Jerzy Z., który nazywa się naturoterapeutą, a znany jest z tego, że promuje medycynę niekonwencjonalną na portalu społeczniściowym zamieścił relację, z której wynika, że tego dnia rano w siedzibie jego firmy pojawili się funkcjonariusze policji i zabezpieczają towar, który jest sprzedawany w sklepie.

Jerzy Z. opisywał, że w magazynach, do których weszła policja z Rzeszowa, znajdują się produkty, które mieli sprzedawać rzekomo jako leki.  "Przeszukuje magazyny, robią to, co im nakazano, szukają koenzymu Q10" – powiedział na jednym z filmików zamieszczonych w internecie.

Na nagraniu wyjaśnił też, że znajduje się tam powierzchnia wydzielona, gdzie amerykańska firma przechowuje swoje suplementy diety zamówione w Polsce. "Produkty te nie należą do nas (...) Chcą zamknąć naszą działalność" – stwierdził Jerzy Z. i zapewnił, że żaden z oferowanych produktów nie jest na liście leków.

 

MZ: Nie karać za nieprzekazanie danych z aptek, bo system zawodzi - czytaj tutaj>>

 

Cena promocyjna: 99 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Sprzedawali bez wymaganego pozwolenia

Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej podaje, że Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ w Warszawie nadzoruje dochodzenie przeciwko m.in. Jerzemu Z. podejrzanemu o to, wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami – również objętymi zarzutami jako członkowie zarządu spółki z.o.o. podjęli bez wymaganego zezwolenia działalność gospodarczą w zakresie obrotu z wykorzystaniem sieci Internet za pośrednictwem stron internetowych produktami leczniczymi wskazanymi w postanowieniu o przedstawieniu zarzutów, tj. o czyn z art. 125 ust 2 pkt 2 Ustawy prawo farmaceutyczne.

Łapczyński podał, że postępowanie zostało zainicjowane pisemnym zawiadomieniem o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez Rzecznika Praw Pacjenta w związku z działalnością Jerzego Z. 

 

Biegły sądowy. Analiza - czytaj tutaj>>

 

Opinia biegłych

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej podał, że w toku dochodzenia uzyskano opinię biegłych z Narodowego Instytutu Leków, z której wynika, że opis produktów wskazanych w zarzutach, jako jedne spośród wielu oferowanych do sprzedaży za pośrednictwem stron internetowych, należą do kategorii produktu leczniczego. Zakwalifikowanie do w/w kategorii wynikało z analizy opisu każdego z tych produktów prezentowanego na stronach internetowych. 

- Obecnie realizowane są czynności przeszukania pomieszczeń magazynowych celem zabezpieczenia składowanych tam oferowanych do sprzedaży produktów. Produkty te zostaną poddane  ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego składu i charakterystyki. Postępowanie dowodowe jest w toku - podkreśla rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej.