Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan ubezpieczenie osoby realizującej umowę o dzieło, zgodnie z opinią zarówno ekspertów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej jak i Konfederacji Lewiatan, nie przystaje do systemu ubezpieczeń społecznych, w którym uwzględnia się okres wykonywania pracy jako okres ubezpieczenia. Między stronami umowy o dzieło nie występuje jakikolwiek stosunek zależności lub podporządkowania. Umowa o dzieło jest umową rezultatu, co oznacza, że zlecający może jej nie przyjąć, wykonawca może odstąpić od jej wykonania, może więc nie dojść do zapłaty. Książka czy program komputerowy mogą być pisane przez lata. Nie można również ustalić czasu wykonania dzieła, jak również miejsca jego wykonania.
Są to więc zupełnie inne warunki niż w przypadku umowy o pracę czy umowy zlecenia, które są umowami starannego działania.
Natomiast sytuacja, w której umowa wykonywana jest pod kierunkiem pracodawcy, w miejscu i czasie przez niego wskazanym, czyli mająca charakter umowy o pracę, nazywana niesłusznie umową o dzieło, stanowi patologię, którą należy zwalczać zgodnie z istniejącymi już przepisami.
Umowa o dzieło ma swoją definicję prawną i tworzenie katalogu prac, które mogą być uznane za dzieła nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ trudno jest wyczerpać wszystkie przypadki, które mogą występować w rzeczywistości.
Obciążenie umów o dzieło składkami na ubezpieczenia społeczne spowoduje, że wzrośnie ich koszt. Oznacza to wyższe ceny dla zamawiających i niższe dochody netto dla wykonawców.