Przepisy nowelizacji mogą natomiast spowodować stopniowe zamykanie aptek, co odbije się negatywnie zarówno na pacjentach, jak i na pracujących w nich farmaceutach. Podobne wątpliwości wobec projektu w oficjalnym piśmie do Ministra Zdrowia przedstawiło również Ministerstwo Rozwoju.

Eksperci zwracają uwagę, że nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne nie zabezpiecza interesów pacjentów, ale „przekazuje tak naprawdę rynek w posiadanie korporacji zawodowej – wąskiej grupy aptekarzy będących jednocześnie właścicielami tzw. aptek indywidualnych”.  Związek nie zgadza się ze stwierdzeniem, że tylko w indywidualnej aptece, której właścicielem jest farmaceuta, pacjent jest w stanie otrzymać odpowiednią opiekę.

- Nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że właściciel farmaceuta jest gwarantem właściwej opieki farmaceutycznej nad pacjentem. Gwarantem jest ten farmaceuta, kierownik apteki i jej pracownicy, którzy stoją za pierwszym stołem – powiedziała na posiedzeniu Komisji Zdrowia Zofia Ulz reprezentująca Związek Pracodawców Aptecznych Pharmanet, w latach 2006-2015 Główny Inspektorat Farmaceutyczny. - Od ich wykształcenia, wiedzy, pasji i zdolności komunikacyjnych zależy to, jak pacjent będzie potraktowany – dodała.

Według związku nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne nie jest w stanie zmniejszyć procederu nielegalnego wywozu leków. Jej przedstawiciele nie zgadzają się z opinią, że  ograniczenie rozwoju sieci ma zablokować ten proceder, a tym samym z sugestiami, że stoją za tym właśnie przedstawiciele środowiska aptek sieciowych.

- W latach 2006-2014, a szczególnie w latach 2012-2014, w sprawie nielegalnego wywozu leków, prowadziliśmy ponad 290 postępowań przeciwko indywidualnym aptekom i jednej sieci – komentowała Zofia Ulz na posiedzeniu.

Według Związku rozwiązaniem problemu tzw. odwróconego eksportu nie może być ograniczanie działalności sieci aptecznych i karanie ich przedstawicieli za to, że przez kilka lat z tym procederem nie udało się wygrać, ale zwiększenie uprawnień chociażby Głównego Inspektora Farmaceutycznego.

Eksperci sceptycznie podchodzą do zapewnień, że nowe prawo będzie dotyczyło tylko i wyłącznie nowo otwieranych podmiotów aptecznych, a nie tych, które już na rynku funkcjonują.

- Przedsiębiorstwa nie działają w próżni. Przypominam, że zezwolenie na prowadzenie apteki jest wydawane na daną lokalizację, a apteki ją zmieniają. Jeśli teraz wprowadzimy te przepisy, w ciągu zaledwie kilku lat zminimalizujemy liczbę aptek na rynku – mówił Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – Nieprawdą jest więc, że nowe przepisy nie dotyczą obecnie funkcjonujących punktów – dodał.


Czytaj także: Rynek aptek - co się zmieni?>>>


- Mniej więcej co trzecia apteka, bo tyle jest teraz aptek sieciowych, będzie działała w Polsce w warunkach braku wartości. W związku z tym obawiamy się sytuacji, w której przedsiębiorstwa apteczne będą pozbawione kredytowania bankowego – skomentował Marcin Piskorski, prezes zarządu Pharmanet zaznaczając, że w tej chwili praktycznie wszystkie przedsiębiorstwa określane mianem aptek sieciowych korzystają z finansowania bankowego.

Przedstawiciele ZPP i PharmaNET przypominają, że konsekwencją zamykania aptek będzie ograniczenie dostępu do leków dla pacjentów oraz podwyższenie ich cen. Dzięki aptekom sieciowym bowiem, według badań, pacjenci uzyskują dostęp do produktów tańszych, w porównaniu z aptekami indywidualnymi, średnio o 11 procent. Niższe ceny są efektem związanym ze skalą – im więcej podmiotów, tym możliwość skuteczniejszych negocjacji z hurtowniami farmaceutycznymi. Apteki sieciowe gwarantują pacjentom również dłuższe godziny otwarcia oraz szerszy wachlarz dostępnych leków poprzez lepsze zabezpieczenie dostaw – jeśli zdarzy się, że danego asortymentu nie ma, są w stanie szybko go sprowadzić. To dla pacjenta nie tylko oszczędność czasu i wygoda, ale bardzo często także zapewnienie ciągłości leczenia, bez konieczności oczekiwania na zamówiony środek.

 



Do poselskiego projektu nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne zastrzeżenia miało także Ministerstwo Rozwoju, które wyraziło je w oficjalnym piśmie. Resort kierowany przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego skrytykował między innymi zapis dotyczący maksymalnej liczby aptek, które mogą być prowadzone przez jednego właściciela (mają to być tylko cztery placówki). Przepisy te mogą osłabić pozycję negocjacyjną aptek w kontaktach z hurtowniami, co z konsekwencji doprowadzi do wzrostu cen leków. 

Ministerstwo apeluje o rzetelną ocenę skutków regulacji propozycji prawa, której w tej chwili nie ma i której powstanie nie jest przez autorów projektu przewidziane. Powinna ona uwzględniać stanowiska wszystkich uczestników, których obejmują nowe przepisy, w tym przede wszystkim pacjentów. 

Obecnie w Polsce na 15.000 aptek 5.000 funkcjonuje w ramach 390 sieci aptecznych, z czego 385 stanowią przedsiębiorstwa z polskim kapitałem. Sieci apteczne zatrudniają w tej chwili około 10.000 magistrów farmacji oraz 20.000 techników farmaceutycznych. To około jedna trzecia wszystkich aptekarzy.

Źródło: ZPP