Dzięki temu chory nie będzie musiał żyć z metalowym elementem, jakim jest stosowany dotąd stent klasyczny.
Jak powiedział w środę na konferencji prasowej szef Pracowni Hemodynamiki Ośrodka Chorób Serca 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prof. Krzysztof Reczuch, który przeprowadził zabieg, rozpuszczalne stenty to spełnienie marzeń biotechnologów i lekarzy o tym, by proteza naczyniowa była obecna w organizmie jedynie do momentu, gdy jeszcze istnieje zagrożenie, że zwężenie tętnicy może powrócić.
Zastosowane w szpitalu wojskowym stenty są wykonane z polimeru kwasu mlekowego i zaczynają ulegać rozkładowi już po kilku miesiącach od zabiegu. Całkowicie rozpuszczają się po dwóch latach, gdy ściana naczynia jest już odbudowana. Są szczególnie wskazane osobom młodym, aktywnie uprawiającym sport, chorym na cukrzycę lub chorym, u których za jakiś czas jest rozważana operacja.
"Nasz szpital jest pierwszym we Wrocławiu, który zastosował stenty rozpuszczalne. Choć są one dwa, a nawet trzy razy droższe niż klasyczne, zamierzamy w tym roku zoperować w ten sposób ponad stu chorych. Najprawdopodobniej za siedem lat około 70-80 proc. wszczepianych stentów stanowić będą właśnie te rozpuszczalne" stwierdził Reczuch.
Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje jedynie koszt stentów stosowanych do tej pory, natomiast resztę pokrywa ze swoich środków szpital. "Bardzo zależy nam na unowocześnianiu metod naszego leczenia. Dlatego dużo środków przeznaczamy na rozwój" dodał Reczuch.
Stenty wszczepia się pacjentom ze zwężeniem tętnic wieńcowych i zagrożeniem zawałem serca. Te, których używano do tej pory, były metalowym "rusztowaniem", zapobiegającym ponownemu zwężaniu się naczyń.
Zastosowanie stentu rozpuszczalnego w terapii chorób niedokrwiennych serca jest według ekspertów tzw. czwartą rewolucją w kardiologii interwencyjnej. Pierwszą rewolucją było wprowadzenie pod koniec lat 70. ubiegłego wieku metody poszerzania zwężeń w tętnicach wieńcowych przy pomocy cewnika z balonikiem, wprowadzanego do tętnicy wieńcowej poprzez nakłucie tętnicy udowej. Dzięki temu wielu pacjentów mogło uniknąć operacji wszczepienia tzw. by-passów, która wiąże się z otwarciem klatki piersiowej i ryzykiem powikłań.
Drugą rewolucją było wprowadzenie w latach 80. stentów, czyli wykonanych z metalu drobnych rusztowań zamocowanych na balonikach. Po poszerzeniu zwężenia balonikiem metalowe rusztowanie pozostawało na stałe w zwężonym uprzednio segmencie tętnicy. Zastosowanie ich pozwoliło wybitnie zmniejszyć ryzyko nagłego i groźnego zamknięcia naczynia, do którego czasami dochodziło po poszerzeniu samym balonikiem. Niestety, u części pacjentów po wszczepieniu stentów metalowych zwężenie tętnic powracało. Naukowcy znaleźli na to sposób i na początku XXI wieku przeprowadzili tzw. trzecią rewolucję. Polegała ona na powleczeniu stentów metalowych substancjami hamującymi rozrost ściany naczynia. Dzięki temu uzyskano redukcję częstości nawrotu zwężenia o około 70 proc.