Dotąd z pomocy lekarskiej w ramach ubezpieczenia Polacy mogli korzystać w krajach Unii tylko w nagłych wypadkach, ale dzięki dyrektywie transgranicznej możliwe będzie korzystanie także z planowych wizyt i leczenia.
Polski resort zdrowia z opóźnieniem przygotował przepisy wdrażające dyrektywę, która obowiązuje od 25 października 2013 roku. Ustawę dopiero niedawno uchwalił Sejm i - z poprawką umożliwiającą zwrot kosztów poniesionych na leczenie w okresie przed jej wejściem w życie - poparł Senat. Teraz ustawą ponownie zajmą się posłowie.
Według wielu ekspertów ochrony zdrowia Polacy zaczną korzystać za granicą z tych świadczeń, do których w kraju muszą obecnie czekać w długiej kolejce, tak jak w przypadku na przykład zabiegów usunięcia zaćmy.
Unijna dyrektywa o transgranicznej opiece zdrowotnej opiera się na zasadzie, że pacjent może leczyć się w dowolnym, innym kraju Unii Europejskiej, pokrywając koszty, a następnie może wystąpić do ubezpieczyciela w swoim kraju o zwrot sumy wydanej na dane świadczenie medyczne.
Resort zdrowia przygotowując przepisy wdrażające dyrektywę, wprowadził jednak pewne ograniczenia. Zwrot kosztów będzie dotyczył tylko świadczeń, które przysługują w ramach powszechnego ubezpieczenia, i tylko do takiej kwot, na jaką dane świadczenie wyceniane jest w Polsce.
Pacjent po skorzystaniu z odpłatnych świadczeń zdrowotnych w innym kraju UE będzie składał do NFZ wniosek z załączonym rachunkiem wystawionym przez zagraniczną placówkę medyczną. NFZ będzie miał 180 dnia na rozpatrzenie takiego wniosku i zwrot kosztów.
Polacy będą mogli skorzystać na przykład z porad specjalistycznych, do których są długie kolejki w Polsce, a także z większości badań diagnostycznych oraz zabiegów wykonywanych w ramach procedur jednodniowych. Zamiast czekać ponad rok w kolejce do zabiegu usunięcia zaćmy, polski pacjent będzie mógł wykonać ten zabieg za granicą szybciej, ponieważ będzie mógł to zrobić także w placówce prywatnej, a tam zwykle terminy są znacznie krótsze. Według Fundacji Watch Health Care czas oczekiwania na operację zaćmy w Polsce to około 2,5 roku.
NFZ z pewnością nie zwróci natomiast kosztów przeszczepów tkanek, komórek czy narządów, opieki długoterminowej oraz szczepień ochronnych, ponieważ tak zapisano w ustawie.
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann podkreślił, że nie będzie to jednak rozwiązanie dla każdego pacjenta, ponieważ za zabieg trzeba najpierw zapłacić z własnej kieszeni, a dopiero później ubiegać się w NFZ o zwrot kosztów.
- Ponadto pacjent sam poniesie koszty podróży, ewentualnego noclegu w hotelu, a NFZ zwróci tylko koszt, na jaki dane świadczenie jest wycenione w Polsce. Jeżeli to świadczenie będzie za granicą droższe, wówczas pacjent pokryje różnicę. Sumując wszystkie koszty może się okazać, że na takie leczenie będzie decydowało się niewiele osób - ocenił Neumann.
Ministerstwo Zdrowia wprowadziło też inne ograniczenia dotyczące zwrotu kosztów za leczenie. W przypadku świadczeń wymagających pozostania na noc w szpitalu, trzeba będzie uzyskać uprzednią zgodę na leczenie od dyrektora oddziału NFZ. Bez wcześniejszej zgody można będzie więc ubiegać się o zwrot jedynie za takie zabiegi, które zostaną wykonane w tzw. trybie jednodniowym.
Uprzedniej zgody będą wymagały też niektóre świadczenia wysokospecjalistyczne, które wymieniono w specjalnym rozporządzeniu do ustawy; chodzi o leczenie w ramach programów lekowych, terapię izotopową, teleradioterapię stereotaktyczną, teleradioterapię hadronową wiązką protonów, terapię hiperbaryczną, wszczepienie pompy baklofenowej w leczeniu spastyczności opornej na leczenia farmakologicznego.
Taka zgoda będzie niezbędna również w przypadku badań genetycznych, pozytonowej tomografii emisyjnej, badań medycyny nuklearnej, tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego.
Prezes Fundacji Watch Health Care Krzysztof Łanda podkreślił, że w myśl ustawy "zgody nie będą wydawane w przypadku, gdy świadczenie będzie można wykonać w Polsce w terminie nieprzekraczającym dopuszczalnego czasu oczekiwania", co według niego będzie zupełnie uznaniowe.
Będzie także istniało ograniczenie w postaci rocznego limitu na zwrot kosztów leczenia. Ma to być kwota około 1 mld zł rocznie. Po wyczerpaniu tego limitu w danym roku, pacjent będzie musiał poczekać na ewentualny zwrot do końca stycznia kolejnego roku.
Jeżeli ktokolwiek będzie miał wątpliwości, za jakie świadczenie taki zwrot będzie przysługiwał, informacje uzyska w Krajowym Punkcie Kontaktowym ds. Transgranicznej Opieki Zdrowotnej, który ma działać w centrali NFZ. Będzie on także udzielał informacji pacjentom z zagranicy na temat leczenia w polskich placówkach.
Część pacjentów, nie czekając na odpowiednią ustawę i powołując się na zapisy dyrektywy, już zdecydowało się na leczenie za granicą i złożenie do NFZ wniosków o zwrot kosztów. Do Funduszu wpłynęły już 102 takie wnioski na łączną kwotę ponad 2 mln zł; większość dotyczyła zabiegów usunięcia zaćmy. Jednak NFZ i MZ podkreślają, że Fundusz nie ma na razie podstaw prawnych do zwrotu takich kosztów. Umożliwi to dopiero obowiązująca ustawa.
Jak powiedziała rzecznik dolnośląskiego oddziału NFZ Joanna Mierzwińska, do oddziału dotychczas wpłynęło 13 wniosków z rachunkami o refundację leczenia za granicą oraz sześć pisemnych zapytań o taką możliwość.
- Zdecydowana większość rachunków oraz zapytań dotyczy operacji zaćmy. Dostaliśmy dziesięć rachunków na te zabiegi wykonane w Czechach. Jeden wystawiono nawet w polskiej walucie na kwotę 2810 zł - dodała Mierzwińska. Rzecznik poinformowała, że pacjenci pytali również o możliwość refundacji operacji guza mózgu w niemieckiej klinice, o operację kolan, o zabieg operacyjny na dłoni oraz o leczenie nerki i wzrostu gruczołu krokowego.
Do małopolskiego oddziału NFZ do tej pory wpłynęło sześć wniosków o zwrot kosztów świadczeń medycznych udzielonych w Niemczech, Czechach i Austrii. W tych krajach wykonane zostały: operacja zatok i przegrody nosa, dwa zabiegi usunięcia zaćmy, operacja usunięcia nowotworu tkanki kostnej, a także protonoterapia u pacjenta z nowotworem oka - czerniakiem naczyniówki. Najkosztowniejszym zabiegiem (569,5 tys. zł) była wykonana w Niemczech transplantacja wątroby. Zdecydował się na to mężczyzna, który znalazł dawcę za granicą, co dało mu szansę na szybką operację. Wnioski, które wpłynęły do małopolskiego NFZ, dotyczą zwrotu w sumie ponad 980 tys. zł.
Jak poinformowała rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ Jolanta Pulchna, pacjenci otrzymali jednak odpowiedź, że nie ma jeszcze podstaw prawnych do rozliczenia tych świadczeń i do momentu wejścia w życie ustawy Fundusz nie może zwracać im kosztów leczenia za granicą. W konsekwencji trzy osoby zdecydowały się na dochodzenie należności na drodze sądowej: za operację zaćmy, usunięcia nowotworu kości i transplantację wątroby.
W czerwcu 2014 przed krakowskim sądem zapadł pierwszy wyrok: sąd nakazał małopolskiemu NFZ wypłacenie pacjentowi blisko 3 tys. zł za zabieg usunięcia zaćmy, wykonany w czeskim Cieszynie oraz odsetek, licząc od grudnia 2013 roku. Wyrok nie jest prawomocny. NFZ złożył apelację.
Według rzecznik zachodniopomorskiego oddziału NFZ Małgorzaty Koszur, do oddziału wpłynęło sześć wniosków o zwrot kosztów poniesionych na leczenie poza granicami kraju z powołaniem się na tzw. dyrektywę transgraniczną. Pięć świadczeń wykonano w Niemczech, a jedno we Francji; ich łączna kwota to ponad 154 tys. zł. Najdroższe to świadczenie z zakresu ginekologii onkologicznej, które wykonano w niemieckiej placówce - operacja cytoredukcyjna nowotworu jajników kosztowała blisko 103 tys. zł. Poza tym wnioski dotyczą dwóch porodów, usunięcia żylaków nóg i usunięcia naczyniaka (świadczenia wykonane w Niemczech), a także protonoterapii guzów gałek ocznych (świadczenie wykonane we Francji).(pap)
Zwrot kosztów leczenia za granicą - już niedługo, ale z ograniczeniami
Polacy już wkrótce będą mogli wybierać, w jakim kraju unijnym zasięgną porady specjalisty czy wykonają badanie, jeśli w Polsce musieliby czekać w kolejce. Za świadczenie zapłacą z własnej kieszeni, ale potem NFZ powinien im zwrócić koszty.