W sierpniu 2015 r. mężczyzna zgłosił się w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w szpitalu w Zakopanem z powodu osłabienia prawej nogi. Rozpoznano podejrzenie zatoru tętnicy udowej, podano lek przeciwzakrzepowy i skierowano na oddział chirurgiczny celem dalszej diagnostyki. Tam wykonano szereg badań, w tym badanie USG Doppler tętnic i żył, które wykazało zmiany miażdżycowe. Na następny dzień zaplanowano m.in. konsultację neurologiczną.

Jednak następnego dnia pacjent wypisał się ze szpitala na własne żądanie. Uzasadnił, że zbliża się koniec urlopu i chce niezwłocznie powrócić do miejsca zamieszkania. W trakcie dwunastogodzinnej podróży pociągiem stan jego zdrowia pogorszył się. Po przyjeździe na miejsce, mężczyzna nie udał się jednak do szpitala. Zrobił to dopiero dwa dni po powrocie, gdy doznał niedowładu prawej stopy i prawej ręki. W szpitalu rozpoznano zawał mózgu.

Pacjent: zabrakło słowa „udar”

Przed sądem mężczyzna zarzucił szpitalowi, że naruszył jego prawa jako pacjenta, bo nie został prawidłowo poinformowany o swoim stanie zdrowia, co przyczyniło się do przedwczesnego opuszczenia szpitala. Dowodził, że z uwagi na swój stan zdrowia był przytłumiony i wskazówki lekarskie dotyczące poważnego zagrożenia zdrowia i koniecznego wykonania badań były dla niego nie w pełni zrozumiałe. Wprawdzie był informowany przez lekarzy o występowaniu choroby miażdżycowej i możliwych konsekwencjach wypisu na własne żądanie. A także, że niedokrwienie może dotyczyć również innych tętnic, w tym naczyń doprowadzających krew do mózgu i może skutkować koniecznością amputacji osłabionej kończyny, jednak żaden z lekarzy przeprowadzających badanie nie poinformował go o zagrożeniu udarem mózgu. Uważa, że gdyby lekarze użyli słowa „udar”, to zweryfikowałby swoją decyzję o powrocie do domu.

Szpital nie uznał roszczenia. Wskazywał, że podjął wszystkie niezbędne czynności diagnostyczne, a także poinformował pacjenta o skutkach wypisu i zalecił natychmiastowe podjęcie leczenia w miejscu docelowym.

Szpital powinien przekaz dostosować do wykształcenia pacjenta

Sąd Rejonowy w Zakopanem stwierdził, że szpital naruszył prawa pacjenta co do udzielenia informacji o stanie zdrowia. Sąd wskazał, że wprawdzie z opinii biegłych wynikało, że zakres udzielonych informacji był zgodny ze sztuką lekarską i regulującymi ją normami, jednak w ocenie sądu pacjent otrzymał informację niewystarczająco przystępną. Sposób udzielenia informacji mógł budzić wątpliwości, ponieważ przeciętny pacjent, nieposiadający specjalistycznej wiedzy o układzie krwionośnym mógł nie zrozumieć, że może grozić mu zawał mózgu, czyli udar.  Użycie takiego pojęcia przyczyniłoby się do usunięcia nieścisłości i niedomówień i wątpliwości, szczególnie kiedy pacjent jest osobą nieposiadającą wyższego wykształcenia.

Są wytyczne o zdalnym udzielaniu informacji o stanie pacjentów>>

Działanie lekarzy szpitala polegające na udzieleniu niewystarczająco przystępnej informacji sąd uznał za zawinione. Z tych względów zasądził od szpitala 5000 zł zadośćuczynienia.

Nie dokończono diagnostyki, nie było podstaw, aby przestrzegać przed udarem

Inaczej sprawę ocenił Sąd Okręgowy w Nowy Sączu. Uznał, że dokumentacja medyczna z pobytu powoda w szpitalu dowodzi, iż w całym procesie leczenia powodowi udzielano niezbędnych i właściwych informacji o stanie jego zdrowia oraz zagrożeniach, adekwatnych do wyników przeprowadzonych badań.

Także opinia biegłego specjalisty neurologa wskazuje, że diagnostyka powoda była zgodna z zasadami sztuki medycznej i leczniczej. Lekarze, którzy diagnozowali powoda informowali go jako pacjenta o możliwych konsekwencjach wypisu ze szpitala na własne żądanie. Skoro nie udało się przeprowadzić badania neurologicznego, gdyż pacjent wypisał się ze szpitala na własne żądanie, to lekarze dysponując jedynie wynikami dotychczasowych badań nie mogli skutecznie przestrzec go przed ewentualnym scenariuszem choroby prowadzącym do zawału mózgu.

Nie można zatem przyjmować, że udzielona informacja była wadliwa oraz zawiniona. Lekarze diagnozujący powoda udzielali mu bowiem w związku z jego żądaniem opuszczenia szpitala takich informacji, które były adekwatne do wyników badań i zgłaszanych przez niego objawów. Nie mogli bez wyników badania neurologicznego przewidywać, że u powoda może dojść do udaru mózgu.

 

Szpital się nie odwołał i zapłaci

Szpital nie dopuścił się więc uchybień i błędów, które stanowiły naruszenie praw pacjenta, w szczególności prawa do informacji. Rzeczywiste informacje udzielone powodowi w związku z jego wypisem ze szpitala były adekwatne do poziomu wiedzy o jego stanie zdrowia potwierdzonego wynikami przeprowadzonych dotąd u niego badań.

Okoliczności te w ocenie Sądu Okręgowego prowadziłyby do oddalenia w całości powództwa o zadośćuczynienie z tego tytułu, ale tak się nie stało, ze względu na dyspozycję art. 384 k.p.c. Zgodnie z tym przepisem, sąd odwoławczy nie może uchylić lub zmienić wyroku na niekorzyść strony wnoszącej apelację, chyba że strona przeciwna również wniosła apelację. W tej sprawie apelacje złożył jedynie powód. Wyrok, którym zasądzono mu kwotę 5000 zł jest prawomocny.

Wyrok Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z 9 grudnia 2020 r, sygn. akt III Ca 722/20