Do Rzecznika trafiają skargi na jedzenie w szpitalach, uwagi dotyczą tego, że jest ono niedobre, jest go czasem za mało, chorzy dostają je trzy razy dziennie, a nie pięć razy. Obiady są zimne, a plastikowymi sztućcami nie każdy chory może się posługiwać. W efekcie chorzy muszą liczyć na dożywianie i pomoc bliskich, a przecież nie do każdego codziennie przychodzą krewni i przyjaciele.
Dzieje się tak dlatego, że żywienie pacjentów jest finansowane z kontraktów NFZ. Oszczędzając na nim, można więcej przeznaczać na samo leczenie. Dlatego szpitale ograniczają wysokość stawek żywieniowych, a także wprowadzają oszczędnościowe rozwiązania organizacyjne - zlecają usługi podmiotom zewnętrznym.
- Żywienie pacjentów jest jednak integralną częścią procesu leczniczego i towarzyszy procedurom medycznym – przypomina Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Nie ulega wątpliwości, że uzyskiwane przez szpitale rezultaty w zakresie żywienia pacjentów są bardzo istotne, stanowią bowiem elementy prawidłowo prowadzonego leczenia i rekonwalescencji oraz mają bezpośredni wpływ na prawdopodobieństwo wystąpienia powikłań oraz na okres pobytu w szpitalu (zatrucia pokarmowe, niedożywienie, zakażenia wewnątrzszpitalne). Organizacja żywienia pacjentów powinna być zatem analizowana, koordynowana i nadzorowana przez kierowników szpitali oraz lekarzy odpowiedzialnych za proces leczenia – postuluje Rzecznik Praw Obywatelskich.
Źródło: www.rpo.gov.pl
[-OFERTA_HTML-]