W Polsce wciąż jest ona niedoceniana, choć ma udowodnioną skuteczność. Na świecie stosowana jest od niemal stu lat, w Polsce wykorzystuje się ją jedynie w trzech ośrodkach: poza Chorzowem również w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi oraz w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W kilku innych placówkach, między innymi w Lublinie, Szczecinie i Bydgoszczy, podejmowane są pierwsze próby takiego leczenia pacjentów.
Dr n. med. Magdalena Dudzińska uważa jednak, że więcej placówek zajmujących się leczeniem padaczki poza innymi metodami terapii powinno proponować swoim pacjentom także dietę ketogenną. Specjalistka tłumaczy to tym, że choć w ostatnich latach pojawiło się wiele nowych leków przeciwpadaczkowych, u 20-30 procent chorych nadal nie udaje się opanować napadów padaczkowych farmakoterapią.
- U tych pacjentów można zastosować jedną z trzech metod leczenia niefarmakologicznego: zabieg neurochirurgiczny polegający na usunięciu zidentyfikowanego ogniska padaczkowego, wszczepienie stymulatora nerwu błędnego oraz leczenie dietą ketogenną - dodaje.
Według dr Dudzińskiej, skuteczność zabiegu neurochirurgicznego u prawidłowo zakwalifikowanych pacjentów sięga 80 procent. Do tej metody kwalifikują się chorzy dotknięci padaczką o zlokalizowanym ognisku padaczkowym; stanowią oni prawie jedną czwartą chorych z padaczką lekooporną.
Skuteczność zastosowania stymulatora nerwu błędnego jest znacznie mniejsza, sięga zaledwie 30-40 procent, co oznacza, że jedynie u takiego odsetka pacjentów udaje się istotnie ograniczyć liczbę napadów padaczkowych.
- Efektywność tej metody można jednak zwiększyć nawet do 70 procent, jeśli równoczesne zastosowane zostanie leczenie dietą ketogenną – przekonuje dr Dudzińska.
Określenia „dieta ketogenna” po pierwszy w 1921 roku użył dr Russell M. Wilder ze słynnej kliniki Mayo. Napisał wtedy, że jest możliwe prowokowanie ketogenezy, czyli utleniania wolnych kwasów tłuszczowych w wątrobie, przez stosowanie diet, które są bardzo bogate w tłuszcze i ubogie w węglowodany.
- Proponuję zatem zastosowanie diet ketogennych u pacjentów z padaczką - stwierdzał.
Podczas głodzenia w ciągu 12-24 godzin od zaprzestania karmienia organizm zmuszony jest do sięgnięcia po zapasy tłuszczów, jako źródła energii. Powstają wtedy ciała ketonowe, które uruchamiają mechanizmy zwalczające napady padaczkowe.
Od diety ketonowej zaczęto odchodzić w 1938 roku wraz pojawieniem się fenytoiny, nowego leku przeciwpadaczkowego. Jednak później się okazało, że ani ten lek, ani wiele innych nie potrafi zahamować napadów padaczkowych u wszystkich pacjentów. Od 1994 roku ponownie zainteresowano się dietą ketogenną. Stosują ją wszystkie liczące się ośrodki neurologiczne i epileptologiczne na świecie, zarówno wśród chorych dzieci, a ostatnio również u dorosłych.
W Polsce jako pierwsza zastosowała ją 16 lat temu dr Maria Zubiel z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- Być może należałoby zmienić jej nazwę i zamiast pojęcia dieta ketogenna lepiej byłoby używać określenia terapia metaboliczna albo terapia żywieniowa padaczki – twierdzi dr Dudzińska.
Dieta ketogenna u 50-60 procent chorych zmniejsza liczbę napadów padaczkowych o połowę, a u około 30 procent – o ponad 90 procent. U 10-15 procent chorych napady ustępują całkowicie. Efekty widoczne są już po 2 tygodniach, najpóźniej po 3 miesiącach.
Dieta ta pomaga niezależnie od rodzaju napadów padaczkowych. Przeciwwskazaniem są niektóre wrodzone schorzenia metaboliczne oraz poważne choroby, np. wątroby. Działania niepożądane na ogół są przejściowe i łatwe do opanowania.
- Dieta musi być jedynie stosowana pod ścisłym nadzorem lekarza neurologa i doświadczonego dietetyka – podkreśla dr Dudzińska.
Według zaleceń amerykańskich, dietę należy rozpocząć w szpitalu, ponieważ przez 2 dni chory jest głodzony (przyjmuje jedynie same płyny). Ma to przygotować organizm do przemiany metabolicznej, w której głównym źródłem energii będą ciała ketonowe, czyli tłuszcze.
Przez kolejne 2-3 dni posiłki wprowadzane są stopniowo według odpowiedniego jadłospisu.
Skład diety ketogennej dobierany jest indywidualnie. Ustala się go w zależności od wieku dziecka, jego wagi, aktywności oraz rodzaju schorzenia. Lekarz musi ustalić właściwą proporcję ketogeniczną, czyli konieczną ilość kalorii i białka, a następnie obliczyć ilość tłuszczu i węglowodanów. Większość dzieci rozpoczyna dietę w proporcji 4:1, czyli składającą się z czterech pokarmów ketogennych (tłuszczy).
Każdy posiłek powinien zawierać 4 podstawowe grupy produktów: chude mięso, ryby, drób, jaja (źródło białka), owoce i warzywa (źródło węglowodanów), oleje, oliwę z oliwek, masło, majonez, bekon, boczek (źródło tłuszczu) oraz tłustą 36 procentową śmietanę, która jest zarówno źródłem białka, jak i węglowodanów oraz tłuszczu.
Więcej na ten temat w wydanym niedawno pierwszym polskim poradniku dr Magdaleny Dudzińskiej „Dieta ketogenna. Kiedy nie pomagają leki przeciwpadaczkowe”. (pap)