Rządowy projekt ,,Rodzina na swoim’’ daje możliwość uzyskania kredytu hipotecznego w złotych na takich warunkach, że przez osiem lat państwo spłaca ok. połowy miesięcznych odsetek. O takie dofinansowanie mogą ubiegać się małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące co najmniej jedno dziecko. Nie mogą one również mieć innego własnościowego mieszkania. Ważne jest też to, że powierzchnia użytkowa nabywanego mieszkania nie może przekraczać 75 mkw. a domu 140 mkw.
Największą przeszkodą w uzyskaniu takiego kredytu jest jednak bariera cenowa. Do tej pory cena mieszkania bądź domu nabywanego w Warszawie nie mogła być wyższa niż 6 632 PLN/mkw. W Krakowie i Wrocławiu były to kwoty odpowiednio 4 624 PLN/mkw. i 5 274 PLN/mkw. Dzięki nowelizacji, która weszła w życie z dniem 2 stycznia 2009r. kwoty te zostały podwyższone i wynoszą: dla Warszawy 7 142 PLN/mkw., dla Krakowa 4 979 PLN/mkw. i dla Wrocławia 5 679 PLN/mkw.
- Analiza dostępnych ofert pokazuje, że z uwagi na wciąż stosunkowo niską cenę mieszkań objętych dopłatą możemy zapomnieć o najlepszych lokalizacjach. W Warszawie znajdziemy sporo ofert na Białołęce lub w Ursusie, w najlepszym wypadku na Pradze Północ. Wśród ofert z rynku wtórnego zarówno w Warszawie, jak i w innych miastach, najczęściej będą to mieszkania z wielkiej płyty w nienajlepszym standardzie. Deweloperzy natomiast zaproponują nam mieszkania na wielkich osiedlach, jak np. J.W. Construction i jego Lewandów Park z ponad 1 800 mieszkaniami. Jednak jeżeli ktoś chce być ,,na swoim’’ ale nie ma na to wystarczających środków nie może wybrzydzać – mówi Aleksandra Szarek Specjalista Rynku Nieruchomości, Home Broker.
Należałoby się zastanowić, jak program ,,Rodzina na swoim’’ wpłynie na rynek nieruchomości? - Pojawienie się kilku tysięcy mieszkań przeznaczonych dla osób, które do tej pory nie mogły sobie pozwolić na zakup własnego ,,M’’ spowoduje niewątpliwe ożywienie. Jeżeli deweloperzy spełnią swoje obietnice i będą obniżać ceny mieszkań dla klientów, chcących korzystać z dofinansowania będzie to miało wpływ na spadek wysokości średnich cen mieszkań – powiedziała Aleksandra Szarek. Jednak zarówno deweloperzy, jak i sprzedający na rynku wtórnym nie będą chcieli obniżać cen znacznie poniżej wyznaczonych limitów. Te obniżki i tak dotkną tylko mieszkań z najniższego segmentu i nie powinny mieć dużego wpływu na ceny mieszkań ze średniej półki.
Pierwszym efektem omawianej nowelizacji może więc być niewielki spadek cen mieszkań, jednak w dłużej perspektywie spowoduje ona obniżenie podaży mieszkań, czyli z rynku zniknie spora część zalegających lokali. To z kolei może być zapowiedzią wyhamowania spadku cen mieszkań pod koniec tego roku.
Tymczasem zdaniem Łukasza Niewoli, prezesa firmy doradczej RE:solutions, to nie najniższy segment rynku mieszkaniowego może się jednak okazać największym hitem tego roku. - Sytuacja zmusi deweloperów do tak znacznych obniżek, że ceny lokali w średnim segmencie i dużo lepszych lokalizacjach spadną do rekordowo niskich poziomów i to one będą się cieszyły największym powodzeniem - prognozuje Niewola dla Rzeczpospolitej. - Nie wierzę też w informacje, że deweloperzy przesuną swoje inwestycje w kierunku mieszkań popularnych. Działki kosztowały ich zbyt dużo, a i marże w tym segmencie są najniższe- przypomina.
Mariusz Czerwiński z serwisu NextHome.pl zauważa jednak, że popyt na tanie i małe: jedno- lub dwupokojowe mieszkania jest zdecydowanie większy niż na duże i droższe. Powody są oczywiste: finansowe. - Spodziewamy się spadków cen mieszkań zarówno u deweloperów, jak i na rynku wtórnym. Obniżki cen metra najpopularniejszych, czyli dwupokojowych, lokali nie będą jednak tak znaczne, jak tych o dużej powierzchni - przewiduje przedstawiciel NextHome.pl.
Radosław Bieliński, specjalista ds. marketingu w Dom Development, prognozuje, że popyt na mieszkania popularne powinien być stabilny, bo ten segment oferuje lokale dobrej jakości w atrakcyjnej cenie. Michał Szarow, specjalista ds. przygotowania i realizacji inwestycji w firmie Dolcan, przyznaje w Rzeczpospolitej, że trudności z zaciąganiem przez klientów wysokich kredytów powodują, że firma kładzie duży nacisk, by w jej ofercie było dużo mieszkań o powierzchni od 45 do 55 mkw. Dzięki temu więcej osób ma możliwość uzyskania kredytu tłumaczy Michał Szarow.
Największą przeszkodą w uzyskaniu takiego kredytu jest jednak bariera cenowa. Do tej pory cena mieszkania bądź domu nabywanego w Warszawie nie mogła być wyższa niż 6 632 PLN/mkw. W Krakowie i Wrocławiu były to kwoty odpowiednio 4 624 PLN/mkw. i 5 274 PLN/mkw. Dzięki nowelizacji, która weszła w życie z dniem 2 stycznia 2009r. kwoty te zostały podwyższone i wynoszą: dla Warszawy 7 142 PLN/mkw., dla Krakowa 4 979 PLN/mkw. i dla Wrocławia 5 679 PLN/mkw.
- Analiza dostępnych ofert pokazuje, że z uwagi na wciąż stosunkowo niską cenę mieszkań objętych dopłatą możemy zapomnieć o najlepszych lokalizacjach. W Warszawie znajdziemy sporo ofert na Białołęce lub w Ursusie, w najlepszym wypadku na Pradze Północ. Wśród ofert z rynku wtórnego zarówno w Warszawie, jak i w innych miastach, najczęściej będą to mieszkania z wielkiej płyty w nienajlepszym standardzie. Deweloperzy natomiast zaproponują nam mieszkania na wielkich osiedlach, jak np. J.W. Construction i jego Lewandów Park z ponad 1 800 mieszkaniami. Jednak jeżeli ktoś chce być ,,na swoim’’ ale nie ma na to wystarczających środków nie może wybrzydzać – mówi Aleksandra Szarek Specjalista Rynku Nieruchomości, Home Broker.
Należałoby się zastanowić, jak program ,,Rodzina na swoim’’ wpłynie na rynek nieruchomości? - Pojawienie się kilku tysięcy mieszkań przeznaczonych dla osób, które do tej pory nie mogły sobie pozwolić na zakup własnego ,,M’’ spowoduje niewątpliwe ożywienie. Jeżeli deweloperzy spełnią swoje obietnice i będą obniżać ceny mieszkań dla klientów, chcących korzystać z dofinansowania będzie to miało wpływ na spadek wysokości średnich cen mieszkań – powiedziała Aleksandra Szarek. Jednak zarówno deweloperzy, jak i sprzedający na rynku wtórnym nie będą chcieli obniżać cen znacznie poniżej wyznaczonych limitów. Te obniżki i tak dotkną tylko mieszkań z najniższego segmentu i nie powinny mieć dużego wpływu na ceny mieszkań ze średniej półki.
Pierwszym efektem omawianej nowelizacji może więc być niewielki spadek cen mieszkań, jednak w dłużej perspektywie spowoduje ona obniżenie podaży mieszkań, czyli z rynku zniknie spora część zalegających lokali. To z kolei może być zapowiedzią wyhamowania spadku cen mieszkań pod koniec tego roku.
Tymczasem zdaniem Łukasza Niewoli, prezesa firmy doradczej RE:solutions, to nie najniższy segment rynku mieszkaniowego może się jednak okazać największym hitem tego roku. - Sytuacja zmusi deweloperów do tak znacznych obniżek, że ceny lokali w średnim segmencie i dużo lepszych lokalizacjach spadną do rekordowo niskich poziomów i to one będą się cieszyły największym powodzeniem - prognozuje Niewola dla Rzeczpospolitej. - Nie wierzę też w informacje, że deweloperzy przesuną swoje inwestycje w kierunku mieszkań popularnych. Działki kosztowały ich zbyt dużo, a i marże w tym segmencie są najniższe- przypomina.
Mariusz Czerwiński z serwisu NextHome.pl zauważa jednak, że popyt na tanie i małe: jedno- lub dwupokojowe mieszkania jest zdecydowanie większy niż na duże i droższe. Powody są oczywiste: finansowe. - Spodziewamy się spadków cen mieszkań zarówno u deweloperów, jak i na rynku wtórnym. Obniżki cen metra najpopularniejszych, czyli dwupokojowych, lokali nie będą jednak tak znaczne, jak tych o dużej powierzchni - przewiduje przedstawiciel NextHome.pl.
Radosław Bieliński, specjalista ds. marketingu w Dom Development, prognozuje, że popyt na mieszkania popularne powinien być stabilny, bo ten segment oferuje lokale dobrej jakości w atrakcyjnej cenie. Michał Szarow, specjalista ds. przygotowania i realizacji inwestycji w firmie Dolcan, przyznaje w Rzeczpospolitej, że trudności z zaciąganiem przez klientów wysokich kredytów powodują, że firma kładzie duży nacisk, by w jej ofercie było dużo mieszkań o powierzchni od 45 do 55 mkw. Dzięki temu więcej osób ma możliwość uzyskania kredytu tłumaczy Michał Szarow.