Zdaniem Bohdana Wyżnikiewicza teorie mówiące, że kryzys sektora budowlanego będzie miał negatywny wpływ na całą gospodarkę są mocno przesadzone. Wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową zaznacza, że problemy dotyczą głownie budownictwa drogowego i w mniejszym stopniu mieszkaniowego. Jego zdaniem inne działy z zatorami płatniczymi radzą sobie bardzo dobrze.
Wyżnikiewicz uważa, że kryzys branży budowlanej to efekt zakończenia boomu inwestycyjnego związanego z organizacją Euro 2012. Jednak jego zdaniem, nie powinno to mieć przełożenia na stan całej gospodarki kraju.
– Pamiętajmy, że budownictwo to jest zaledwie kilka procent naszej gospodarki – podkreśla ekonomista. – Zwróćmy uwagę na to, że kłopoty są głównie w budownictwie drogowym i tylko częściowo w budownictwie mieszkaniowym. Natomiast jest jeszcze wiele innych działów, gdzie sytuacja jest lepsza.
Jak dodaje, zatory płatnicze w branży budowlanej są naturalne i do tej pory przedsiębiorstwa dobrze sobie z tym radziły. Niepokoić może jednak sytuacja dużych firm budowlanych, z których kilka upadło albo balansuje na granicy bankructwa.
– Rzeczywiście, zła sytuacja finansowa dużych spółek budowlanych jest czymś niepokojącym – mówi Wyżnikiewicz. – Powinno być jakieś wsparcie publiczne, biorąc pod uwagę możliwe negatywne konsekwencje, gdyby sytuacja miała się rozlewać na inne sektory.
Ekonomista zwraca natomiast uwagę na ostatnie dane dotyczące koniunktury w przemyśle w strefie euro. Zdaniem Wyżnikiewicza, możemy się spodziewać dalszego ograniczanie zamówień z zagranicy, a mniejszy eksport spowoduje zmniejszenie rodzimej produkcji. Z takimi problemami już mierzy się branża motoryzacyjna w kraju.
– W sytuacji gospodarczej Unii Europejskiej czy w ogóle na Zachodzie, przemysł samochodowy nie może liczyć na to, że w dalszym ciągu ludzie będą kupowali coraz więcej samochodów – ocenia realnie w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Bohdan Wyżnikiewicz. – To jest trudny okres w tym przemyśle.
Źródło: newseria.pl