W środę 11 stycznia 2017 roku, późnym popołudniem w kolejce na SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Kliniczny przy ulicy Borowskiej we Wrocławiu czekało 16 karetek. Pacjenci musieli czekać na przyjęcie przez kilka godzin.
- Oprócz pacjentów kierowanych przez Pogotowie Ratunkowe na SOR przychodzą również inni pacjenci. Szpital jest tu ostatnim ogniwem. Taki natłok pacjentów nie powinien się zdarzyć, zawiodła koordynacja ze strony dyspozytorów - powiedziała rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Monika Kowalska.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zwiększona liczba karetek kierowanych na SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym spowodowana była wstrzymaniem przyjęć w innym z wrocławskich szpitali, gdzie wykryto niebezpieczne bakterie. Związane to jest również z sezonowym wzrostem zachorowań.
- Średnio w ciągu dnia we Wrocławiu do chorych wzywanych jest 300 karetek, w środę było tych wezwań około 500 - powiedziała Kowalska.
W związku z kolejkami na SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, w czwartek 12 stycznia 2017 roku wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak zlecił kontrole w szpitalnych oddziałach ratunkowych na terenie całego województwa. - Kontrole na SOR-ach będą prowadzone w trybie ciągłym do końca roku - poinformowała rzeczniczka wojewody dolnośląskiego Sylwia Jurgiel. Przeprowadzą je służby wojewody oraz przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia.
Czytaj także: Rewolucyjne zmiany w ratownictwie medycznym>>>
- Wojewoda wyśle również do szpitali pismo z prośbą o wykonywanie zaleceń polegających na informowaniu się placówek o transportach chorych - podała Jurgiel.
Jak dodała, wojewoda dolnośląski ma się również spotkać z dyrektorem Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu oraz dyrektorem oddziału NFZ we Wrocławiu.
We Wrocławiu są cztery szpitalne oddziały ratunkowe.(pap)