Protestujący chcą zwiększenia kontraktu placówki szczególnie w zakresie chorób wewnętrznych, neurologii i intensywnej terapii, przynajmniej do wysokości nadwykonań wynikających z realizacji procedur ratujących życie.
"Domagamy się wyższego kontraktu na leczenie naszych pacjentów, ponieważ dotychczasowy jest stanowczo za niski (…). Powiat wołomiński liczy około 230 tysięcy mieszkańców, dlatego też mamy duże nadwykonania szczególnie na oddziale intensywnej terapii, oddziale internistycznym i neurologicznym. To wszystko generuje bardzo wysokie koszty, których NFZ nie pokrywa, w związku, z czym szpital popada w długi" - mówiła Iwona Rajska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Wołomiński szpital ma wyspecjalizowany oddział neurologiczny z pododdziałem udarowym oraz jedną z największych na Mazowszu stację dializ. Przez to, że kontraktowanie jest niedoszacowane nie może jednak w pełni działać. Obecnie poziom zadłużenia szpitala wynosi 5 mln zł.
"Rejon wołomiński jest rejonem miasta sypialni, w związku, z czym znacznie zwiększyła się tutaj liczba ludności. Mamy około 225 tysięcy zameldowanych mieszkańców a kontrakt zarejestrowany jest na 60 tysięcy osób. To kontrakt niesprawiedliwy i mimo wielu prób dyrekcji oraz starostwa nie został on zwiększony o odpowiednią kwotę. Jesteśmy tutaj, gdyż stoimy na krawędzi bankructwa" - powiedział Artur Sopiński, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy.
Obecnie szpital przyjmuje pacjentów wyłącznie w trybie nagłym, kiedy hospitalizacja jest koniecznością. Pacjenci, którzy wymagają diagnostyki lub leczenia w warunkach szpitalnych nie mają szans na uzyskanie świadczeń zdrowotnych z zakresu chorób wewnętrznych i neurologii.
"Żądamy od NFZ zapłaty za świadczenia ratujące życie pacjentów. Są to świadczenia konieczne dla chorych, od których odstąpić nie możemy. Chodzi głównie o obszar chorób wewnętrznych, neurologii z obszarem udarowym i oddziału intensywnej opieki medycznej. Fundusz Zdrowia nie płaci nam, za co trzeciego pacjenta przyjmowanego na oddział intensywnej terapii, oddziału chorób wewnętrznych i neurologii oraz za co drugiego pacjenta OIOM-u" - mówił dr Piotr Wesołowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
Protestujący rozważają również wejście na drogę sądową przeciw NFZ, jednak jak powiedział Wesołowski - "to ostateczność".
Pomocy szpitalowi udziela starostwo. Placówka dostała od niego 3 mln zł pożyczki, która miała poprawić jej płynność finansową. Starosta wołomiński Piotr Michał Uściński, który był wśród protestujących zaznaczył, że to jednak NFZ, a nie starostwo, powinno pokrywać koszty leczenia pacjentów.
Delegacja protestujących spotkała się z dyrektorem oddziału NFZ Adamem Twarowskim i wręczyła mu petycję. Twarowski zapewnił, że w porozumieniu ze starostą wołomińskim oraz dyrekcją szpitala, sytuacja placówki będzie gruntownie przeanalizowana. Zostanie również przedstawiona propozycja podziału środków finansowych na nadchodzący rok.
"W środę odbyło się spotkanie z panem starostą i dyrekcją szpitala. Umówiliśmy się, że będziemy analizować sytuację placówki w zakresach przez Państwa wymienionych. Przedstawimy również propozycję podziału środków na przyszły rok, jakie będziemy stosować dla wszystkich świadczeniodawców. Przyjmuję Państwa petycję, lecz ten temat jest już przez nas analizowany. Przedstawimy Państwu nasze dokumenty oraz będziemy kontaktować się ze szpitalem w sprawach obecnej i przyszłej sytuacji placówki" - dodał Twarowski.
Protestujący zapowiedzieli na piątek pikietę przed Ministerstwem Zdrowia, gdzie także przedstawią swe postulaty.