Wiceminister budownictwa Piotr Styczeń przedstawił w czwartek w Sejmie informację ws. realizacji rządowego programu "Rodzina na Swoim" oraz przyjętego w połowie maja przez rząd "Mieszkanie dla Młodych".
Program "Rodzina na swoim" wszedł w życie w 2006 roku, a pierwsze umowy zostały zawarte w 2007 roku. Jego celem była pomoc w zdobyciu własnego mieszkania osobom nieposiadającym nieruchomości. Państwo finansowało około połowy odsetek płaconych przez pierwszych 8 lat spłaty kredytu na jej zakup.
Rodziny miały możliwość zakupu, z preferencyjnym kredytem, mieszkania o maksymalnej wielkości 75 m kw., choć dopłatę dostały tylko do 50 m kw. Mogły one też sfinansować zakup domu o powierzchni do 140 m kw., przy czym kredyt z dopłatą obejmował dofinansowanie 70 m kw. Osoby samotne mogły natomiast liczyć na zakup mieszkania do 50 m kw. i dopłatę do 30 m kw. Program obejmował zarówno rynek pierwotny, jak i wtórny. Choć program wygasł z końcem 2012 roku, wnioski w sprawie dopłat do kredytów mieszkaniowych będą jeszcze rozpatrywane w tym roku.
Styczeń przypomniał, że w latach 2007-2012 banki udzieliły 181 tys. 563 kredyty na kwotę ponad 32,9 mld zł. W tym czasie banki podpisały 47 tys. 857 umów kredytowych na zakup mieszkania na rynku pierwotnym na ponad 10,8 mld zł. W przypadku mieszkań na rynku wtórnym było to odpowiednio: 100 tys. 318 umów i ok. 15,4 mld zł. Natomiast na zakup domu jednorodzinnego banki zawarły 33 tys. 388 umów o wartości ponad 6,6 mld zł.
Kontynuacją RnS ma być program "Mieszkanie dla Młodych". Jego celem jest pomoc młodym małżeństwom i osobom samotnym do 35. roku życia w zakupie pierwszego własnego mieszkania z rynku pierwotnego. Rodzina bezdzietna i singiel dostaną od państwa 10 proc. ceny mieszkania. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, dofinansowanie wyniesie 15 proc. Jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu mieszkania urodzi się trzecie bądź kolejne dziecko - można będzie liczyć na dodatkowe 5 proc. Dopłatą ma być objęte maksymalnie 50 m kw. mieszkania o powierzchni do 75 m kw.
@page_break@
Jacek Tomczak (PO) podkreślił podczas debaty w Sejmie, że program RnS ułatwił wielu rodzinom i osobom samotnym podjęcie decyzji o zakupie własnego mieszkania lub budowie domu. W jego ocenie MdM będzie jeszcze lepszym wsparciem dla takich decyzji. Zapowiedział, że klub PO będzie za przyjęciem rządowej informacji.
Słów krytyki wobec polityki mieszkaniowej rządu nie szczędził PiS. Adam Adamczyk przypomniał, że RnS został przyjęty za rządów PiS. Podkreślił, że nie zastąpił go w tym roku żaden inny program. "Został on wygaszony mimo protestów młodych ludzi" - podkreślił.
"Zostawiliście młodych ludzi na przysłowiowym lodzie. Nie dajecie im żadnych szans na to, aby mogli się rozwijać tutaj w Polsce. Donald Tusk ogłosił rok 2013 rokiem rodziny, gospodarki i pracy. Praca jest w Irlandii, na zmywaku, gospodarka dobrze rozwija się w Niemczech, a rodzina w Londynie" - ironizował Adamczyk, zwracając się do rządu.
Jego zdaniem RnS wspierał budownictwo mieszkaniowe w małych miastach. Program MdM nazwał oszustwem. Skrytykował propozycję rządu, by przyszłoroczne wydatki na materiały budowlane nie podlegały częściowemu zwrotowi podatku VAT. "Zabieracie z rynku te instrumenty, które pozwalają remontować mieszkania na wsiach, budować domy i odliczać kwoty od podatku VAT" - powiedział.
Adamczyk skrytykował MdM za to, że pomoc państwa nie będzie dotyczyła zakupu mieszkań na rynku wtórnym. Zwrócił uwagę, że w ub.r. w 180 powiatach w Polsce nie wydano ani jednego pozwolenia na budowę, a w 80 powiatach od jednego do 50. Ocenił, że wsparcie rządu nie będzie dotyczyło 3/4 terytorium kraju. Zapowiedział, że PiS nie przyjmie, jak podkreślił, skandalicznej informacji rządu.
Według Witolda Klepacza (RP) brakuje długofalowej polityki mieszkaniowej państwa. "Charakterystyczne jest to, że pan premier w swoim expose, zarówno w 2011 roku, jak i 2013 roku w ogóle nie odniósł się do kwestii rozwoju budownictwa mieszkaniowego" - powiedział.
Jak mówił, w ocenie RP program MdM spełnia "rolę propagandową, mającą przykryć poważne zaniedbania rządu w polityce mieszkaniowej". Dodał, że warunki pomocy dla osób korzystających z MdM będą gorsze niż w przypadku RnS.
"Propozycje rządu potwierdzają brak kompleksowego programu budownictwa mieszkaniowego. Likwiduje się nieźle funkcjonujący program Rodzina na Swoim. W zamian proponuje się protezę w postaci programu Mieszkanie dla Młodych" - zaznaczył, dodając, że RP będzie głosował za odrzuceniem informacji rządu.
Andrzej Dąbrowski (PSL) pozytywnie ocenił RnS. "Program ten spełnił swoje zadanie. Jego realizacja przebiegała sprawnie" - powiedział. Zapowiedział, że PSL poprze informacje rządu, ale będzie zabiegało, by w ramach MdM pomocą państwa została również objęta budowa domów jednorodzinnych oraz zakup mieszkań na rynku wtórnym.
Dobrze o RnS mówił też Leszek Aleksandrzak (SLD). "Program ten sprawdził się, był dobrze oceniany przez tych, którzy zaciągali kredyty. Nie bardzo rozumiem, dlaczego w 2012 roku zaprzestano jego realizacji" - powiedział.
Według Aleksandrzaka mieszkania na rynku wtórnym są często jedyną szansą dla młodych, czego niestety nie uwzględnia MdM. Podkreślił, że program ten jest znacznie gorszy od RnS. Zapowiedział, że SLD będzie głosował za odrzuceniem informacji rządu. Dodał, ze Sojusz wnioskowałby za jej przyjęciem, gdyby dotyczyła tylko RnS.
Podobnego zdania był Piotr Szeliga (SP). "RnS sprawdził się, był dobrym programem. Ze zdziwieniem przyjmujemy, że jest on zastępowany gorszym" - powiedział. W jego opinii MdM może doprowadzić do zapaści na rynku mieszkaniowym. Jak mówił, program ten uniemożliwia osobom z małych miasteczek i wsi skorzystanie z dopłat państwa, bo tam nie buduje się mieszkań. Dodał, że SP będzie wnosiła o odrzucenie informacji rządu.
Wiceminister budownictwa podkreślił, że trzeba podtrzymać "trend powstawania nowych mieszkań w Polsce". Przekonywał, że "Mieszkanie dla Młodych jest bardziej korzystne z punktu widzenia beneficjentów niż Rodzina na Swoim". Wyjaśnił, że RnS funkcjonował w okresie, gdy dostępność kredytów była realnie wysoka. W tym czasie banki wręcz zachęcały do ich zaciągania. Dlatego - jak mówił - należało wówczas ułatwić spłatę takich kredytów.
"(W programie MdM - PAP) nie dotujemy tych, którzy mają zdolność kredytową, wystarczającą z punktu widzenia systemu bankowego, w tych trudnych warunkach dostępu do kredytu. Tylko zapraszamy osoby niemające odpowiedniej zdolności poprzez dotacje jednorazową do wkładu własnego" - podkreślił Styczeń.
Głosowanie nad informacją przewidziano jeszcze na bieżącym posiedzeniem Sejm.