiej zmodyfikowanej grafiki?

Najbardziej odpowiednia odpowiedź niestety powinna rozpoczynać się od sformułowania „to zależy”. Pomijając kwestie regulaminu AI, która generowała pierwotną grafikę i możliwość zawarcia w nim zakazu modyfikowania jej wytworów, należałoby się zastanowić, jaki wkład w nową grafikę miał artysta-człowiek. Jeśli jego praca byłaby znacząca i wypełniała znamiona utworu, można by sądzić, że powstał utwór, których chroniony jest przepisami prawa i którym autor może rozporządzać, czyli również licencjonować czy przenieść do niego prawa, również za wynagrodzeniem.

To może lepiej (sprytniej) byłoby nie wskazywać, że to czym się chwalimy jest wytworem AI? Bez wskazania, naśladowca nie będzie pewien, czy może bezkarnie skopiować nasz „utwór”.

Krzysztof Czyżewski, adwokat z Czyżewscy kancelaria adwokacka 

Krzysztof Czyżewski

Katarzyna Jedynak-Gierada, rzecznik patentowy z Czyżewscy kancelaria adwokacka 

Katarzyna Jedynak-Gierada