Kontrola przeprowadzona przez Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska potwierdziła, że 15 maja 2018 r. doszło do awarii urządzeń przepompowni ścieków nieoczyszczonych „Ołowianka”. W jej wyniku, do rzeki Motławy odprowadzono ok. 150 tys. m3 ścieków nieoczyszczonych. "Ścieki te charakteryzują się wysokim stopniem zanieczyszczenia, ich wskaźnik ChZT (chemiczne zapotrzebowanie na tlen) wynosi ok. 1000 mg/dm3" - poinformował wiceminister Mariusz Orion Jędrysek w odpowiedzi na poselską interpelację.
Przyczyną wyłączenia przepompowni z toku normalnej pracy było zalanie hali i uszkodzenie silników wszystkich czterech dostępnych pomp. Doszło do tego w wyniku wyrwania włazu umieszczonego w stropie zbiornika roboczego przepompowni. "Szczegółowe przyczyny niezadziałania systemów zabezpieczających przed zjawiskiem zalania pomp nie zostały w sposób wystarczający wyjaśnione" - wskazał Mariusz Orion Jędrysek.
To była poważna awaria
Jak wskazuje wiceminister, odprowadzanie ścieków w dużych ilościach do wód powierzchniowych może powodować odtlenianie wody w odbiorniku i spadek jej jakości. W przypadku kontaktu zanieczyszczonej wody ze skórą człowieka, może dojść do reakcji uczuleniowej. Natomiast po dostaniu się do układu pokarmowego jego rozstrój, a w skrajnych przypadkach zatrucie całego organizmu.
Zdarzenie to zostało zakwalifikowane przez Pomorskiego WIOŚ jako poważna awaria w rozumieniu art. 3 pkt. 23 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku – Prawo ochrony środowiska. Dlatego wydano decyzję zobowiązującą Saur Neptun Gdańsk S.A., do przeprowadzenia właściwych badań ustalających przyczyny, przebieg i skutki awarii. Spółka ma przedstawić je do 29 czerwca 2018 roku.
Jakość wody jest monitorowana
WIOŚ w Gdańsku na bieżąco monitoruje jakość wody w wybranych punktach rzeki Motławy, Martwej Wisły oraz Zatoki Gdańskiej. W tym celu, pobiera próbki wody i bada podstawowe dla określenia potencjalnego wpływu awarii na jakość wód parametry. Dotychczas we wszystkich punktach pomiarowych, nie stwierdzono utrzymywania się znacząco niepokojących wartości.
"Wyników przeprowadzonych badań nie można uznać obecnie za świadczące o katastrofie ekologicznej. Kompleksową ocenę stanu będzie można wykonać po zakończeniu całorocznego, przewidzianego w 2018 roku, programu monitoringu" - poinformował wiceminister.
Nie ma zagrożenia
W odpowiedzi na interpelację podkreślono, że w związku z awarią nie przewiduje się strat gospodarczych w branży turystycznej. Nie ma też realnego zagrożenia dla zdrowia osób wypoczywających nad Zatoką Gdańską.
"Niemożna jednak wykluczyć tzw. > i związanego z nim zmniejszenia popularności turystycznej przedmiotowego obszaru w zbliżającym się sezonie. Wiele zależy od rzetelnie, obiektywnie i bezstronnie przekazywanych informacji w mediach" - podkreślił wiceminister.
* Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.