Kuracjusze udając się na wyczekany pobyt w sanatorium, finansowany z budżetu NFZ, mogą nie wiedzieć, że wcześniejszy wyjazd z turnusu może się wiązać z finansowymi konsekwencjami. Sanatoria są bowiem szczególnym przypadkiem podmiotu leczniczego, w którym pacjent może ponieść koszt tego, że nie skorzysta z finansowanych świadczeń.
Czytaj także na Prawo.pl: Nie będzie kar, gdy pacjent nie odwoła wizyty w poradni>>
Jak wyjaśnia Piotr Kalinowski z Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, jeżeli lekarz opiekujący się pacjentem w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego (szpitalu uzdrowiskowym lub sanatorium) uzna, że pacjent nie powinien kontynuować leczenia uzdrowiskowego i przerwie proces leczenia ze względów medycznych odsyłając pacjenta do miejsca zamieszkania, pacjent nie ponosi kosztów za wcześniejszy wyjazd - wyjaśnia.
- W innym przypadku możliwość pobierania opłaty przez zakłady lecznictwa uzdrowiskowego za wcześniejszy wyjazd lub późniejszy przyjazd regulowana jest przez zapisy regulaminów wewnętrznych. Kwestii tej nie regulują zapisy ustawowe - dodaje.
Czytaj w LEX: Zasady wystawiania skierowań na leczenie oraz rehabilitację uzdrowiskowe >
Kosztowny wyjazd z Eldorado - opłaty za opuszczenie turnusu
W przypadku sanatorium Nida-Zdrój w Busku-Zdroju opłata za późniejszy przyjazd i wcześniejszy wyjazd wynosi 150 zł za dzień. Skrócenie pobytu o tydzień oznaczałoby więc dla pacjenta dopłatę w wysokości 1050 zł. Dla porównania, według obowiązujących stawek, obecnie najniższa możliwa opłata za pobyt to 213,36 zł (za 21 dni pobytu poza sezonem). Do tego należy doliczyć jednak także koszty dojazdu i opłaty klimatycznej.
- Sanatoria bronią się przed dowolnym skracaniem turnusów, bo za puste miejsca nikt nie płaci – mówi dr n. med. Waldemar Krupa, prezes Izby Gospodarczej Uzdrowiska Polskie.
Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Charakter czynności potwierdzenia (odmowy potwierdzenia) skierowania na leczenie uzdrowiskowe >
Nie można opuścić sanatorium bez poniesienia konsekwencji finansowych w przypadku wyjazdu z powodu rodzinnej uroczystości czy przerwać turnusu na święta. Kosztowne jest też spóźnienie. Także wcześniejsza (przed przyjazdem na turnus) rezygnacja wymaga od niedoszłego kuracjusza powiadomienia NFZ, jeśli nie chce narazić się na koszty.
Sprawdź w LEX: Jak często należy wymieniać ręczniki i pościel kuracjuszom w sanatorium? >
Uzdrowisko w Lądku Zdroju wyjaśnia, że w przypadku rezygnacji z leczenia uzdrowiskowego w miejscu i terminie wyznaczonym przez NFZ, pacjent powinien niezwłocznie odesłać do oddziału NFZ skierowanie na leczenie uzdrowiskowe, z podaniem uzasadnionej przyczyny rezygnacji. – Za niewykorzystane bez uzasadnionej przyczyny i niezwrócone skierowanie uzdrowisko może wnosić roszczenia prawne – zaznaczono.
Uzdrowisko w Lądku Zdroju wyjaśnia, że oddział NFZ uznaje rezygnację i zwrot potwierdzonego skierowania na leczenie uzdrowiskowe za zasadne w szczególnych udokumentowanych przypadkach, a zwłaszcza, gdy och powodem jest choroba świadczeniobiorcy, w tym pobyt w szpitalu lub wypadek losowy potwierdzony zaświadczeniem.
Sprawdź w LEX: Czy bez skierowania lekarskiego nauczycielka może wyjechać na leczenie uzdrowiskowe? >
Biuro Rzecznika RPP zaznacza, że NFZ nie uznaje pobierania przez sanatoria opłat w przypadku skrócenia turnusu finansowanego przez Fundusz za naruszenie zasad umowy. – Uznaje je wręcz za zgodne z nią – podkreśla.
Kuracjusze nie narzekają
Z danych otrzymanych z biura Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że osoby korzystające z opieki sanatoryjnej nie zgłaszają skarg związanych z dodatkowymi opłatami. W 2023 r. (do 26 kwietnia) były zaledwie 4 zapytania skierowane do RPP, w 2022 r. -18, w 2021 r. – 14, a w 2020 r. (zanim ogłoszono epidemię) – trzy.
Sprawdź w LEX: Jaka jest podstawa przetwarzania danych osobowych pacjentów podczas prywatnego pobytu w sanatorium? >
Dr Jegrzy Gryglewicz, ekspert z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie potwierdza, że kuracjusze raczej nie rezygnują z wyjazdów do sanatoriów finansowanych przez NFZ. – Kilka lat temu kierowałem zespołem, który badał realizację świadczeń w uzdrowiskach. Frekwencja na turnusach współfinasowanych przez Fundusz była bardzo wysoka. Problem był w przypadku turnusów, na które kieruje ZUS w ramach prewencji rentowej. Zwykle ZUS kieruje do sanatoriów osoby, które starają się o rentę. Kuracja w sanatorium ma poprawić ich stan zdrowia i pozwolić na utrzymanie się na rynku pracy. Jednak część z tych osób chciałoby od razu otrzymać rentę i wcale nie chce się rehabilitować – mówi Gryglewicz.
Czytaj także na Prawo.pl: Sanatorium dla bogatych? Resort zapowiada i... wycofuje się z kontrowersyjnych planów>>
Kuracjusze są zmobilizowani, aby turnus finansowany przez NFZ dokończyć. Także dlatego, że zwykle korzystają z niego emeryci, bo osoba pracująca często nie może sobie pozwolić na trzytygodniowy wyjazd.
Co do tego, ile czasu powinny trwać turnusy, zdania są jednak podzielone. - Są zbyt długie, często obciążające dla starszych, schorowanych pacjentów. Gdyby były krótsze przyjechałoby na nie więcej osób pracujących. Mało kto może sobie pozwolić na trzy tygodnie wolnego – mówi Waldemar Krupa.
Sprawdź w LEX: Jaki przepis reguluje wielkość powierzchni przypadającej na osobę w pokojach łóżkowych w sanatoriach uzdrowiskowych? >
Jan Golba prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP podkreśla z kolei, że turnus w uzdrowisku to nie wczasy. – Obecne 21 dni to minimum. Lata temu kuracja trwała 28 dni, a eksperci podkreślali, że taki czas rehabilitacji jest najbardziej efektywny – zaznacza.
Czytaj w LEX: Gmina uzdrowiskowa jako przykład gminy o specjalnym statusie >
Cena promocyjna: 77.41 zł
|Cena regularna: 129 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 90.3 zł
Rehabilitacja uzdrowiskowa zamiast wczasów – kierunek zmian
Według dr. Jerzego Gryglewicza, obecnie mamy do czynienia z z dużą nieefektywnością w lecznictwie uzdrowiskowym . - Ze składek zdrowotnych często finansujemy nie leczenie a świadczenia o charakterze wypoczynkowym. Największym zainteresowaniem cieszą się sanatoria nadmorskie i wyjazdy na turnusy w sezonach wiosennych i letnich, gdy jest ciepło. To o czymś świadczy. Często o tym, że sanatoria nie są ofertą dla osób wymagających intensywnej rehabilitacji , ale dla osób w dobrej kondycji , które liczą na ciekawe towarzystwo i dobrą pogodę – zaznacza.
Zdaniem Jerzego Gryglewicza, uzdrowiska powinny zostać zreformowane. – Zamiast finansować świadczenia o charakterze wypoczynkowym , trzeba by nastawić się na efektywną rehabilitację w warunkach uzdrowiskowych osób z konkretnymi schorzeniami, po operacjach ortopedycznych czy udarach . Obecnie są bardzo długie kolejki pacjentów są do świadczeń z zakresu rehabilitacji. Gdyby pacjenci bezpośrednio po pobycie w szpitalu byli kierowani na turnusy rehabilitacyjne w uzdrowiskach, skróciłoby to ich pobyt w szpitalu i kolejki oczekujących na rehabilitację. Pacjenci otrzymaliby wczesne wsparcie w powrocie do zdrowia. Na przykład dobre efekty osiąga się we wczesnej rehabilitacji pacjentów po udarze mózgu zapobiegając niepełnosprawności i zmniejszając ryzyko wystąpienia depresji – zaznacza.
Sprawdź w LEX: Czy osoby przebywające w prywatnym ośrodku wczasowym na turnusie rehabilitacyjnym podlegają opłacie miejscowej? >
Konkretne programy dla konkretnych schorzeń
Program rehabilitacji został opracowany na przykład dla kobiet po mastektomii. Realizują je niektóre sanatoria. Na turnus finansowany przez NFZ trzeba jednak w niektórych miejscach czekać dość długo. W jednym z sanatoriów w Ustroniu słyszymy, że kobieta po mastektomii czeka … pięć lat. W przypadkach pilnych, czyli w sytuacji dużej niepełnosprawności jest to rok. – Pięć lat to kpina. Nie ma to nic wspólnego z rehabilitacją – komentuje Amazonka.
Sanatoria mają też oferty komercyjne. Jednak koszt dwutygodniowego turnusu to około 3 tysięcy złotych.
- W dyskusjach nad reformą lecznictwa uzdrowiskowego pojawiał się postulat, aby podobne programy rehabilitacyjne opracować dla wybranych problemów zdrowotnych i kierować pacjentów z określonymi schorzeniami do konkretnych sanatoriów, z dostosowanych dla nich programem leczenia. Propozycja jednak póki co nie przebiła się – komentuje Jerzy Gryglewicz.