Dotychczas operacje wszczepienia takiego stymulatora przeprowadzano tylko w Japonii. Współtwórca tej metody, prof. Isao Morita, przybył do Polski. Zabieg przynosi poprawę stanu pacjenta w około 60 procentachprzypadków.
 
- Metoda elektrycznej stymulacji rdzenia kręgowego i mózgu ma zastosowanie w wielu chorobach, jednak w przypadku śpiączki daje szansę chorym, którym nic wcześniej nie mogło pomóc – powiedział profesor Wojciech Maksymowicz - neurochirurg, który wraz z profesorem Isao Moritą ma przeprowadzić cztery zabiegi w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie. - Sam stymulator umieszczany jest na tułowiu, co ułatwia jego obsługę, zaś wprowadzone do kanału kręgowego elektrody – nad oponą twardą rdzenia.
 
Efekt zabiegu nie jest natychmiastowy.
- Jak wykazały badania prowadzone metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, w pobudzanej codzienną elektrostymulacją tkance nerwowej poprawia się przepływ krwi, co sprzyja procesom naprawczym. Nie ma natomiast dowodów, że stymulacja przyczynia się do powstawania nowych komórek nerwowych. Z czasem część pacjentów może nawiązać kontakt z otoczeniem - wyjaśnił profesor Maksymowicz.
 
 

Oprócz 22 letniej obecnie Oli Janczarskiej, od 16 lat pozostającej w stanie minimalnej świadomości, wśród kandydatów do wszczepienia stymulatora jest młody mężczyzna, który dwa lata temu doznał niedokrwienia mózgu, pacjentka po doznanym przed rokiem urazie głowy oraz pacjentka pozostająca w stanie ograniczonej świadomości od dwóch lat. Wszyscy mają być wkrótce operowani - jeśli nie zdarzy się cos nieprzewidzianego, na przykład uniemożliwiająca zabieg infekcja. (pap)