Rzecznik odpowiedzialności zawodowej zarzucił kierownikowi apteki Beacie W., że sprzedawała lek Velcade - preparat stosowany w leczeniu chorych na nowotwór (szpiczaka mnogiego) w celach pozamedycznych.
Refundowany lek sprzedawany do przychodni
Jest to lek refundowany, z recepta dostaje je pacjent za darmo, natomiast bez recepty jedno opakowanie kosztuje ok. 4 tys. zł.
Czytaj: Sprowadzanie leków zza granicy może być wkrótce łatwiejsze>>
Kolejny zarzut złamania zasad etyki i ustawy Prawo farmaceutyczne dotyczył złej organizacji apteki, co polegało na tym, że przyjmowała lekarstwa bez dokumentów przewozowych, faktur i nie rejestrowała ich w systemie internetowym. Wobec tego nastąpiły błędy w ewidencji; co innego znajdowało się w magazynie, a co w wykazie internetowym.
Zdaniem rzecznika Beata W. naruszyła art. 86 ust. 5 Prawo farmaceutyczne. Przepis ten stanowi, że do zadań kierownika apteki należy m.n.
- organizacja pracy w aptece, polegająca między innymi na przyjmowaniu, wydawaniu, przechowywaniu i identyfikacji produktów leczniczych i wyrobów medycznych, prawidłowym sporządzaniu leków recepturowych i leków aptecznych oraz udzielaniu informacji o lekach;
- zakup produktów leczniczych, wyłącznie od podmiotów posiadających zezwolenie na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej oraz ich wydawanie zgodnie z art. 96 wydawanie produktów leczniczych i wyrobów medycznych z apteki ogólnodostępnej.
Sąd aptekarski w Katowicach uznał winę kierowniczki apteki i zastosował wobec Beaty W. karę łączną nagany. Od tego orzeczenia obwiniona odwołała się do Naczelnego Sądu Aptekarskiego, który 9 września 2019 r. utrzymał te karę w mocy ( i tylko uniewinnił z jednego zarzutu).
Kasację od orzeczenia NSA wniosła obwiniona, zarzucając m.in:
- niewłaściwą kontrolę odwoławczą sądu aptekarskiego II instancji
- ustalenie błędnych okoliczności faktycznych
- przyjęcie, że działanie kierowniczki apteki było celowe
- pominięcie faktu, że przyjęcie towaru bez faktur było poleceniem właściciela apteki
- błędne przypisanie czynów do przepisów
- rażącą niewspółmierność kary
Rzecznik odpowiedzialności zawodowej Dominik Lakota na rozprawie w Izbie Karnej wyjaśniał, że farmaceuta ma prawo odmówić wydania leku i obwiniona z tego obowiązku nie skorzystała. - Mamy do czynienia z pozamedycznym wykorzystaniem produktu leczniczego - stwierdził mgr Lakota. - W ambulatorium nie stosuje się tego preparatu, gdyż jest on podawany w szpitalach. Co więcej - wartość sprzedanych lekarstw wyniosła ponad 8 mln 140 tys. zł, a wartość miesięczna obrotu w aptece wynosił ponad 330 tys. zł. Ponadto Beata W. źle, nierzetelnie prowadziła ewidencję - dodał rzecznik.
SN uniewinnia kierowniczkę apteki
Sąd Najwyższy w Izbie Karnej uchylił wyroki sadów korporacyjnych i uniewinnił Beatę W. - Spoglądaliśmy na sprawę w sposób łagodny, dużo łagodniejszy niż w wypadku orzeczeń sądów prawniczych, ale błędów postępowaniu było tak wiele i są one tak rażące, że nie można przemilczeć kluczowych wad - uzasadnił wyrok sędzia sprawozdawca Jarosław Matras. Po pierwsze Naczelny Sąd Aptekarski nie podał miejsca ani czasu przewinienia dyscyplinarnego. Po drugie - nie podano w orzeczeniach podstawy prawnej przewinienia. To nie prawo farmaceutyczne jest podstawa, lecz ustawa o izbach aptekarskich - dodał sędzia.
Izba Karna uznała ponadto, że opis zachowania obwinionej dokonany przez sąd I instancji "nie trzyma wzorca deliktu dyscyplinarnego". Nie wiemy, który dokładnie przepis naruszyła kierowniczka apteki - podkreślił Sąd Najwyższy.
W orzeczeniu NSA nie można tez znaleźć wyjaśnienia, jakie cele pozamedyczne miała osiągnąć obwiniona. Co więcej rozporządzenie ministra zdrowia z 2002 r. w sprawie wydawania leków w czasie popełnienia wskazanych czynów nie obowiązywało.
Co zaś do błędnej dokumentacji leku, to SN stwierdził, że obwiniona działała pod presją i z nakazu właściciela apteki.
Sygnatura akt I KK 20/20, wyrok z 11 sierpnia 2020 r.
Cena promocyjna: 19.8 zł
Cena regularna: 99 zł
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 99 zł