Gazeta Wyborcza opisuje przypadek rodziców, którzy w sobotę wieczorem szukali pomocy dla dziecka ze skaleczonym okiem. W Szpitali Bródnowskim, który pełnił dyżur, lekarze nie podjęli się zeszycia oka, z uwagi na brak anestezjologa, który znieczuliłby dziecko. Odesłałi pacjenta do Radomia.
Jak wyjaśnia cytowana w tekście rzecznik mazowieckiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszka Gołąbek, powodem braku zainteresowania kontraktem na ostre dyżury okulistyczne są wysokie koszty takich usług ponoszone przez szpitale.
Cały tekst www.wyborcza.pl
W Warszawie brak szpitala z ostrą okulistyką dziecięcą
Żaden z warszawskich szpitali nie podpisał z NFZ kontraktu na usługi w zakresie ostrych dyżurów okulistycznych dla dzieci. Najbliższa placówka, która może pomóc w takich sytuacjach, znajduje się w odległym o 120 km Radomiu.