Sprzedaż mieszkań w tym roku stanowi zaledwie 30 proc. ubiegłorocznej sprzedaży. Choć ceny mogą spadać, to ruch na rynku blokuje trudniejszy dostęp do kredytów. Największym problemem jest podniesienie przez banki wkładu własnego nawet do 35 proc. Na pewno mamy rynek klienta, który może przebierać w ofertach mieszkań, ale nie może przebierać w ofertach kredytowych banków. Jak długo? Giełdowi developerzy wstrzymują inwestycje, w tym Gant Development, kierowany przez Henryka Feliksa.
Jeszcze w III kw. br. giełdowa spółka Gant Development sprzedała 169 mieszkań. Jednak kiedy w październiku banki przykręciły śrubę kredytową, sprzedaż załamała się. W ciągu pierwszych trzech tygodni wrocławskiemu deweloperowi udało się znaleźć nabywców na zaledwie 38 mieszkań. A końcówka miesiąca może być jeszcze gorsza - uważa wiceprezes Ganta Henryk Feliks. Firma zdecydowała więc, że nie rozpocznie trzech z ośmiu planowanych inwestycji mieszkaniowych. We wstrzymanych projektach - w Katowicach, we Wrocławiu i w Warszawie - miałoby powstać ok. 2,7 tys. mieszkań. Feliks zapewnia, że wszystkie formalności związane z pozwoleniem na budowę będą dopełnione, więc inwestycje ruszą, gdy tylko wyklaruje się sytuacja na rynku kredytowym.
Henryk Feliks to absolwent Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. W latach 1992-95 Dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. W latach 1995-99 Dyrektor Zarządu Gospodarki Komunalnej Wrocław – Krzyki. W latach 1999-2002 Prezes Zarządu ARP Sp. z o.o. we Wrocławiu. W latach 2002-04 Dyrektor Oddziału HJW Sp. z o.o. we Wrocławiu. Od 2002 roku członek zarządu Polskiej Federacji Stowarzyszeń Zarządców Nieruchomości. Funkcję Członka Zarządu Gant S.A. pełni od marca 2006 roku, a od października 2006 roku – funkcję Wiceprezesa Zarządu GANT DEVELOPMENT S. A.
Strategię Henryka Feliksa potwierdzają firmy badawcze. Z badań firmy doradczej Reas wynika, że w przyszłym roku podaż nowych mieszkań w Warszawie, we Wrocławiu, w Krakowie, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi może stopnieć nawet o kilkanaście procent. Tamtejsi deweloperzy deklarowali, że do końca 2009 r. oddadzą do użytku przeszło 50,4 tys. mieszkań. Jednak do tej pory udało im się sprzedać tylko 45 proc. z nich. A przeszło 6 tys. mieszkań jeszcze nie pojawiło się w ofercie sprzedaży, więc także i ich los jest niepewny.
Katarzyna Kuniewicz z Reasa pociesza, że najpewniej jeszcze przez dwa, a może nawet i trzy lata nie odczujemy dramatycznego spadku podaży nowych mieszkań. Tyle czasu może bowiem zająć deweloperom sprzedanie tych, których budowę rozpoczęli jeszcze w okresie boomu. Pod koniec września w tych sześciu miastach można było przebierać wśród blisko 38,4 tys. ofert, z czego ok. 40 proc. przypadało na Warszawę. A warto przypomnieć, że przed rokiem takich ofert było niespełna 19,8 tys. Reas podkreśla, że konkurencją dla deweloperów są inwestorzy, którzy kupowali mieszkania w celach spekulacyjnych, a teraz sprzedają je na rynku wtórnym. Kuniewicz ocenia, że w związku z kryzysem raczej nie wcześniej niż w 2010 r. popyt przewyższy podaż, a wówczas nadwyżka mieszkań zacznie się kurczyć.
(Źródło: GW/GANT/KW)