W czwartek tuż po godzinie 12 do starachowickiego starostwa przybyła grupa około 120 przedstawicielek związków zawodowych działających w Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Od początku września alarmują, że nawet 150 sióstr może stracić pracę, jeśli zewnętrzna firma przejmie pełnienie świątecznych i popołudniowych dyżurów. Zarzucają dyrekcji, że takie działanie to omijanie przepisów zakazujących umów śmieciowych w szpitalach. Dyrektor placówki Jolanta Kręcka nie chce komentować protestu.
Jak poinformował PAP starosta starachowicki, Andrzej Matynia około południa delegacja kilkunastu osób zostawiła jemu i jego zastępcy dwa pisma żądające zwolnienia dyrektorki szpitala.
"Pierwsze pismo z żądaniem odwołania dyrekcji szpitala jest kierowane do zarządu powiatu, drugie do rady społecznej szpitala. Zarząd powiatu przeanalizuje petycję we wtorek. Obiecałem również, że pismo kierowane do rady społecznej szpitala przekażemy, aby mogło być ono rozpatrzone na najbliższym spotkaniu rady. Jeśli będzie taka potrzeba wezwiemy na rozmowy przedstawicielki pielęgniarek i dyrekcję szpitala. Chcemy merytorycznie sprawdzić wszystkie zarzuty stawiane dyrekcji" - powiedział PAP Matynia.
Obietnice nie wystarczyły pielęgniarkom. Po delegacji do urzędu przybyła grupa około 120 przedstawicielek działających w szpitalu związków zawodowych. Zapowiedziały, że nie wyjdą od starosty, dopóki ten nie zwolni dyrektorki.
"Oczekujemy natychmiastowego podjęcia decyzji. Chodzi nam już nie tylko o zatrudnienie firmy zewnętrznej. Pismo, które otrzymał starostwa wskazuje na utratę braku zaufania do dyrektor Kręckiej, która podaje nam sprzeczne informacje. Dyrektor wprowadza do szpitala umowy śmieciowe, próbowała odebrać nam prawa wynikające z ustawy o działalności leczniczej. Tych zarzutów jest dużo więcej" - mówiła PAP szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w lecznicy Wanda Gut.
Po wezwaniu przez starostę policji, pielęgniarki zdecydowały po godzinie 15.30, że opuszczą starostwo. Zaczekają do wtorku na decyzję władz powiatu. Nie wykluczyły akcji strajkowej, jeśli dojdzie do zwolnień białego personelu.
Dyrektor szpitala nie chce komentować czwartkowego protestu.
"W sprawie firmy zewnętrznej nie zapadła jeszcze żadna wiążąca decyzja, o wszelkich rozmowach starałam się informować związki zawodowe działające w szpitalu na bieżąco. Do mnie żaden protest ani pisemna petycja w tej sprawie nie wpłynęły. Jestem na planowanym urlopie" - powiedziała PAP dyrektor Kręcka.
Od początku września Kręcka prowadzi rozmowy z firmą, której chce zlecić objęcie dyżurów w dni wolne. Jej zdaniem przyniesie to oszczędności w placówce mającej już 42 mln zł zadłużenia, choć nie obędzie się bez zwolnienia 40 osób.
Według związków każda z pielęgniarek straci co najmniej 700 złotych miesięcznego uposażenia, a docelowo zostanie zwolnionych około 150 osób, które w Starachowicach nie będą miały szans na znalezienie pracy
Starachowicki Szpital powiatowy zatrudnia około 600 osób, z czego ponad 330 to personel pielęgniarski. (PAP)
and/ as/