- Tymczasem, tu liczy się każda minuta. Tylko w ciągu 4,5 godziny od momentu wystąpienia pierwszych objawów udaru mózgu możemy bowiem zastosować nowoczesną terapię, która zmniejsza ryzyko zgonu pacjenta i zwiększa szanse na jego powrót do sprawności – wyjaśnił prezes Fundacji Udaru Mózgu (FUM) dr Włodzimierz Dłużyński, który pracuje w III Szpitalu Miejskim im. Karola Jonschera w Łodzi.
Jak tłumaczył, w tym tzw. złotym okresie pacjent powinien wezwać pogotowie i zostać przez nie zawieziony do szpitala z oddziałem udarowym (w jak najkrótszym czasie), gdzie konieczne jest jeszcze wykonanie u niego tomografii komputerowej głowy (TK), by wykluczyć krwotok oraz badań krwi, by wykluczyć inne choroby. Dopiero wtedy lekarz może podjąć decyzję, czy choremu podać lek trombolityczny. Rozpuszcza on skrzeplinę, która zablokowała tętnicę prowadzącą krew do mózgu i wywołała niedokrwienie części tkanki nerwowej, czyli udar niedokrwienny. Stanowi on około 80-85 procent wszystkich przypadków udaru; pozostałe 15 procent to udary krwotoczne, będące skutkiem pęknięcia naczynia krwionośnego w mózgu.
- Obecnie największą przeszkodą na drodze do skutecznego leczenia udarów mózgu w Polsce jest to, że ludzie nie znają objawów udaru i często w razie ich wystąpienia zwlekają z wezwaniem pogotowia – ocenił dr Dłużyński.
Przypomniał, że badania przeprowadzone w grupie 481 polskich pacjentów przyjętych na oddział neurologiczny z przyczyn innych niż udar mózgu wykazały, iż jedna czwarta z nich nie potrafiła wymienić ani jednego objawu udaru i tylko 10 procent potrafiło wymienić trzy objawy.
Aby ułatwić ich zapamiętanie Fundacja Udaru Mózgu proponuje przypisać je do poszczególnych liter słowa „CZAS”, gdzie „C” oznacza cięższą rękę lub nogę (jednostronny niedowład) i zaburzenia czucia po jednej stronie ciała, „Z” – zaburzenia widzenia, „A” – asymetrię twarzy, w tym opadanie jednego kącika ust, „S” – spowolnioną, bełkotliwą mowę lub problemy z jej rozumieniem. Wśród objawów udaru wymienia się także zawroty głowy, zaburzenia równowagi i orientacji.
- U osób, u których w przeszłości wystąpił już udar mózgu niepokojącym objawem może być sama zmiana zachowania pacjenta – dodał dr Dłużyński. Podkreślił, że silny ból głowy nie jest uważany za charakterystyczny objaw udaru i przeważnie łączy się go z udarem krwotocznym.
Zdaniem neurologa, nawet jeśli objawy nie są klarowne i jasne dla pacjenta, zawsze lepiej wezwać pogotowie i przyjechać na oddział udarowy, żeby lekarz zdecydował, czy chorego trzeba zostawić na obserwację, czy można odesłać go do domu. - Jest to znacznie lepsze niż czekanie – zaznaczył.
Specjalista wyraził nadzieję, że większa świadomość społeczna na temat objawów udaru mózgu przełoży się po kilku latach na to, że skutki udarów mózgu w Polsce będą mniejsze.
Na podstawie danych Narodowego Funduszu Zdrowia szacuje się, że w Polsce co roku dochodzi do 70 tysięcy udarów mózgu, a 30 tysięcy osób co roku umiera z tego powodu. Jak podaje Fundacja Udaru Mózgu, w Polsce nawet 70 procent osób po udarze pozostaje niepełnosprawnymi. Udar mózgu jest uważany za trzecią przyczynę zgonów osób po 40. roku życia i pierwszą przyczynę ich niepełnosprawności.
Jak podkreślił dr Dłużyński, bardzo istotnym elementem terapii osób po udarze mózgu jest rehabilitacja.
- Można ją prowadzić już w pierwszej dobie po wystąpieniu udaru, oczywiście - w zależności od stanu chorego - może to być rehabilitacja bierna lub czynna, ale powinna być podjęta jak najszybciej – powiedział. Dodał zarazem, że ogromny problem stanowi w Polsce dostęp do rehabilitacji neurologicznej. Ma to związek przede wszystkim ze zbyt małą liczbą oddziałów, które ją oferują (nie każdy oddział udarowy zapewnia taką rehabilitację).
Dr Dłużyński ocenił, że gdyby decydenci uwzględnili koszty (również społeczne) udarów to okazałoby się, że opłaca się inwestować w jak najlepsze ich leczenie.
- Oszczędzając na rehabilitacji przyczyniamy się do większej niepełnosprawności pacjentów po udarze, a to wiąże się z większymi wydatkami ZUS na świadczenia rehabilitacyjne i renty. Gdyby chorzy po udarze mogli odzyskać zdolność do samodzielnego funkcjonowania i wracać do pracy, to wydatki na ich utrzymanie byłyby mniejsze – tłumaczył.
Jest to o tyle istotne, że – jak przewidują neurolodzy - w związku ze starzeniem się społeczeństwa liczba osób przechodzących udar mózgu będzie systematycznie rosła, dlatego jego koszty społeczne będą także coraz wyższe. World Stroke Organization (Światowa Organizacja ds. Udaru Mózgu) szacuje, że jedna na sześć osób dozna w ciągu swojego życia udaru. (pap)