Projekt wsparcia in vitro ze środków samorządowych zgłosił Komitet Obywatelski "Nowoczesny Płock dla Rodziny", w skład którego weszli między innymi przedstawiciele partii Nowoczesna.

Uchwałę zawierającą projekt głosowano podczas wtorkowej (28 marca 2017 roku) sesji rady miasta Płocka dwukrotnie – głosowanie powtórzono ze względów technicznych, gdy jeden z radnych zgłosił problem z możliwością oddania głosu w systemie elektronicznym.

W pierwszym głosowaniu nad projektem oddano po 11 głosów za i przeciw, a 3 radnych, jak wykazał system liczący głosy, nie wzięło udziału w głosowaniu. W powtórce za projektem głosowało ostatecznie 11 radnych, w tym większość z PO, a także PSL i SLD, natomiast przeciw było 12 radnych, w tym wszyscy z PiS oraz dwóch radnych PO. W głosowaniu nie wzięło udziału dwoje radnych: z PSL i PO.

- Po pierwsze metoda in vitro to nie jest leczenie, jak napisano w projekcie. Po drugie, jest wiele osób, w tym młodych, także dzieci, które poważnie chorują, ich życie jest często zagrożone, ale nie stać ich czy ich rodziców na kupno naprawdę drogich leków, nie stać na leczenie. Dlaczego więc mamy tworzyć precedens, przeznaczając środki na jedno, jak in vitro, nie dofinansowując innych przypadków wymagających kosztownego leczenia, choćby sprowadzenia leków z zagranicy. To byłoby niesprawiedliwe, krzywdzące – powiedział radny PO Grzegorz Lewicki, uzasadniając głosowanie przeciwko projektowi. Podkreślił jednocześnie, iż nie jest przeciwny stosowaniu metody in vitro.

Przewodnicząca klubu radnych PiS Violetta Kulpa przyznała w rozmowie z dziennikarzami, że po dyskusji ustalono tam jedno stanowisko, przeciwne wdrożeniu obywatelskiego projektu in vitro.
- Pierwszy powód dotyczy względów światopoglądowych, religijnych – oświadczyła. - Po drugie, czy z budżetu miasta, czyli ze środków publicznych, wszystkich mieszkańców Płocka, gdzie poglądy in vitro są różne, powinniśmy wydatkować te środki na taki cel? – pytała radna PiS. Także ona mówiła, że in vitro nie jest leczeniem bezpłodności. - To jest tylko zabieg.

W krótkiej dyskusji przed głosowaniem stanowiska przedstawiło dwóch radnych, Michał Sosnowski z PSL i Wojciech Hetkowski z SLD, którzy poparli przyjęcie uchwały w sprawie płockiego programu in vitro.
- Myślę, że każdy powinien zagłosować w zgodzie z własnym sumieniem, wartościując, które argumenty są dla niego najistotniejsze – mówił Sosnowski. - Chciałbym, żeby każda para, która tego chce, miała możliwość wychowania swojego dziecka.
- Najważniejsze dla każdego są rodzina i dzieci, ich wychowanie. Często fantastycznym ludziom brakuje szansy na to by zrealizowali się w pełni wychowując dzieci – oświadczył Hetkowski. Przypomniał, iż w poprzedniej kadencji rady miasta klub SLD próbował wprowadzić pod obrady projekt finansowania in vitro, ale inicjatywa ta nie uzyskała wtedy akceptacji.

 [-OFERTA_HTML-]

W uzasadnieniu projektu "Leczenie bezpłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta Płocka w latach 2017-20" podano, że według szacunków, niepłodność dotyka 10-12 procent par w Polsce, a około 2 procent spośród nich "wymaga leczenia metodą in vitro". Przedstawicielka wnioskodawców Katarzyna Kwarcińska-Kulis wyjaśniła, że projekt dawałby szansę 79 parom rocznie na dostęp do jednej procedury i jej dofinansowanie w kwocie 5 tys. zł, przy czym, jak podała, całkowity koszt jednej procedury to ponad 7,5 tys. zł. Według niej, obywatelski projekt miał być odpowiedzią na zgłaszane przez mieszkańców Płocka potrzeby w ramach prowadzonej polityki zdrowotnej, także w związku z zakończoną w 2016 refundacją in vitro w ramach programu wprowadzonego trzy lata wcześniej przez rząd PO-PSL.

Pomysł dotyczący finansowego wsparcia in vitro pojawił się po raz pierwszy pod koniec 2011 roku - jeden z ówczesnych wiceprezydentów miasta mówił podczas debaty nad budżetem na rok następny, że samorząd powinien być przygotowany na uchwalenie ustawy o in vitro i ewentualne finansowanie zadań z tym związanych. Zaskoczenie i oburzenie wyrazili wtedy radni PiS. Pomysł finansowania in vitro z budżetu miasta stanowczo skrytykował wówczas także biskup płocki Piotr Libera. (pap)