Diagności pracują w zaciszu laboratoriów, w cieniu sukcesów lekarzy, pacjenci na co dzień ich nie widzą, tymczasem bez nich nie ma właściwego leczenia - podkreśla Iwona Wronka z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
W tej placówce przeprowadza się ponad 30 tysięcy takich badań miesięcznie – z zakresu hematologii, chemii klinicznej, serologii, koagulologii, analityki ogólnej, diagnostyki tarczycy, diagnostyki hormonalnej, diagnostyki onkologicznej, wirusologii, toksykologii oraz bakteriologii.
Podstawowe znaczenie, jak przekonują specjaliści, ma profesjonalna kadra, prawidłowo pobrany materiał i czas jego przechowywania - im szybciej trafi do badań, tym lepiej. Bytomski szpital szczyci się tym, że przeprowadzenie w nim badania należą do najbardziej precyzyjnych i najszybszych.
- Sprzętowo nie odbiegamy od laboratoriów światowych. Pracujemy na urządzeniach najwyższej klasy, których jednostkowa wartość kształtuje się na poziomie 200-400 tys. zł - powiedział kierownik Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej w bytomskim szpitalu Michał Swoboda.
[-DOKUMENT_HTML-]
W pilnych sytuacjach lekarz otrzymuje wyniki badań już przed upływem pół godziny od wpisanie zlecenia.
- Aparatura pomiarowa, którą użytkujemy, pozwala na jeszcze szybszą realizację zlecenia lekarskiego, na przykład parametry krytyczne są oznaczane w niecałe 5 minut - dodaje Swoboda.
W bytomskim szpitalu pracuje 10 diagnostów laboratoryjnych, aż 7 z nich może się pochwalić tytułem specjalisty z dziedziny mikrobiologii, diagnostyki laboratoryjnej czy toksykologii. Kolejny uzyska tytuł specjalisty jeszcze w 2017 roku. W dobie powszechnego dbania Polaków o formę i wygląd, a często także nadmiernego dbania o higienę, pracownicy zakładu mają pełne ręce roboty, wykonując wiele badań z zakresu mykologii.
- Nie ma co ukrywać, że dziś jesteśmy szczególnie narażeni na grzybicę, która czyha na nas na siłowniach, basenach czy w salonach kosmetycznych - przyznaje Sylwia Cieślik, która od wielu lat pracuje w laboratorium diagnostycznym i jest specjalistką w dziedzinie mykologii.
Podkreśla jednocześnie, jak ważne są profesjonalizm i wieloletnie doświadczenie diagnosty.
- Źle pobrany materiał, na przykład ze zmian nowotworowych, może pacjentowi zrobić krzywdę. Nasz personel jest bardzo dobrze wyszkolony, potrafi rozpoznać zmianę na skórze czy w obrębie paznokcia, właściwie pobrać materiał, opracować i dostarczyć wiarygodny wynik, który jest podstawą do postawienia trafnej diagnozy - podkreśliła.
Trafna diagnoza pozwala dobrać odpowiednie leki, a nierzadko także uchronić pacjenta przed sporymi wydatkami. Specjaliści z Bytomia zetknęli się z pacjentką, która przez lata, czerpiąc wiedzę z internetu, była przekonana, że ma grzybicę. Zamiast pójść do lekarza, próbowała leczyć się na własną rękę. Na leki bez recepty wydała około 2 tys. zł. Dopiero po latach okazało się, że to nie grzybica.
Dr Elżbieta Rabsztyn, konsultant wojewódzki ds. diagnostyki laboratoryjnej, radzi pacjentom, by zwracali uwagę na to, czy mają do czynienia z laboratorium, w którym pracuje wykwalifikowany personel, oraz czy badania wykonywane są w miejscu poboru materiału.
- Faza przedlaboratoryjna ma ogromne znaczenie dla wyników. Niektóre firmy, które świadczą outsourcing dla szpitali i przychodni, przywożą materiał do laboratorium po kilku godzinach, nawet 12. Ma to wpływ na wynik badania na przykład dla osób, które chorują na cukrzycę albo mają ją jeszcze nierozpoznaną. Warto wiedzieć, że poziom glukozy we krwi, która godzinę przebywa w temperaturze pokojowej, spada o 7 procent - podkreśliła dr Rabsztyn.Krzysztof Konopka (pap)