Jak podkreśla prowadząca tę sprawę przez adwokat Barbara Garlacz, umowy kredytowe byłego banku Fortis uchodzą za jedne z trudniejszych do zakwestionowania w sądzie. I dodaje, że wiele sądów podziela argumentację, że są to kredyty stricte walutowe – gdyż wskazują wprost kwotę w walucie CHF i od początku umożliwiały spłatę kredytu w walucie CHF, zaś przeliczenie z waluty CHF na PLN przy wypłacie kredytu miało charakter techniczny. - Umowę jednak udało zakwestionować się w Sądzie Okręgowym w Warszawie w sprawie XXV C 1056/17, a wyrok zapadł 13 października 2020 r. po ponad trzech latach procedowania sąd stwierdził nieważność tej umowy.
Sama konstrukcja umów Fortis banku jest specyficzna. Niektóre umowy opiewają na walutę CHF i jednocześnie PLN, a klauzula przeliczeniowa – określana jako „przewalutowanie” – znajduje się w regulaminie do umowy. Spór często toczy się o to, czy kwotą kredytu jest kwota w CHF czy kwota w PLN oraz jaki charakter ma klauzula przeliczeniowa w tej konstrukcji kredytu – tj. czy określa główne świadczenie stron.
Czytaj także: Marcin Szymański: Najważniejsze pytania w sprawach frankowych wciąż wymagają debaty>>
- W sprawie udało się udowodnić, że pomimo spłaty kredytu w walucie PLN, potem CHF, a potem EUR – jest to kredyt, którego przedmiotem była kwota w PLN. Zwłaszcza, że kwota uruchomionego kredytu w walucie CHF odbiegała od tej wskazanej w umowie. Wobec umów tego banku mamy bardzo specyficzną argumentację. Nie uznajemy ich za umowy kredytu denominowanego, nie toczymy też sporu o walutowość tego kredytu. Staramy się wykazać na czym polegały główne ustalenia stron – a nadto, że te ustalenia opierały się o klauzulę przeliczeniową, która jest nietransparentna. W Sądzie Apelacyjnym na pewno przyjdzie nam zmierzyć się z odmiennymi wyrokami dotyczącymi tych umów, ale myślę, że nasza argumentacja wytrzyma to starcie – komentuje mec. Barbara Garlacz.