Żołnierz na listę oczekujących na transplantację trafił w roku 2010, jednak potencjalny biorca znalazł się dopiero w roku 2013.
Operacja przeszczepu trwała 10 godzin. Była skomplikowana. Przeszczep wymagał połączenia razem kości, nerwów i ścięgien. - Najbardziej nerwowe są ostatnie godziny, podczas których czekamy, czy krew dopłynie do przeszczepionej ręki i będzie krążyć. Dziś możemy odetchnąć z ulgą - mówi prof. Jerzy Jabłecki z trzebnickiego szpitala.
W Trzebnicy lekarze zrobili już 9 przeszczepów kończyn, z czego dwa zakończyły się niepowodzeniem. Na liście oczekujących jest 13 osób. Jeden zabieg bez komplikacji to dla NFZ koszt 140 tys. zł.
Cały artykuł www.gazetawroclawska.pl