Nowoczesne leki są w stanie wydłużyć życie pacjentów o kilka miesięcy i znacznie poprawić jego komfort. W Polsce nie są jednak jeszcze objęte refundacją.
Rak trzustki to siódmy z najczęściej występujących w Europie nowotworów złośliwych. Według prognoz w 2030 roku będzie on stanowił trzecią najczęstszą przyczynę zgonów. W Polsce w ciągu minionych 30 lat liczba zachorowań na raka trzustki, zwanego także gruczolakorakiem trzustki, wzrosła prawie dwukrotnie, zwłaszcza wśród kobiet. Nowotwór ten jest jednym z najtrudniejszych do leczenia. Przyczyną wysokiej śmiertelności jest zbyt późne wykrycie nowotworu – choroba ta długo nie daje bowiem objawów.
– Objawy raka trzustki pojawiają się, niestety, bardzo późno, z reguły w stadium zaawansowanym. Te objawy sprowadzają się do dyskomfortu, bólu czy zaburzeń funkcjonowania układu pokarmowego – mówi agencji informacyjnej Newseria profesor Maciej Krzakowski, konsultant krajowy ds. onkologii klinicznej.
Najczęstsze objawy raka trzustki to: bóle brzucha, nudności, brak apetytu, nagłe chudnięcie oraz żółtaczka. Wśród możliwych przyczyn powstawania choroby wymienia się nadużywanie alkoholu, palenie papierosów, nadwagę, cukrzycę, nawracające zapalenia trzustki i czynniki genetyczne. Ryzyko zachorowania zwiększa się wraz z wiekiem i jest niezależne od płci.
Rodzaj terapii zależy od stopnia zaawansowania choroby. W pierwszym stadium stosuje się leczenie chirurgiczne, polegające na wycięciu guza, połączone z chemioterapią uzupełniającą z wykorzystaniem leku o nazwie gemcytabina.
Czytaj: Rak trzustki: wyleczenie niemożliwe, ale możliwe przedłużenie życia>>>
– Większa grupa pacjentów to chorzy na miejscowo zaawansowany nowotwór, u części z nich można rozważyć resekcję, ale ona powinna być poprzedzona chemioterapią wstępną. Ci, u których nie ma takiej możliwości, mogą być poddawani albo radiochemioterapii, albo samej chemioterapii. Największa grupa, ponad 50 procent chorych, to osoby, które pierwotnie mają przerzuty. U nich pozostaje tylko leczenie farmakologiczne – mówi profesor Maciej Krzakowski.
Możliwość poddania pacjenta chemioterapii uwarunkowana jest jego stanem. Przy raku trzustki występuje wiele chorób towarzyszących, często związanych z zaawansowanym wiekiem pacjentów, na przykład zaburzenie czynności nerek bądź wątroby, które dyskwalifikują pacjenta. W efekcie w Polsce chemioterapii może być poddana zaledwie jedna trzecia chorych. W badaniach nad lekiem na raka trzustki wciąż nie ma przełomu, w ciągu ostatnich lat opracowano jednak kilka nowoczesnych terapii, które średnio wydłużają życie chorych o kilka miesięcy, ale w przypadku zastosowania schematu gemcytabina z nab-paklitakselem zaobserwowano przypadki nawet trzyletnich przeżyć.
– Pacjenci, którzy do tej pory otrzymywali takie leczenie, uzyskują znaczące długości przeżycia w całkiem niezłym komforcie tego przeżycia. Wielu z nich normalnie funkcjonuje, wykonuje aktywności codziennego życia, nierzadko też i pracuje – mówi dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii.
W Unii Europejskiej zarejestrowano w 2014 roku terapię o nazwie nab-paklitaksel. W skojarzeniu z tradycyjną gemcytabiną lek ten istotnie zwiększa czas przeżycia pacjenta. Dostęp polskich pacjentów do tej nowoczesnej formy leczenia jest jednak bardzo ograniczony – lek nie jest jeszcze u nas refundowany. Onkolodzy liczą, że sytuacja chorych na raka trzustki poprawi się dzięki działalności Zespołu ds. Chorób Rzadkich, który powstaje przy Ministerstwie Zdrowia. Jego celem jest zapewnienie lepszej diagnostyki, terapii i opieki dla osób cierpiących z powodu chorób rzadkich.
– Nikt z nas zdrowych nie wie, co to znaczy dla chorego przedłużenie życia o kilka, kilkanaście miesięcy. Wielu ludzi dzięki temu kończy swoje dzieło życia, rozdział w książce albo w ogóle wydaje książkę, oczekuje ważnych uroczystości rodzinnych, jak komunia wnuczków, ślub dzieci, i w całkiem niezłym komforcie przeżywa to, co im pozostało – mówi dr Janusz Meder.
Zdaniem ekspertów wyniki leczenia nowotworów w dużej mierze zależą od nakładów finansowych. W Polsce wciąż brakuje środków z budżetu państwa, w efekcie czego wyniki walki z rakiem są znacznie słabsze niż w innych krajach Unii Europejskiej. W Europie Zachodniej nawet 50–60 procent chorych wygrywa walkę z chorobą, w Stanach Zjednoczonych nawet 70 procent w przypadku wielu nowotworów. W Polsce tymczasem odsetek ten wynosi około 45 procent.