Nowy szpital powstał z połączenia będącego w dobrej kondycji finansowej Uniwersyteckiego Centrum Okulistyki i Onkologii, zwanego kliniką przy Ceglanej, oraz borykającego się z trudnościami finansowymi Centralnego Szpitala Klinicznego im. prof. Gibińskiego. Jak przyznał podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami dyrektor USK dr Dariusz Jorg, było to bardzo trudny proces.

„Dzisiaj, po ponad roku jesteśmy bardziej zmęczeni niż szczęśliwi, że dotrwaliśmy i doszliśmy do tego etapu. Wyzwanie postawione przez organ założycielski było bardzo trudne, zwłaszcza że CSK przez ostatnie 12 lat w części operacyjnej, czyli medycznej, przynosiło corocznie stratę - od minus trzech do minus siedmiu milionów" - zaznaczył dr Jorg.

"Kiedy przyszedłem do tego szpitala, stan kapitału zakładowego wynosił zero. To było ciężkie zadanie wydźwignięcia dużego szpitala klinicznego i wprowadzenie go na ścieżkę, którą nie obciąży Ceglanej, bardzo dobrze stojącej, nowoczesnej” – podkreślił.

Jak dodał, po pierwszym okresie sam się załamał i myślał, że się nie da tego zrobić w tak krótkim czasie. "Ale kadra CSK weszła w ten proces widząc, że jest szansa zmian, wprowadzenia na ścieżkę rozwoju tego szpitala, a nie zwijania go i po roku, po 15 latach na części medycznej udało nam się osiągnąć nieduży zysk - ok. 450 tys., a wynik szpitala to 5 mln zł zysku" - mówił dr Jorg .

"Tak przygotowany szpital po okresie restrukturyzacji daje dużą nadzieję, że po połączeniu z jeszcze mocniejszym szpitalem razem stworzą w niedalekim czasie naprawdę dużą potęgę medyczną” – dodał dyrektor.

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego w Katowicach liczy obecnie ponad 600 łóżek na 20 oddziałach. Zatrudnia ponad 200 lekarzy specjalistów, ponad 100 rezydentów, ponad 470 pielęgniarek, łączna liczba pracowników to blisko 1500 osób. Kontrakt obu połączonych placówek z NFZ wynosi ponad 160 mln zł. W związku z połączeniem pracę w dawnym CSK straciło ponad 150 osób.

"Decyzja o połączeniu dwóch szpitali nie była łatwa, nie była przez załogę od początku popierana. Przeprowadzaliśmy wiele rozmów w obu jednostkach z pracownikami, aby przekonać do tej decyzji" - powiedział prorektor ds. klinicznych Śląskiego Uniwersytetu medycznego dr hab. Damian Czyżewski.

Dr Jorg zauważył, że restrukturyzacja to zawsze proces bardzo trudny. "W Polsce standardem jest, że szpital jest zadłużony i osoby, które prowadzą zadłużony szpital nie są kontrowersyjne. Kontrowersyjni są ci, którzy robią zmianę, a zmiany są trudne i doprowadzają do sytuacji właściwej, czyli prawidłowego funkcjonowania szpitala” – dodał.

Jak podkreślił, beneficjentami połączenia dwóch placówek będą przede wszystkim pacjenci. „Kompleksowość tego dużego, nowego, połączonego szpitala daje szansę tzw. jednych drzwi, czyli opieki nad pacjentem od momentu rozpoczęcia diagnostyki, poprzez proces operacyjny, a także zabezpieczenia go do pełnego wyzdrowienia. Myślę, że to będzie jedne z lepiej sprofilowanych ośrodków w Polsce, zwłaszcza w części onkologicznej” – ocenił Jorg.

Jego zdaniem, dawny CSK – przez lata niedoinwestowany – wymaga obecnie inwestycji rzędu ok. 100 mln zł, co jest możliwe do zrealizowania w ciągu 2-3 lat, jeśli starania o środki unijne zakończą się pomyślnie.

We wtorek w dawnym CSK zaprezentowano pierwszy oddział, który przeszedł kompleksową modernizację kosztem ponad 3 mln zł. Był to pierwszy zakrojony na tak szeroką skalę remont przeprowadzony w placówce od prawie ćwierć wieku. Dzięki temu do 10 zwiększyła się liczba sal dla chorych, wyremontowano też sale dydaktyczne dla studentów czy zakupiono nowy sprzęt. To m.in. łóżka bariatryczne z inteligentnym materacem przeciwodleżynowym do intensywnej terapii chorych z wagą do 270 kg.

„Takie łóżko pozwala lepiej nadzorować pacjenta – ma m.in. czujniki pobudzenia pacjenta i opuszczenia przez niego łóżka, pozwala uniknąć wielu kosztownych powikłań i zagrożeń, zwiększa też komfort pracy personelu ” – podkreśliła pielęgniarka oddziałowa na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii Bożena Bendkowska. (PAP)