Od 30 maja zgodnie z par. 19 w rozdziale 6 rozporządzenia w sprawie określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem epidemii maseczki nie trzeba nosić w miejscach ogólnodostępnych, o ile zostanie zachowana odległość co najmniej 2 metrów od przebywających w tych miejscach osób. Tymczasem w przekazach medialnych wyraźnie widać, że na sopockim Monciaku nikt nie zachowuje dystansu, ale maseczki też nie nosi. Podobnie jest na Krupówkach w Zakopanem czy deptaku w Krynicy Górskiej.
Obowiązek zakrywania ust i nosa obowiązuje w obiektach i placówkach handlowych lub usługowych oraz na targowiskach (straganach). Mają go przestrzegać klienci i personel, który ma z nimi kontakt. Mimo to znaczna część Polaków maseczek nie nosi, albo traktuje je jako ozdobę brody czy nawet nadgarstka. I póki co, jeśli z mandatem od policji, czy inspekcji, pójdą do sądu, powinny wygrać. Wszystko dlatego że ustawowe przepisy pozwalają nałożyć obowiązki, ale na zakażonych, a nie na wszystkich.
Czytaj w LEX: Poddanie określonej osoby przymusowej kwarantannie podczas epidemii koronawirusa - konsekwencje prawne >
Po co maseczka sprzedawcy, skoro noszą klienci
Czytelniczka Prawo.pl opisuje jak wracała z wakacji pociągiem z Augustowa do Warszawy. – W przedziale były 4 osoby, jednak tylko jedna, poza mną, miała maseczkę. - Konduktor, podczas kontroli biletów, nie tylko nie zwrócił im uwagi, że powinny założyć maseczki, ale… sam jej nie miał! – podkreśla. Turyści wjeżdżający kolejką na Jaworzynę Krynicką też nas zaalarmowali, że obsługa wagoników nie miała maseczek. - Robiłam zakupy w małym sklepie z artykułami dla zwierząt, w którym żaden z pracowników i klientów nie miał maseczki. Na moje pytanie: a co z maseczkami, usłyszałam: my nie musimy. Wystarczy, że klienci mają – opowiada Ilona. I cytat od kolejnej czytelniczki Bożeny: w centrum handlowym w sklepie ze zdrową żywnością sprzedawczyni bez maseczki na pytanie dlaczego jej nie ma i nie egzekwuje od klientów, odpowiedziała: i tak nikt nie sprawdzi, a oddycha się ciężko. Fakt, było prawie 30 stopni na dworze, ale sprzedawczyni nie miała też pleksi.
Sprawdź w LEX: Czy lekarz może odmówić leczenia pacjenta, który nie chce zakryć ust i nosa? >
Czytelnicy pytają nas w mailach kto i jak egzekwuje przepisy nakazujące noszenie maseczek? Zapytaliśmy o to prawników, policję, Głównego Inspektora Sanitarnego, Państwową Inspekcję Pracy oraz Inspekcję Handlową. Inspekcja Handlowa odpowiedziała, że to nie należy do jej kompetencji, i należy pytać GIS. PIP nie odpowiedziała w ogóle. Co więc ustaliliśmy? Pracodawców ma kto ukarać za niezapewnienie pracowników środków ochrony osobistej, w postaci maseczki, o czym już pisaliśmy tutaj >> Skuteczne karanie obywateli jest możliwe tylko wtedy, gdy posłusznie przyjmą mandat, a nie muszą.
Mandat karny od policji, kara administracyjna od sanepidu
Zgodnie z art. 54 kodeksu wykroczeń, kto nie stosuje się do przepisów porządkowych o zachowaniu się w miejscach publicznych - tu osoba niestosująca się do obowiązku zakrywania ust i nosa, może zostać ukarana mandatem do 500 zł. Gdy odmówi jego przyjęcia, policja kieruje sprawę do sądu.
Sprawdź w LEX: Czy noszenie maseczki należy do czynników uciążliwych, które należy wskazywać w skierowaniu na badania pracownika? >
Policjanci od początku wprowadzenia obowiązku zakrywania nosa i ust ukarali mandatem karnym jedynie ok. 14 tys. osób w sumie na kwotę ok. 7 milionów złotych. Wniosków do sądów jest jeszcze mniej. - Sporządzonych zostało 6 tys. wniosków o ukaranie do sądu - mówi insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendanta Głównego Policji. Funkcjonariusze najczęściej pouczają na co pozwala im art. 41 kodeksu wykroczeń - pouczyli już 84 tys. osób. Poucza zamiast karać także straż miejska. Insp. Ciarka zaznacza jednak, że w pierwszej kolejności za przepisy porządkowe, w tym związane z sytuacją sanitarną, epidemiologiczną, i zakrywaniem nosa i ust odpowiedzialny jest administrator obiektu czy właściciel placówki handlowej. - Bardzo często jest to egzekwowane przez firmy ochroniarskiej i ochroniarzy zwłaszcza w dużych galeriach i placówkach handlowych - dodaje.
Kontroli z założenia dokonują pracownicy Państwowej Inspekcji Sanitarnej, a policjanci w każdy możliwy sposób wspierają inspekcję - mówi insp. Ciarka. Jak? Policja może skierować notatkę do sanepid, jak w przypadku złamania przepisów o kwarantannie. Wówczas inspekcja powinna móc nałożyć karę administracyjną w wysokości od 500 do 10 tys. zł na podstawie art. 48 a ust. 1 pkt. 4. b pkt. 12 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (dodany do niej na początku epidemii). Ile kar administracyjnych wydał GIS nie wiadomo, bo nie ma takich danych. Być może żadnej, bo zgodnie z art. 46 b ustawy w drodze rozporządzenie można ustanowić obowiązek stosowania środków profilaktycznych wobec osób chorych lub podejrzanych o zachorowanie, np. na kwarantannie. Co więcej, jeśli osoba odmówi przyjęcia mandatu od policjanta, sąd może odmówić wszczęcia postępowania. W efekcie 6 tys. wniosków policji może trafić do kosza, a praca i wysiłek policjantów pójść na marne. Dlaczego?
Ustawa swoje, rozporządzenie swoje
- Powszechny obowiązek zasłaniania ust i nosa przede wszystkich nie ma podstawy prawnej – mówi dr Małecki. Rozporządzenie jest wydawane na podstawie wspomnianego art. 46 b. A zgodnie z nim można ustanowić obowiązek stosowaniu środków profilaktycznych tylko wobec osób podejrzanych o chorobę lub zachorowanie, a nie wszystkich, w tym zdrowych. Zgodnie z ustawą osobą podejrzaną o chorobę zakaźną jest ta, u której występują objawy kliniczne lub odchylenia od stanu prawidłowego w badaniach dodatkowych, a podejrzaną o zakażenia to ta, u której występują objawy albo miała styczność ze źródłem zakażenia. - Przepis rozporządzenia mógłby więc dotyczyć obowiązku zakrywania twarzy przez “osoby chore i podejrzane o zachorowanie”. W pozostałym zakresie obowiązek zasłaniania ust i nosa przez “wszystkich” nie ma podstaw prawnych – podkreśla dr Małecki.
Według dr. Małeckiego nie ma podstaw, by uznawać, że każdy z nas jest osobą, która “miała styczność ze źródłem zakażenia", a charakter czynnika zakaźnego i okoliczności styczności uzasadniają podejrzenie zakażenia.
Pierwszy sąd odrzucił wniosek policji o ukaranie za złamanie rozporządzenia
Co więcej jest już wyrok sądu, który potwierdza taką interpretację. Agnieszka Olszewska, sędzia Sądu Rejonowego w Kościanie w postanowieniu z 3 czerwca 2020 roku odmówiła wszczęcia postępowania wobec mężczyzny, który odmówił przyjęcia mandatu za naruszenie zakazu przemieszczania i obowiązku zakrywania nosa i ust (sygn. II W 71/20). - Zdaniem Sądu, Rada Ministrów powołała się na niewłaściwą podstawę prawną nakazu zakrywania ust i nosa - wyjaśnia Dawid Suszyński, adwokat. - Ustawa pozwala jedynie na wprowadzenie “obowiązku stosowania środków profilaktycznych” dla osób chorych i podejrzanych o zachorowanie. Z kolei wprowadzony rozporządzeniem nakaz noszenia maseczek jest powszechny. Dotyczy więc znacznie szerszego grona osób niż pozwala na to ustawa, przez co wykracza poza delegację ustawową - wyjaśnia mec. Suszyński.
Według dr Małeckiego skutecznym sposobem walki z koronawirusem mogłoby być formalne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej - jednej z form stanów nadzwyczajnych. Wówczas obowiązek zakrywania ust i nosa przez wszystkich obywateli byłby zgodny z delegacją ustawową. - Zgodność ta obecnie nie zachodzi – podsumowuje dr Małecki.
Czytaj w LEX: Możliwość ubiegania się o odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody powstałe w czasie epidemii >
Mimo wad przepisów policja kontroluje ludzi, a sanepid - obiekty
Jan Bondar, rzecznik GIS, przyznaje, że inspektorzy mogą kontrolować tylko obiekty a zatem karać przedsiębiorców. – Klientów może kontrolować jedynie policja, bo inspektorzy nie są funkcjonariuszami. Dlatego na poziomie powiatów, m.in. na Pomorzu, w Małopolsce były organizowane wspólne kontrole policji z sanepidu przy okazji zwykłych kontroli sanitarnych. Inspektorzy sprawdzają, czy pracownicy mający kontakt z klientami noszą maseczki, czy obiekt zapewnia płyn do dezynfekcji, itp. – mówi. Ile kar nałożyli inspektorzy nie wiadomo. – Nie mamy takich zbiorczych danych – podkreśla Bondar. Z informacji prasy lokalnej wynika jednak, że powiatowe stacje epidemiczno-sanitarne, jeśli nakładają kary, to niskie. A kary nakładane na Biedronki, czy Żabki wychodzi, że są bardziej legendą miejską. Nie potwierdzają ich ani sanepid, ani sieci handlowe. Z kolei przykładowo PSES w Zielonej Górze do 15 czerwca skontrolowała 7 zakładów kosmetycznych - sprawdzano sposób przechowywania i oznakowania preparatów dezynfekcyjnych, ale także stosowanie środków ochrony. Nałożono 3 mandaty, w tym za nienoszenie maseczki przez personel, w sumie całe 700 zł. Zapewne utarg z jednego dnia bez maseczki przewyższa kilkukrotnie wysokość kary. I to chce zmienić rząd.
Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna i karna za zarażenie koronawirusem >
Rząd zmienia ustawę covidową
- Rozważamy wprowadzenie sankcji dla przedsiębiorców, którzy bagatelizują kwestie bezpieczeństwa klientów choćby nie egzekwując nakazów prawnych w zakresie zasłaniania twarzy – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Piotr Müller, rzecznik rządu, mówił w TVN24, że wielu przedsiębiorców nie przestrzega zaleceń, choćby w zakresie odległości miedzy stolikami, dezynfekcji, dlatego sankcje będą zwiększone, a także, że będzie większa liczba osób, która będzie weryfikowała przestrzeganie przepisów.
Czytaj w LEX: Odpowiedzialność pracowników i współpracowników za nieprzestrzeganie procedur związanych z ograniczeniami epidemicznymi >
Jak poinformował nas resort zdrowia, spora część z zapowiadanych nowych uregulowań powinna się pojawić w ramach tzw. ustawy Covidowej, a nie w noweli rozporządzenia. Szczegółów na razie brak, a w rządzie trwają dyskusje na ten temat. Kiedy nastąpią zmiany, zależy zaś od Sejmu i Senatu. Z powodu zaś zarażeń koronawirusem wśród senatorów, posiedzenia zostały przesunięte. Kary dla przedsiębiorców, nie spowodują jednak, że Polacy zaczną nosić maseczki. Wszystko przez kolejną dziurę w rozporządzeniu. I nawet zapowiedziane przez Łukasza Szumowskiego, ministra zdrowia, wzmożone kontrole, nie pomogą.
Kto wyegzekwuje maseczki
Renata Juszkiewicz, prezes zarządu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji mówi wprost, że pracownicy sklepów nie mogą egzekwować noszenia maseczek, nie mają takiego prawa i nie można na nich przerzucać tego obowiązku choćby z uwagi na niewielką liczbę personelu, w tym ochroniarzy, przypadających na klientów. I dodaje, że personelowi zdarzało się na początku zwracać uwagę klientom, ale ci odpowiadali często wulgarnie, co zniechęca do reakcji. Ponadto, o czym już pisaliśmy, klient zawsze może powiedzieć, że nie nosi maseczki ze względów zdrowotnych. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem maseczki nie muszą nosić osoby, które nie mogą zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia, całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualnej w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim i to bez okazywania zaświadczenia.
Czytaj w LEX: Nowe uprawnienia pracodawców w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii >
Komendant Główny Policji potwierdził RPO, że stwierdzenie okoliczności wyłączających obowiązek zakrywania ust i nosa z powodu stanu zdrowia może nastąpić jedynie na podstawie oświadczenia. - W efekcie ani zarządzający obiektami handlowymi, ani funkcjonariusze policji nie mają uprawnień i wiedzy niezbędnej do dokonywania oceny stanu zdrowia obywateli - zauważa rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. A resort zdrowia w odpowiedzi do RPO przyznał, że wprowadzenie zaświadczeń łamałoby konstytucję.
Tu rząd też ma pomysł. Minister Szumowski, w rozmowie w pierwszym programie Polskiego Radia powiedział, że w oddychaniu nie przeszkadza noszenie przyłbicy. Zdaniem handlowców to na niewiele się zda. - Wystąpiliśmy i do GIS i do MZ, aby wprowadzić realne sankcje za nieprzestrzeganie przepisów. To policja i straż miejska powinna mieć realną możliwość egzekwować obowiązek – podkreśla Renata Juszkiewicz. W wydanym już po publikacji artykułu stanowisku POHiD zaapelowała o wprowadzenie przepisów, które pozwolą nie obsłużyć klientów nienoszących masek na terenie sklepów, a także nie wpuścić ich do sklepu.
Czytaj w LEX: Wolność zgromadzeń w czasie epidemii >
Zmiana rozporządzenia, czy zmiana ustawy polegająca na zwiększeniu kar wobec przedsiębiorców w tym nie pomogą. W praktyce egzekucja obowiązku noszenia maseczek jest bardzo trudna, a kolejne wyroki sądowe mogą sprawić, że Polacy zaczną masowo odmawiać przyjmowania mandatów.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.