Adam Niedzielski, minister zdrowia, zapowiada dumnie, że Program Profilaktyka 40+ zacznie działać od lipca. - Będzie on gwarantował każdemu Polakowi w wieku powyżej 40 roku życia możliwość wykonania bilansu zdrowia. Bilans będzie polegał na całym pakiecie badań poprzedzonych ankietą, którą pacjenci będą mogli wykonać przy użyciu internetowego konta pacjenta lub poprzez infolinię – mówi minister. Problem w tym, że wbrew jego zapewnieniom, program nie będzie dla każdego - przewiduje badania, które dziś może zlecić każdemu lekarz rodzinny, ale będzie realizowany bez wizyty w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. W efekcie 500 milionów złotych zasili laboratoria, ale nie zadziała profilaktycznie. I nie będzie to obiecany pakiet 500+. Zgodnie z Oceną Skutków Regulacji z programu może skorzystać 20 milionów osób, ale najdroższy pakiet badań będzie kosztował 132 złote.
Polacy chcą dostępu do badań
82 proc. Polaków uważa, że najpilniejszej poprawy w ochronie zdrowa wymaga dostęp do lekarzy specjalistów, a 42 proc. wskazuje na dostęp do diagnostyki, leczenia i nowych skutecznych leków. Konieczność zmian w dostępie do lekarza rodzinnego widzi 29 proc. ankietowanych. Z kolei z badania Fundacji MyPacjenci wynika, że 79,8 proc. Polaków potrzebny jest plan odbudowy zdrowia po epidemii. Według 74,3 proc. ankietowanych konieczne jest zwiększenie dostępności do wczesnej diagnostyki, a 60 proc. oczekuje działań o charakterze prewencyjnym.
I na pierwszy rzut oka Program Profilaktyka osób 40 plus spełnia te oczekiwania. - Idea wprowadzenia pakietu badań profilaktycznych na szeroką skalę jest jak najbardziej zasadna, projekt rozporządzenia zawiera jego dobre uzasadnienie, odwołując się zarówno do czynników populacyjnych, jak i wynikających z pandemii – ocenia Magdalena Kołodziej, prezes Fundacji MY PACJENCI. Problem w tym, że zasady jego realizacji określone w projekcie rozporządzenia, nie poprawią sytuacji zdrowotnej Polaków.
Zobacz w LEX: Świadczenie usług komercyjnych w placówkach a kontrakt z NFZ >
Program dla wybranych, sprawnych cyfrowo
Po pierwsze, aby skorzystać z pakietu badań, pacjent będzie musiał wypełnić ankietę w Internetowym Koncie Pacjenta. Z danych Centrum e-Zdrowie wynika, że na 15,3 miliona Polaków w wieku od 40 do 70 lat konto IKP ma 1,9 miliona. W grupie 41-50 lat – 16,8 proc, w wieku 51-60 lat 11,5 proc, a w wieku 61-70 lat tylko 8,3 proc. – W praktyce pogram będzie dostępny tylko dla zinformatyzowanych Polaków, a zatem takich, którzy raczej już dbają o swoje zdrowie – ocenia Jacek Krajewski, lekarz rodzinny i prezes Porozumienia Zielonogórskiego. Osoby starsze, mieszkające w małych miejscowościach, z daleka od dużych ośrodków, wykluczone cyfrowo, z niepełnosprawnościami, a potrzebujące badań, mogą mieć trudności z wypełnieniem ankiety.
Co prawda Ministerstwo Zdrowia przewiduje możliwość pomocy tym, którzy nie mają IKP przez infolinię Domowej Opieki Medycznej, ale nie pisze jak miałoby to wyglądać. Tymczasem, choć z perspektywy wielkich miast może się to wydawać nieprawdopodobne, są w Polsce ludzie, którzy korzystają tylko z telefonów stacjonarnych, a jeśli nawet mają „komórkę”, to nie potrafią odebrać smsa. Małgorzata Stokowska-Wojda, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego w niewielkiej gminy na Lubelszczyźnie, ma pod swoją opieką wielu takich pacjentów. – To zwykle osoby starsze, które w ogóle nie korzystają z telefonów komórkowych. Zdarzają się rodziny, gdzie jednego telefonu używa więcej domowników. Są też tacy, którzy potrafią obsłużyć jedynie telefon dla seniorów, gdzie mają wbite numery do najbliższych czy na pogotowie, ale smsa już nie odbiorą - dodaje Stokowska.
Czytaj w LEX: Zgłaszanie niepożądanych odczynów poszczepiennych po 6 stycznia 2021 r. >
Na szczęście skierowanie na badania 40 plus nie wymaga wydrukowania, ani pobrania go z IKP. Placówka, do której zgłosi się pacjent, sama pobierze informację z systemu informatycznego – wystarczy zgłosić się do niej z dowodem osobistym. – Dobrze, że skierowanie nie będzie wyłącznie powiązane z IKP, że zaproponowano także infolinię, która sprawdziła się przy szczepieniach Covid-19 – mówi prezes Kołodziej.
- Jesteśmy przeciwni wiązaniu możliwości wykonania badania wyłącznie z IKP, ponieważ uważamy, że wpływa to negatywnie na dostępność i marginalizuje określone grupy społeczne, jak najbardziej popieramy rozwój i wdrażanie rozwiązań e- zdrowia, ale dla osób, które tego chcą, a nie poprzez brak możliwości wyboru - dodaje.
Zobacz szkolenie w LEX: Zarządzanie ryzykiem w podmiocie leczniczym w aspekcie elektronizacji dokumentacji medycznej >
Lepiej wypełniona ankieta, szerszy pakiet badań
Zależnie od wyniku ankiety, system będzie generował zlecenia pakietu badań odpowiedniego dla płci oraz zidentyfikowanych czynników ryzyka. Zatem nie wszystkie badania będą zlecane, a tylko te, które wskaże specjalny algorytm. Osoba, która ma wyższe kompetencje zdrowotne z pewnością będzie mogła udzielić takich odpowiedzi, które pozwolą otrzymać e-skierowanie na więcej badań, dlatego wiele zależy od samego kwestionariusza oraz algorytmu, który "przydzieli" badania rozszerzone - ocenia Maria Libura, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Następnie wystarczy się zgłosić do wybranej placówki medycznej, która zgłosi się do programu i wykonać badania, bez wizyty u lekarza - dodaje.
Następnie wystarczy się zgłosić do wybranej placówki medycznej, która przystąpi do programu i wykonać badania, bez wizyty u lekarza. -Nie jest jasne, dlaczego pominięto lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którzy najlepiej znają swoich pacjentów, a przede wszystkim już teraz mogą skierować pacjenta na podobny zakres badań - zastanawia się Libura. W przypadku części z nich, np. morfologii, może to oszczędzić pacjentowi czas jednej wizyty, gdy pacjent zgłosi się do swojego lekarza z już wykonanym badaniem. Zarazem dobór części badań w programie budzi wątpliwości, np. wielu lekarzy rodzinnych zwraca uwagę na ograniczoną wartość diagnostyczną badania na krew utajoną - tu wynik negatywny może wręcz uśpić czujność pacjenta, dlatego potrzebna jest konsultacja oceniająca to badanie w kontekście innych czynników ryzyka i obrazu klinicznego. – Warto, by Ministerstwo przedstawiło uzasadnienie wprowadzania nowej ścieżki realizacji badań z pominięciem tej tradycyjnej, czyli lekarza rodzinnego, przy tak zarysowanym ich zakresie - podkreśla Libura.
Czytaj w LEX: Wystawianie i realizowanie e-recept w razie braku dostępu do systemu e-zdrowie (P1) >
Już teraz wszystkie badania może zlecić lekarz rodzinny
Narodowy Fundusz Zdrowia dodatkowo sfinansuje: morfologię krwi z wzorem odsetkowym i płytkami krwi, stężenie cholesterolu całkowitego albo kontrolny profil lipidowy, stężenie glukozy we krwi, poziom hemoglobiny glikowanej HbA1c, poziom kreatyniny we krwi, badanie ogólne moczu, poziom kwasu moczowy we krwi oraz krew utajona w kale – metodą immunochemiczną, a także ocenę miarowości rytmu serca Dodatkowo mężczyźni mogą zostać skierowanie na badanie w kierunku raka prostaty.
– Po pierwsze, wszystkie te badania już teraz może zlecić lekarz rodzinny – mówi Jacek Krajewski. – Po drugie, nie spełniają one kryteriów dobrego przesiewu. Przykładowo stężenie cholesterolu całkowitego nie wskaże pacjentów zagrożonych miażdżycą – dodaje.
Czytaj w LEX: Prowadzenie i udostępnianie elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) >
Zastrzeżenia do listy badań ma też Magdalena Kołodziej.
- Zaproponowane w projekcie zakresy badań dla danej płci powinny podlegać jeszcze dyskusji, by wypracować ich optymalne kształty – uważa. Przykładowo u mężczyzn przewidziano badanie PSA, natomiast u kobiet brak jest w pakiecie badania stricte pod czynniki ryzyka kobiet, przykładowo – osteoporoza czy inne. - W odniesieniu do całego pakietu niejasne jest sformułowanie „stężenie cholesterolu całkowitego” albo „kontrolny profil lipidowy” – o wiele większą wartość diagnostyczną ma kontrolny profil lipidowy - dodaje prezes Kołodziej.
Zgodnie z załącznikiem do projektu rozporządzenia zlecenie na profil lipidowy, będzie tylko dla osób z czynnikiem ryzyka choroby układu krążenia, na poziom glukozy na czczo lub hemoglobiny glikowanej HbA1c dla tych z ryzykiem cukrzycy, na obecność krwi utajonej w kale dla zagrożonych rakiem jelita. O tym, czy ryzyko występuje, zdecyduje wynik ankiety i algorytm. Za to program nie przewiduje droższych badań, a trudno dostępnych, np. tomografii, rezonansu, gastroskopii.
Czytaj w LEX: Czy e-skierowanie można wystawić na każde ambulatoryjne świadczenie specjalistyczne? >
Miliony na diagnostykę bez dalszych efektów
W efekcie program wygląda trochę jak działanie promocyjne rządu, a także wspieranie laboratoriów diagnostycznych. NFZ będzie bowiem płacił głównie za wykonane badania. – To program, którego realizację można powierzyć lekarzom rodzinnym, więc wytyczenie takiej "bezkontaktowej" ścieżki zlecenia pakietu badań wygląda trochę jak rozpoznanie bojem możliwości IKP. W rezultacie każdy, kto ma konto lub zadzwoni na infolinię otrzyma skierowanie na określone badania, które i tak mógłby wykonać na NFZ. Im lepiej wypełni ankietę, tym szerszy pakiet otrzyma. Czy wcześniej przeprowadzono symulację efektywności takiego programu? Trudno też nie zauważyć wymiaru PR-owego przedsięwzięcia. Wydaje się, że proponujemy coś nowego, a tak naprawdę jest to nowa ścieżka do badań, które i tak są już dostępne – ocenia Libura.
Jacek Krajewski zwraca jeszcze uwagę, że część badań może okazać się niepotrzebnych. - Wykonywanie samych badań, bez wstępnego przebadania pacjenta, rozmowy, analizy, jest mało efektywne. Mam nadzieję, że ktoś podejmie monitoring ich efektywności, skontroluje, czy miliony, bardzo potrzebne w systemie, zostały dobrze wydane - mówi. Jego zdaniem również program ma przede wszystkim zachęcić do zakładania IKP.
Zgodnie z Oceną Skutków Regulacji, efektem wprowadzenia programu ma być: identyfikowanie u osób w zdefiniowanej grupie wiekowej czynników ryzyka zdrowotnego; wczesne wykrycie symptomów najczęściej występujących chorób cywilizacyjnych, tj. chorób układu sercowo-naczyniowego, metabolicznych, onkologicznych i edukację zdrowotną pracowników, w zakresie zdrowego stylu życia, wskazanie dalszego postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. - Nie chcemy, żeby samo wykonanie badania było końcem procesu zadbania o swoje zdrowie – przekonuje minister Niedzielski. - Chcielibyśmy, żeby to wywołało konieczność kontaktu z lekarzem, szczególnie w sytuacji, kiedy te wyniki będą niekorzystne bądź niepokojące – dodaje.
Tyle, że zgodnie z projektem rozporządzenia wskaźnikami realizacji programu będą: liczba przebadanych kobiet i mężczyzn, liczba świadczeniodawców realizujących program, liczba i kompletność wypełnionych ankiet oraz informacja o zrealizowanych badaniach diagnostycznych. O liczbie zdiagnozowanych chorób, wystawionych e-skierowań do specjalistów nie ma ani słowa. Jacek Krajewski widzi jeszcze jedno zagrożenie. - Zakładam, że przebadani zgłoszą się do lekarzy rodzinnych oczekując leczenia. Może się okazać, że najlepszym lekarstwem jest zmiana stylu życia i nawyków żywieniowych. Tyle, że my w ramach kontraktu z NFZ nie możemy zatrudnić dietetyka, a sami nie mamy czasu na takie działania edukacyjne – kwituje.
Z OSR wynika, że Polska wzorowała się na Wielkiej Brytanii i Austrii. W Wlk. Brytanii badania bazują na ankietach. Tyle, że tam w przypadku stwierdzenia grup ryzyka następuje odesłanie pacjenta do lekarza pierwszego kontaktu, lub poradni. Program w Austrii uwzględnia dwie wizyty lekarskie po około godzinę. Z kolei w Holandii zaproszenia na badania wysyłane są przez lekarza pierwszego kontaktu.