Premier Donald Tusk w piątkowym wystąpieniu na temat stanu państwa i planowanych reform, wbrew oczekiwaniom, nie powiedział prawie nic o zdrowiu.
12 października br. Donald Tusk przedstawił informację rządową w przeważającej części poświęconą planowanym działaniom gospodarczym Rządu. Wystąpienie, po pierwszym roku działań drugiej kadencji rządu koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, doczekało się nazwy „drugie exposé Premiera”. Wbrew zapowiedziom Waldemara Pawlaka, który niedawno twierdził, że Tusk „ma intuicję do gorących tematów, więc nie sposób, by nie zauważył trudnego tematu zdrowia i funkcjonowania szpitali”, Premier właściwie nie mówił o zdrowiu. Jedyne treści „około zdrowotne” dotyczyły opieki nad rodziną i kwestii zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Tusk zapowiedział jedynie, że w ciągu kilkunastu dni wszyscy ministrowie na konferencjach prasowych przedstawią szczegółowe plany na kolejny rok, dlatego teraz można tylko czekać na wystąpienie Bartosza Arłukowicza.
Jak się można było spodziewać, „brak tematyki zdrowia szybko wypunktowała opozycja”. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Bolesław Piecha zapytał, „co Premier Donald Tusk zrobił w ciągu ostatnich lat dla służby zdrowia i jakie ma plany ratunkowe dla Centrum Zdrowia Dziecka?”. Niezadowolony z wystąpienia Tuska był też Sojusz Lewicy Demokratycznej, którego Rzecznik, Dariusz Joński, „mówił o zmarnowanych 60 minutach, podczas których Premier nie powiedział nic o służbie zdrowia, a dzisiaj niektóre szpitale zamykają drzwi przed najmłodszymi pacjentami”.
W opinii polityków związanych z Platformą Obywatelską, fakt, iż Premier nie poruszył w exposé tematu zdrowia, dodatkowo osłabia pozycję Bartosza Arłukowicza, i tak krytykowanego za brak aktywności. Kiedy jeszcze kilka dni temu spekulowano o rekonstrukcji Rządu, wymieniano go wśród kandydatów do dymisji. Do tego jednak nie doszło, i dlaczego na razie chyba nie dojdzie, tłumaczy osoba związana z Platformą Obywatelską. Jak mówi, rekonstrukcja Rządu nie nastąpiła, gdyż „przy tak małej przewadze głosów w Sejmie, odwołać można tylko tych ministrów, którzy nie są posłami, a Bartosz Arłukowicz jest posłem, a nadto jego stanowisko to od początku rezultat pewnego układu”. Rozmówca z PO uważa, że „nie ma żadnej gwarancji, iż Arłukowicz pozostałby w PO, gdyby został odwołany – raczej zasiliłby szeregi opozycji, a na to Premier Donald Tusk nie może sobie pozwolić”.
Opracowanie: Agnieszka Sostenes-Brązert
Źródło: www.mp.pl, stan z dnia 15 października 2012 r.
\