Metropolia Silesia nie potrzebuje spalarni odpadów na 500 tys. ton rocznie, tylko na 260 tys. ton, gdyż m.in. maleje liczba mieszkańców – to wniosek z raportu, z jakim we wtorek zapoznało się Zgromadzenie Ogólne Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Raport został opracowany przez Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach. Powstał na zlecenie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (GZM).
"W ostatnich latach gminy zrealizowały na swoim terenie szereg inwestycji w zakresie gospodarki odpadami, dlatego chcieliśmy się upewnić, czy nadal metropolia potrzebuje spalarni o przepustowości 500 tysięcy ton rocznie" – poinformował po zakończeniu zgromadzenia przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego Dawid Kostempski.
Z raportu wynika, że za kilkanaście lat, po spełnieniu wszystkich kryteriów w zakresie gospodarki odpadami, do termicznej utylizacji będzie kwalifikować się ok. 260 tys. ton odpadów wytworzonych na terenie Metropolii.
W roku ubiegłym w 14 miastach Metropolii wytworzono ok. 735 tys. ton odpadów. Najwięcej powstaje ich w Katowicach - ok. 120 tys. ton rocznie, a najmniej w Świętochłowicach - ok. 18,3 tys. ton. W sumie jest to średnio po 376 kg odpadów na jednego mieszkańca Metropolii.
Eksperci, którzy przygotowali raport, prognozują, że z każdym rokiem ilość odpadów będzie maleć: w 2020 roku osiągnie ponad 720 tys. ton, a w 2030 zmniejszy się do ok. 683 tys. ton. Tłumaczą, że będzie to spowodowane "nie tylko większym recyklingiem odpadów, wymaganym przez ustawodawcę, ale również spadkiem liczby ludności". W roku ubiegłym w 14 miastach mieszkało 1,9 mln osób, a w 2030 będzie ich - według szacunków - o 500 tys. mniej.
Obecnie na terenie Metropolii znajduje się 9 składowisk odpadów, 10 sortowni oraz 7 kompostowni. Są one w stanie przyjąć jeszcze 5,6 mln metrów sześciennych śmieci. Oznacza to, że przy obecnym poziomie ich wypełniania za 10 lat te składowiska będą już pełne.
Kolejne inwestycje realizowane są w Tychach, Katowicach i Sosnowcu. W Tychach powstaje zakład kompleksowego zagospodarowania odpadów komunalnych, w Katowicach - zakład unieszkodliwienia odpadów, a w Sosnowcu - nowa kwatera składowiska odpadów, sortownia oraz kompostownia tunelowa. Na wszystkie te inwestycje miasta wydadzą 225 mln zł.
Jak poinformował rzecznik prasowy GZM Krzysztof Mejer, te inwestycje powinny wpłynąć na zmniejszenie ilości odpadów, które będą się kwalifikować jedynie do termicznego przekształcania. W roku ubiegłym do spalarni kwalifikowało się ponad 340 tys. ton odpadów, a w roku 2015 będzie ich ok. 298 tys.
Na razie nie wiadomo, gdzie powstanie zakład termicznego przekształcania odpadów, ponieważ nieaktualna jest proponowana lokalizacja w Rudzie Śląskiej. Inwestycją tą zainteresowane są natomiast Mysłowice oraz Chorzów. W styczniu 2012 roku zarząd GZM zapozna się z projektem budowy spalarni w Chorzowie. Władze miasta chcą, by powstała ona na terenie byłych Zakładów Azotowych.
Budowę w regionie instalacji spalania śmieci wymuszają unijne normy. Jeżeli Polska nie zmniejszy ilości trafiających na składowiska odpadów o połowę (wobec stanu z połowy lat 90.), od 2013 r. UE może nałożyć na kraj kary sięgające 250 tys. euro dziennie. Oprócz budowy zakładów utylizacji konieczne jest także stworzenie systemu segregacji śmieci z prawdziwego zdarzenia. Do spalarni powinny trafiać niemal wyłącznie te odpady, które nie nadają się do recyklingu. (PAP)
Raport został opracowany przez Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach. Powstał na zlecenie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (GZM).
"W ostatnich latach gminy zrealizowały na swoim terenie szereg inwestycji w zakresie gospodarki odpadami, dlatego chcieliśmy się upewnić, czy nadal metropolia potrzebuje spalarni o przepustowości 500 tysięcy ton rocznie" – poinformował po zakończeniu zgromadzenia przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego Dawid Kostempski.
Z raportu wynika, że za kilkanaście lat, po spełnieniu wszystkich kryteriów w zakresie gospodarki odpadami, do termicznej utylizacji będzie kwalifikować się ok. 260 tys. ton odpadów wytworzonych na terenie Metropolii.
W roku ubiegłym w 14 miastach Metropolii wytworzono ok. 735 tys. ton odpadów. Najwięcej powstaje ich w Katowicach - ok. 120 tys. ton rocznie, a najmniej w Świętochłowicach - ok. 18,3 tys. ton. W sumie jest to średnio po 376 kg odpadów na jednego mieszkańca Metropolii.
Eksperci, którzy przygotowali raport, prognozują, że z każdym rokiem ilość odpadów będzie maleć: w 2020 roku osiągnie ponad 720 tys. ton, a w 2030 zmniejszy się do ok. 683 tys. ton. Tłumaczą, że będzie to spowodowane "nie tylko większym recyklingiem odpadów, wymaganym przez ustawodawcę, ale również spadkiem liczby ludności". W roku ubiegłym w 14 miastach mieszkało 1,9 mln osób, a w 2030 będzie ich - według szacunków - o 500 tys. mniej.
Obecnie na terenie Metropolii znajduje się 9 składowisk odpadów, 10 sortowni oraz 7 kompostowni. Są one w stanie przyjąć jeszcze 5,6 mln metrów sześciennych śmieci. Oznacza to, że przy obecnym poziomie ich wypełniania za 10 lat te składowiska będą już pełne.
Kolejne inwestycje realizowane są w Tychach, Katowicach i Sosnowcu. W Tychach powstaje zakład kompleksowego zagospodarowania odpadów komunalnych, w Katowicach - zakład unieszkodliwienia odpadów, a w Sosnowcu - nowa kwatera składowiska odpadów, sortownia oraz kompostownia tunelowa. Na wszystkie te inwestycje miasta wydadzą 225 mln zł.
Jak poinformował rzecznik prasowy GZM Krzysztof Mejer, te inwestycje powinny wpłynąć na zmniejszenie ilości odpadów, które będą się kwalifikować jedynie do termicznego przekształcania. W roku ubiegłym do spalarni kwalifikowało się ponad 340 tys. ton odpadów, a w roku 2015 będzie ich ok. 298 tys.
Na razie nie wiadomo, gdzie powstanie zakład termicznego przekształcania odpadów, ponieważ nieaktualna jest proponowana lokalizacja w Rudzie Śląskiej. Inwestycją tą zainteresowane są natomiast Mysłowice oraz Chorzów. W styczniu 2012 roku zarząd GZM zapozna się z projektem budowy spalarni w Chorzowie. Władze miasta chcą, by powstała ona na terenie byłych Zakładów Azotowych.
Budowę w regionie instalacji spalania śmieci wymuszają unijne normy. Jeżeli Polska nie zmniejszy ilości trafiających na składowiska odpadów o połowę (wobec stanu z połowy lat 90.), od 2013 r. UE może nałożyć na kraj kary sięgające 250 tys. euro dziennie. Oprócz budowy zakładów utylizacji konieczne jest także stworzenie systemu segregacji śmieci z prawdziwego zdarzenia. Do spalarni powinny trafiać niemal wyłącznie te odpady, które nie nadają się do recyklingu. (PAP)