Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego zamieściło właśnie na swojej stronie liczące ponad 550 stron opracowanie pt. "Kredyty Walutowe. Węzłowe zagadnienia". Wersja papierowa została wcześniej wysłana do wszystkich prezesów sądów, do których wpływa coraz więcej tzw. spraw frankowych. Ma pomóc w ujednoliceniu orzecznictwa. Prawnicy broniący frankowiczów nie mają wątpliwości, że to banki muszą ponieść ryzyko stosowania niedozwolonych klauzul, choć nie zgadzają się ze wszystkimi przedstawionymi tezami. Według Jerzego Bańki, wiceprezesa Związku Banków Polskich, dopóki nie będzie orzeczenia w sprawie Dziubak, to tak przedstawione wskazówki będą mało przydatne. Na co zwrócili uwagę dr Aleksander Grebieniow i dr hab. Konrad Osajda, autorzy opracowania na 80 stronach analizy, bo reszta to omówienie orzeczeń, w tym niepublikowanych?
Czytaj również: Analiza Sądu Najwyższego kłopotliwa dla sądów, frankowiczów i banków >>
Opinia rzecznika TSUE korzystna dla frankowiczów >>
Nieważna klauzula wypada z umowy
Wyraźnie wskazali, że w sprawach frankowiczów sądy w pierwszej kolejności powinny uwzględniać stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To oznacza, że nie mogą samodzielnie zastępować bezprawnych klauzul. Ponadto, według nich, praktycznym i zasadniczym problem jest kwestia jakiemu oprocentowaniu podlegają kredyty, gdy klauzula indeksacyjna jest abuzywna. Ich zdaniem po usunięciu jej z umowy – nieważne czy przez jej abuzywność, czy też nieważność – umowa może trwać nadal, bo klauzula nie określała świadczenia głównego. Mariusz Korpalski, radca prawny, partner w kancelarii Komarnicka Korpalski zwraca uwagę, że to już od dawna wynikało z orzeczeń TSUE, ale nie z tych wydawanych przez Sąd Najwyższy. Zwraca jednak uwagę, że w dwóch niedawnych orzeczeniach, nawet SN przyznał, że klauzula waloryzacyjna obejmuje świadczenie główne. Omawiana przez nas dziś publikacja jednak ich nie uwzględnia - może została puszczona do druku przed ich wydaniem. To oznacza, że zdaniem autorów po unieważnieniu klauzuli indeksacyjnej zostaje kredyt złotówkowy z LIBOR i nie może to zostać uznane za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami. Podkreślają, że to rozwiązanie jest korzystne i dla konsumentów, i dla banków.
ZBP nie zgadza się z takim stanowiskiem
Związek Banków Polskich w liście do premiera Mateusza Morawieckiego ostrzegał jednak, że nie ma to ekonomicznego uzasadnienia i stoi w sprzeczności z zasadami ustalania stóp procentowych. – Dojdzie do oderwanie stopy procentowej od pieniądza, który ta stopa wycenia. To jest niebezpieczny ekonomicznie precedens, który może zachwiać rynkiem finansowym i kosztować banki 60 mld złotych – czytamy w liście. Jerzy Bańka podkreśla, że naturalną rzeczą jest, że wskaźnik, który określa oprocentowanie musi być powiązany z pieniądzem, i jeśli jest on złotowy, to nie może być to LIBOR. ZBP postuluje, by indeksacja odnosiła się do średniego kursu NBP. W analizie czytamy jednak, że byłoby to niezgodne z prawem europejskim i wbrew orzecznictwu TSUE. Choć jej autorzy zaznaczają, że nie można wykluczyć dążenia sądów do przyjęcia właśnie takiego rozwiązania - zaznaczają też, że są to ich autorskie poglądy i nie należy ich utożsamiać z oficjalnym stanowiskiem Sądu Najwyższego.
Absurdalne argumenty banków
Zdaniem autorów analizy, absurdem jest odmówienie możliwości zawarcia umowy kredytu złotowego oprocentowanego „jak kredyt frankowy". Wskazują oni, że sam brak takiego rodzaju produktów w ofercie rynkowej banków nie stanowi przeszkody do uznania oceny prawnej za nieuzasadnioną. Z takim poglądem zgadza się Marcin Szymański, adwokat, partner w kancelarii Drzewiecki Tomaszek. - Słuszne jest spostrzeżenie autorów analizy, że nie istnieją żadne istotne prawnie względy przeciw utrzymaniu oprocentowania kredytu opartego na stawce LIBOR, pomimo usunięcia klauzuli indeksacyjnej odwołującej się do kursu waluty obcej, lecz przeciwnie – zmiana oprocentowania (np. na oparte na stawce WIBOR) byłaby sprzeczna z orzecznictwem TSUE – uważa Marcin Szymański.
Czytaj w LEX: Opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie Dziubak, C-260/18 >>
Nie dla unieważnienia umowy
Według analizy unieważnienie umowy byłoby niekorzystne dla frankowiczów, bo pozostawiłoby ich przed koniecznością natychmiastowej spłaty kredytu. - Nie wiem, skąd taki wniosek, skoro we wszystkich prowadzonych przeze mnie sprawach nieważność prowadzi do korzystniejszych skutków, aniżeli pozostawienie jej jako ważnej, tyle że pozbawionej mechanizmu denominacji/indeksacji – ocenia Tomasz Konieczny, radca prawny w kancelarii Konieczny, Grzybowski, Polak. - Potwierdzają to wyliczenia biegłych - dodaje. Zwraca też uwagę, że opinii Rzecznika Generalnego TSUE w polskiej sprawie Dziubaków jasno wynika, że sąd krajowy nie może sam arbitralnie zdecydować o zaniechaniu zastosowania określonej sankcji - czy to nieważności całej umowy, czy bezskuteczności postanowień, nawet jeśli dostrzeże rzekomą obiektywną niekorzyść dla konsumenta. - W takiej sytuacji sąd winien uprzedzić konsumenta, że unieważnienie może być jego zdaniem niekorzystne i zapytać konsumenta, czy mimo to wyraża zgodę na takie rozstrzygnięcie – mówi Tomasz Konieczny. Tyle, że autorzy opracowania nie odnoszą się do tej sprawy. Uważają, że kredytobiorcy mogą zostać pozbawieni dachu nad głową, a na to nie pozwala Konstytucja, która nakazuje władzom prowadzić politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych. Marcin Szymański zwraca jednak uwagę, że ocena, czy dalsze obowiązywanie umowy, po wyeliminowaniu nieuczciwych postanowień, jest obiektywnie niemożliwe, należy do sądu krajowego i znaczenie mają dla niej wyłącznie bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa krajowego, nie zaś interes ekonomiczny stron. Autorzy jednak zauważają, że unieważnienie nie będzie też korzystne dla banków, bo niesie zagrożenie w postaci "rozejścia" się terminów przedawnienia roszczeń. Czytaj więcej o konsekwencjach unieważnienia umowy >>
Czytaj w LEX: Skutki prawne naruszenia przepisów kształtujących wymóg szczegółowości określenia zasad oprocentowania kredytu >
Zdaniem autorów analizy na unieważnieniu mógłby też stracić Skarb Państwa, bo banki miałyby do niego roszczenie o zwrot nadpłaconego CIT. - Upadek całej umowy niósłby dla państwa konieczność zwrotu znacznych sum zainkasowanej daniny publicznej, podczas gdy rozwiązanie polegające na utrzymaniu umowy w mocy znacząco łagodzi finansowe skutki zjawiska dla Skarbu Państwa – czytamy w opracowaniu. Mariusz Korpalski również uważa, że interesy makroekonomiczne nie mogą wpływać na zakres ochrony konsumenta. Marcin Szymański doprecyzowuje, że rozwiązaniem, które w pierwszej kolejności musi być rozpatrywane jest dalsze obowiązywanie umowy, bo jest to rozwiązanie najbezpieczniejsze dla kredytobiorcy, który nie tylko otrzymuje zwrot nadpłaconych rat, ale także nie jest narażony na konieczność jednorazowego zwrotu wypłaconej mu kwoty. - Dopiero gdy to rozwiązanie jest niemożliwe sąd może rozważać nieważność całej umowy, ale tylko z punktu widzenia prawa - dodaje mec. Szymański.
Czytaj również: Bezprawna klauzula indeksacyjna przesądza o nieważności umowy frankowej >>
Szukanie na siłę złotego środka
Prawnicy broniący frankowiczów zwracają uwagę na jeden zasadniczy błąd opracowania. Otóż zrównało ono kredyty indeksowane z denominowanymi w przypadku skutków unieważnienia klauzul waloryzacyjnych. - Mam wrażenie, że autorzy wręcz pomylili jeden rodzaj kredytu z drugim – ocenia Tomasz Konieczny. Marek Popowicz, przedstawiciel Fundacji Kupfranki.org, pyta wprost: dlaczego opracowanie nie odnosi się do kredytów denominowanych, które udzielał głównie bank PKO BP? - Jestem posiadaczem takiej umowy, i nie zgadzam się z tym, co we wstępie napisali autorzy. Moja umowa nie jest porównywalna z tą o kredyt indeskowany. W moim przypadku po usunięciu klauzuli waloryzacyjnej, nie można określić świadczenia głównego, czyli na jaką kwotę w złotych zawarłem umowę - podkreśla Marek Popowicz. I zwraca uwagę, że praktycznie przez kolejne 80 stron analizy autorzy odnoszą się do klauzul indeksacyjnych. Według autorów analizy wysokość kredytu udzielonego w walucie polskiej powinna opiewać na kwotę postawioną kredytobiorcy do dyspozycji bez względu na kursy walut. Marcin Szymański uważa jednak, że w przypadku umów o kredyt denominowany eliminacja z umowy postanowienia dotyczącego przeliczenia na złote wartości kredytu wskazanej w walucie obcej prowadzi do niemożności ustalenia sumy pieniężnej, którą bank zobowiązał się oddać do dyspozycji kredytobiorcy w walucie polskiej. - W konsekwencji prowadzi to do nieważności umowy kredytu z uwagi na brak niezbędnych elementów konstrukcyjnych – podkreśla mec. Szymański. Zatem skutki unieważnienia klauzuli nie są takie same dla obu typów kredytów. Dlatego jego zdaniem, choć co do zasady samo opracowanie należy pochwalić, to nie z każdą próbą odpowiedzi na budzące wątpliwości kwestie można się zgodzić. Tomasz Konieczny uważa, że całe opracowanie to próba szukania na siłę złotego środka, który "uratuje" umowy. Warto przypomnieć, że jest ona m.in. efektem pytań skierowanych do SN przez warszawski Sąd Okręgowy. W tym stołecznym sądzie już co piąta wpływająca sprawa dotyczy kredytów frankowych.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.