Według Poltransplantu, organizacji koordynującej transplantacje w Polsce, tylko w ubiegłym roku zmarło 215 pacjentów umieszczonych na liście oczekujących na przeczep. Organizatorzy kampanii zaznaczają, że mimo, iż transplantacja przestaje być tematem tabu, to w dalszym ciągu jest to kwestia, o której trzeba edukować i przypominać, że jeden dawca narządów jest w stanie uratować życie ośmiu osób.
Inaugurując 10. edycję kampanii „Drugie życie”, młodzież z wielkopolskich szkół rozdawała w czwartek 26 października 2017 roku w Poznaniu oświadczenia woli, czyli małe karteczki, na których – w przypadku naszej śmierci – znajduje się informacja, że wyrażamy zgodę na pobranie naszych narządów i tkanek. Od początku trwania kampanii, uczestnicy akcji rozdali już łącznie milion takich oświadczeń.
Zosia, uczennica Zespołu Szkół w Ratajach, powiedziała, że nadal mało osób ma świadomość, że w taki sposób może pomóc.
- Wydaje mi się, że ludzie wciąż myślą, że narządy powinny zostać z człowiekiem, który umiera. My staramy się dotrzeć do naszych rówieśników i powiedzieć im, że oddając narządy, możemy uratować życie komuś innemu i jest to naprawdę piękny gest – powiedziała.
Z młodzieżą w Poznaniu spotkała się między innymi Anna Ogrodowicz, która przeszła dwa przeszczepy nerki. Jak mówiła, „z momentem, kiedy utrzymujemy nowy narząd, rodzimy się na nowo”.
- Pierwszy przeszczep był rodzinny, od taty, kiedy miałam 9 lat. Drugi od dawcy niespokrewnionego w wieku 16 lat. Jak się zmieniło od tego czasu może życie? Diametralnie. Przede wszystkim nie muszę jeździć na dializy, ani wykonywać ich w domu. Nie mam też ograniczeń w spożywaniu płynów. Wcześniej nie mogłam uprawiać ulubionego sportu, pływania – po przeszczepie mogłam wrócić do normalnych aktywności, kontynuować naukę, spotykać się z rówieśnikami. I półtora roku temu urodziłam córkę – powiedziała.
Stanisław Kaczorowski, który 15 lat temu przeszedł transplantację serca, zaznaczył z kolei, że cieszy go tak duże zaangażowanie młodzieży w tę akcję.
- To, że młodzi ludzie poświęcają swój wolny czas, żeby propagować tę ideę, to jest coś fantastycznego; że poświęcają się, by ten temat trochę odczarować, bo to nie jest tabu, to może spotkać każdego z nas, naszych bliskich. Nadal są jednak regiony w Polsce, w których mieszkańcy nie są świadomi tego tematu i cały czas twierdzą, że "jak Bóg stworzył, tak ma pozostać". Coraz więcej osób jednak rozumie, że jeżeli możemy komuś oddać na przykład serce, to ono będzie nadal bić i będzie tylko na dobre pracować. Wiem jednak, że są to bardzo trudne i ciężkie decyzje – powiedział.
[-DOKUMENT_HTML-]
- W moim przypadku to troszeczkę było też z mojej winy; zaniedbałem zapalenie gardła, to z kolei spowodowało zapalenie mięśnia sercowego i po kilku latach skończyło się transplantacją serca. Nie spotkałem rodziny mojego dawcy; wiem tylko, że był to mężczyzna, rok młodszy ode mnie, i że stwierdzono u niego śmierć pnia mózgu – dodał.
W Poznaniu obecny był także Roman Błażejczak, który jest jedynym w Polsce pacjentem po retransplantacji serca.
- Pierwszy przeszczep przeszedłem 25 lat temu, drugi – 3 miesiące temu. W prezencie imieninowym otrzymałem telefon, że jest dla mnie serce i dzień później byłem już operowany. W moim przypadku historia trochę zatoczyła koło: po raz pierwszy operował mnie profesor Zembala, wtedy jeszcze docent. Za drugim razem, też docent Zembala, ale już syn – podkreślił.
- Retransplantacja jest o tyle trudna, że przy pierwszym przeszczepie człowiek ma swoją własną immunologiczną odporność. Przy drugim przeszczepie, czy w ogóle przy jakiejkolwiek innej operacji, istnieje niesamowicie duże ryzyko infekcji czy wirusa – zaznaczył.
Według ostatnich danych Poltransplantu z 677 rodzin zmarłych dawców w Polsce, blisko 10 procent sprzeciwiło się donacji. W 2016 roku na listę oczekujących na przeszczep narządu zgłoszono 1970 osób, co daje 5 nowych biorców dziennie.
W dotychczasowych 9 edycjach kampanii „Drugie Życie” wzięło udział 300 tysięcy uczniów z 750 szkół w 9 województwach. (pap)
[-OFERTA_HTML-]